Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bardzo trudno uwierzyć w cud, kiedy rzadko bywa się w raju

Katarzyna Kachel
Szarik pilnuje rodziny i domu. Od lewej: pies, brat pani Beaty, Wiktoria, Beata Gabryła i Maciek
Szarik pilnuje rodziny i domu. Od lewej: pies, brat pani Beaty, Wiktoria, Beata Gabryła i Maciek Rafał Basista
Pomoc. Wyremontujemy pani dom, co pani na to? – usłyszała. Przestanie się lać, a dzieci będą miały własny kąt. Beata Gabryła cicho powiedziała „tak” i wróciła do drewnianej chałupy. Dzień później myślała, że to wszystko jej się przyśniło. A może jednak wymodliła sobie anioła?

To wszystko było bardzo dziwne. Jak to „trzynastego”, pomyślała dużo później, choć przecież rzadko bywała przesądna. Do oddziału Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Krakowie poszła z jakimś papierkiem. Zaświadczeniem od lekarza, które musiała donieść. I wtedy stało się coś, co odbiegało od zwykłych, regularnych wizyt. – Zostałam poproszona przez pracownika socjalnego do pokoju.

Zapytał, czy zgadzam się, by anonimowy darczyńca wyremontował mi dom – wspomina Beata Gabryła.

Otwarła szeroko oczy, a w głowie piętrzyły się pytania. Kto i dlaczego mnie sobie wybrał. I jak to tak, całkowicie za darmo? – Odpowiedziałam „tak” i wróciłam do domu oszołomiona. Nikomu nic nie mówiłam, bo następnego dnia, wydawało mi się, że to wszystko mi się przyśniło – opowiada.

Bała się cieszyć. Tak na wszelki wypadek, gdyby jednak ten tajemniczy anioł zrezygnował z pomocy i odfrunął w niewiadomym kierunku.

Ziarno posiane w styczniu

Rafał Basista wiedział, że cuda się zdarzają. Skąd? Bo był świadkiem jednego kilka lat temu. Pewien człowiek postanowił wówczas wyremontować dom kobiecie z dwójką chorych dzieci.

A właściwie postawić ten dom od nowa. Dlatego też, kiedy w styczniu tego roku drogi pracownika socjalnego Rafała Basisty i Szefa (tak o tajemniczym człowieku mówi Rafał, bo nie lubi słowa sponsor), znów się przecięły, wiedział, że może z tego urodzić się coś dobrego.

– Szef zadzwonił do mnie i powiedział: Panie Rafale, może byśmy znów komuś pomogli ­– mówi Basista, który pomyślał wówczas, że nawet w styczniu, mimo mrozu, może się zrobić ciepło i całkiem przyjemnie.

Warunki były takie same jak kilka lat wcześniej. Rafał miał znaleźć rodziny, których sytuacja mieszkaniowa wymaga natychmiastowej pomocy i nie zdradzać do publicznej wiadomości nazwiska Szefa. Rozumiał to doskonale.

Zaczyna kiełkować...

Pani Beata nigdy nie miała Bóg wie jakich wymagań. Wystarczył dach nad głową i przekonanie, że jej dzieciom nie dzieje się krzywda. No i żeby było co do garnka włożyć. Tyle że jakoś cały czas miała w życiu pod górkę. Straciła męża, pożegnała partnera, a na dodatek zmaga się z epilepsją. No i jeszcze ten wiekowy dom, który ma po rodzicach, zaczął się rozpadać.

Dach przeciekał, w pomieszczeniach rzadko gościło słońce, straszyły stare drzwi, skrzypiące okna, kaloryfery i łazienka.
I może by jakoś w tej ruderze żyła dalej, bo nie lubi się skarżyć i z proszeniem też ma spory kłopot. Ale kiedy już na jej drodze pojawił się anioł, to jakże mu odmówić? Dwunastoletnia Wiktoria była tak przejęta remontem, że nie chciała wyjeżdżać na wakacje. – Musiałam ją niemalże zmuszać – uśmiecha się Beata Gabryła.

Równie przejęty był sześcioletni Maciek, no i pies Sza­rik, który nagle musiał pilnować zarówno członków rodziny, jak i pojawiających się na działce robotników.

– Kiedy łazienka była już gotowa, a z dachu zleciały wszystkie stare dachówki, pomyślałam: To dzieje się naprawdę – opowiada kobieta.

Będą z tego owoce

Wiktoria kocha malować. Potrafi spędzić przy stole cały dzień, tworząc na kartkach białego papieru wymarzone światy. Są wśród nich dalekie krainy, egzotyczne stroje i tancerze. Bo dziewczynka uwielbia tańczyć. Gdyby tylko miała swój pokój, mogłaby godzinami wymyślać choreografię do kolejnych występów.

– Ma talent, dobry słuch i wrażliwą duszę – dodaje Rafał Basista. Może kiedyś zostanie artystką?

Można pomóc

Pani Beata nie potrafi prosić. Bo przecież tyle już dobrego się dzieje, czy wypada apelować o więcej? Ale Rafał Basista wie, że większość sprzętów, mebli nie nadaje się już do użytku. Potrzebna jest lodówka, telewizor dla dzieci, komputer.

Wszyscy ludzie dobrej woli, którzy chcą, by życie tej rodziny zmieniło się na lepsze, mogą wpłacać pieniądze na konto: Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej, Bank PKO BP, numer rachunku: 94 1020 2892 0000 5902 0589 9317, z dopiskiem „Dla rodziny Pani Beaty”. Na wszystkie pytania i wątpliwości odpowie Rafał Basista: tel. 509-760-799.

WIDEO: Magnes. Kultura Gazura - odcinek 20

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski