MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Bądźmy arbitrami

Redakcja
Żadne ośrodki badawcze nie dają szans na wygraną Jarosława Kaczyńskiego w drugiej turze. W pierwszej przewaga Bronisława Komorowskiego nie była co prawda duża, ale większość analityków jest zdania, że lider PiS osiągnął już swoje apogeum poparcia, zaś marszałek Sejmu powinien teraz przejąć głosy lewicy. Jeśli wierzyć sondażowym deklaracjom i budowanym na ich podstawie scenariuszom - wynik wyborów już jest przesądzony.

Ale wszyscy wiemy, że wcale nie jest.

Dlatego Kaczyński nie odwołuje się do statystyki i arytmetyki, lecz do wiary w zwycięstwo, zaś Komorowski najbardziej obawia się demobilizacji w swoich szeregach. Bo przecież gra zaczyna się od początku, a głosy oddane 20 czerwca nie będą w niej brane pod uwagę.

O czym w tej nowej kampanii będzie mowa?

Na razie walka toczy się o to, kto ustawi porządek dnia (tygodnia) i narzuci swoje tematy debat. Już w wieczór wyborczy zaczęła się licytacja. Jarosław Kaczyński zapowiedział wówczas powrót do sprawy katastrofy smoleńskiej i pochwalił pomysł okrągłego stołu w sprawie służby zdrowia. Wczoraj Sławomir Nowak zaproponował rozmowę w Dzień Ojca o rodzinie, a w niedzielę o edukacji. Nie można zapominać, że w walce o agendę wciąż uczestniczy lewica. Bartosz Arłukowicz już chce przesłuchiwać pretendentów na temat in vitro i misji w Afganistanie. Słowem: jak w starym skeczu z kabaretu "Pod Egidą", każdy chce grać w to, w co wygrywa.

Należy się spodziewać zdecydowanie wyższej temperatury tej odsłony kampanii prezydenckiej. "Będziemy się różnić pięknie, ale mocno" - zapowiedział Jarosław Kaczyński. Także sztab Komorowskiego doskonale zdaje sobie sprawę, że dla podtrzymania ducha walki musi na nowo wskrzesić zagrożenie powrotem demonicznej "IV RP". Życzliwe mu media już odkurzają sprawę Barbary Blidy. I sprawdzają, na ile tamte "antypisowskie" emocje można obudzić na nowo. Bo nie da się ukryć, że bez dodatkowej dawki adrenaliny trudno będzie powtórzyć niedzielną frekwencję. Tyle że interesy wyborców i polityków w tym miejscu mocno się rozmijają. Sztaby chcą rozbudzić emocje, my - dokonać racjonalnego wyboru. Na chłodno.

Warto zatem poważnie potraktować hasła wyborcze obu kandydatów ("Zgoda buduje", "Polska jest najważniejsza") i wznieść się ponad kampanijne emocje. Skoro debat tym razem nie zabraknie, a wachlarz tematów będzie szeroki, skorzystajmy z okazji i uważnie wsłuchajmy się w to, co mówią Kaczyński i Komorowski. Bez uprzedzeń. Nie dajmy się na siebie napuszczać. Wyjdźmy z roli kibiców, stańmy się arbitrami w tym sporze. Bo jego wynik jest w naszych rękach.

Piotr Legutko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski