Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Barszcz Sosnowskiego

Grzegorz Tabasz
Teoretycznie w Małopolsce wojna z barszczem Sosnowskiego została wygrana. Wycięto dziesiątki tysięcy okazów parzącego zielska. Korzenie naszpikowano herbicydami. Koniec? Gdzie tam. Parzące paskudztwo zeszło do podziemia.

Każda roślina wydaje ze czterdzieści tysięcy nasion. Schowane w ziemi prześpią długie lata. Jeśli rosły nad brzegiem rzeki, to wezbrane wody mogą je przenieść w odległe miejsca. Pewnego dnia wrócą do życia.

Niespodziewanie pokazuje się pęk wielkich liści. Rozłożone na boki zabiorą światło i zniszczą mniejsze od siebie rośliny. Na początku lata wyrasta trzymetrowej długości łodyga. Z baldachimem białych kwiatów wielkości parasola na szczycie.

Wtedy barszcz staje się widoczny z daleka. I to ostatni moment na pokonanie paskudztwa. Wyciąć, otruć, nim zawiąże nasiona. I tak na okrągło przez kilka, a może kilkanaście lat. Patrolowanie zabarszczonych rejonów. I natychmiastowa likwidacja wypatrzonego wroga. Używając wojskowej terminologii: za spore pieniądze wygraliśmy jedną, jedyną bitwę. Pierwszą w długiej wojnie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski