Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bartłomiej Koszarek: Góralski Karnawał w Bukowinie Tatrzańskiej to kwintesencje naszej tożsamości, kultury ludowej

Aleksandra Łabędź
Aleksandra Łabędź
Bartłomiej Koszarek
Bartłomiej Koszarek K. Kamiński
Kocha Podhale za jego autentyczność, a jego serce bije mocniej, gdy Tatry łaskawie do niego się uśmiechają, a halny złowrogo zachwyca. - Tu po prostu chce się zakwitnąć i wydać owoce. Może to zbyt banalne, ale tak po prostu jest – o sile przyciągania Podhala, kulturze góralskiej i nadciągającym Góralskim Karnawale, który rozpocznie się - 7 lutego i potrwa do 11 lutego - opowiada nam Bartłomiej Koszarek z Bukowiny Tatrzańskiej.

Góralski Karnawał to kilkadziesiąt lat tradycji – tej najpiękniejszej, bo przede wszystkim rodzinnej, ale i wielkiej współpracy różnych instytucji. Od czego wszystko się zaczęło?

Pierwszy Góralski Karnawał powstał 1973 roku z inicjatywy bukowian. Wtedy prezesem Domu Ludowego był Józef Koszarek – mój tata. Wspierał go Adam Sawina, Muzeum Rabczańskie, Muzeum Tatrzańskie i szereg innych instytucji z terenu Podhala jak również miejscowy zespół góralski. Dzięki tej współpracy powstał pomysł, żeby zorganizować pierwszy Góralski Karnawał, którego głównym założeniem było i jest nadal podtrzymywanie tradycji bożonarodzeniowych i noworocznych, chodzenia po kolędzie. Całym kręgosłupem wydarzenia był przegląd – na początku – a dziś już konkurs ogólnopolski grup kolędniczych, takich autentycznych, które jeszcze wtedy, gdy zorganizowano ten pierwszy Karnawał, chodziły od domu do domu.

Nieodłącznym elementem Góralskiego Karnawału, już od pierwszej edycji, są też Kumoterki, czyli plenerowe zawody konne, które wywodzą się z wielkiego przywiązania góralki do koni. Oglądać można wtedy także zawody w skiringu, czy ski-skiringu. Od początku Góralskiego Karnawału były też organizowane zawody strzeleckie, a z czasem doszedł też konkurs tańca zbójnickiego i popisy par tanecznych. Przez te wszystkie lata – przeszło pół wieku – nasz Karnawał nabierał coraz większego rumieńca. Aż stał się ogólnopolskim festiwalem, do którego kwalifikacje prowadzone są w poszczególnych gminach, powiatach, regionach, by na koniec najlepsze grupy zostały delegowane właśnie do Bukowiny – żeby się spróbować o grand prix Karnawału – Złotego Turonia.

Co jest kwintesencją Góralskiego Karnawału?

Chyba nie da się Karnawału rozłożyć na poszczególne elementy i wybrać ten jeden najważniejszy. Bo Góralski Karnawał składa się z różnych punktów programu, które są tak samo ważne. Czas karnawału, czyli po góralsku miysopustu, to był okres właśnie zabawy. Dlaczego? Bo z wiosną przychodziły obowiązki pracy w polu i tak życie górali biegło do późnej jesieni. Czas karnawału był jedynym momentem w życiu tutejszej społeczności, kiedy był czas na taniec, śpasy, zabawy, wesela, chrzciny. Góralski Karnawał jest takim odzwierciedleniem tego czasu - bo jest i taniec, muzyka, wystawa polskiego owczarka podhalańskiego i szereg elementów, które ukazują barwność góralskiej tradycji. Można powiedzieć, że jest to taka barwna całość związaną z naszą tożsamością, kulturą ludową, regionalną, kulturą źródeł. Nie da się oddzielić gwary od śpiewu, kultury pasterskiej od pasji do koni, kolędowania, zwyczaju, obyczaju, sztuki ludowej. To są tak niesamowicie powiązane elementy, że odejmując choć jeden z nich, obdzieramy całość tego co nazywamy kulturą Podhala.

Dlaczego Bukowina Tatrzańska?

Bukowina jest ważnym ośrodkiem kultury tradycyjnej na mapie Polski. Wraz z miejscowym Domem Ludowym, który uchodzi za jeden z największych drewnianych budynków w Polsce, jest tu naturalnie stworzona płaszczyzna spotkań ludzi, którzy pasjonują się kulturą ludową. Dlatego też latem odbywają się Sabałowe Bajania, a zimą Góralski Karnawał – dwa ważne święta folkloru, na które ludzie z różnych stron Polski chcą przyjechać, być i pokazać się – jako wykonawca, albo jako widz czy pasjonat. Wyjątkowość Bukowiny to jednak nie tylko Dom Ludowy, ale przede wszystkim górale, którzy zawsze wszystkich życzliwie przyjmują.

Jak to jest z kolejnymi pokoleniami? Czy młodzi górale interesują się kulturą i chcą ją kultywować?

U nas bardzo mocno zakorzeniony jest ruch regionalny. W samej gminie Bukowina Tatrzańska, która składa się z 8 miejscowości, tych po stronie polskiego Spisza i tych na Podhalu, pod opieką Bukowiańskiego Centrum Kultury „Dom Ludowy" jest 15 zespołów regionalnych. To jest ponad pół tysiąca dzieci i młodzieży. To obrazuje, że jest ogromne zapotrzebowanie na taką działalność.

W Bukowinie jest zespół dla najmłodszych „Orlynta”, który ma około 40-50 dzieci, chłopców i dziewczynek w wieku 3, 4 lub 6, 7 lat. Potem jest szkolny zespół, który prowadzi moja żona Agnieszka Koszarek i znowu tu mamy około 50 dzieci i młodzieży. Jest niesamowita chęć uczestniczenia w tej kulturze i tworzenia jej.

Oczywiście trzeba dużo więcej pracy poświęcić dzisiejszemu dziecku góralskiemu niż kiedyś, gdy gwarę, sposób zaśpiewu czy też taniec wynosiło z domu. Teraz jest coraz mniej takich osób, które z domu wynoszą pewien bagaż umiejętności. One dopiero są wykuwane przez kierowników i instruktorów zespołów regionalnych na całym Podhalu. Ten element udziału dzieci w zespołach, konkursach a nawet w Kumoterkach pod opieką rodziców jest naprawdę imponujący.

W takim wypadku jaki bagaż umiejętności Pan wyniósł ze swojego domu?

Z jednej strony to zasługa mamy, która rodem pochodziła z Poronina - Anny Chowaniec, po moim tacie Koszarek. Była przez szereg lat dyrektorem przedszkola w Bukowinie. Ponad 60 lat temu założyła zespół dziecięcy „Orlynta”, żeby już od najmłodszych lat uczyć o tym co jest ważne, o portkach suknianych dla chłopców, czy o tybetkach dla dziewczynek. Dbała o to, by dzieci od najmłodszych lat oswajały się z tą myślą, gdzie przyszło im żyć. Z drugiej strony to ojciec Józef - twórca ludowy, spinkarz, metaloplastyk, tancerz i po trosze poeta. To środowisko, te dwa żywioły - i mamy i taty - spowodowały, że i moje rodzeństwo i ja w tę kulturę wniknęliśmy i jakoś się tym pasjonujemy.

Co wy w tych górach robicie, że ludzie tak uwielbiają do was przyjeżdżać?

Myślę, że to dobre samopoczucie u nas jest spowodowane tym, że nasza kultura nie jest odczłowieczona, ale jest nam bliska - nie jest to udawane. To wszystko siedzi głęboko w nas, bo jak ktoś ma portki góralskie i całe odzienie w skrzyni, to nie tylko po to, żeby się turystom przypodobać. Ale ono służy nam w ważnych momentach naszego życia: czy to wesela, pogrzeby, czy chrzciny, uroczystości kościelne czy patriotyczne. Tyn ubiór jest po prostu z nami. Myślę, że cały autentyzm tej kultury jest związany też z kulinariami, śpiewem, obyczajowością – wszystko to powoduje, że to nie jest sztuczne, ale jest po prostu nasze, wyjątkowe, jedyne i niepowtarzalne na skalę całego świata. Przecież term, wyciągów i stacji narciarskich na całym świecie jest pełno, ale to właśnie wyjątkowość naszej kultury powoduje, że u nas jest niepowtarzalnie. Gdy sobie właśnie to człowiek uświadomi to wtedy z wielkim szacunkiem podchodzi do tego czym jest gwara, muzyka czy poezja – nasz góralska kultura. I to syćko obudowane właśnie pięknym ludowym odzieniem, którym się można zadziwić i zakochać.

Ten wyjątkowy ubiór to prawo każdego górala, czy trzeba sobie na niego zasłużyć?

Nie ma to nic wspólnego z zasługami. Strój góralski nosi ten kto czuje głęboką chęć i jest ona przekazana przez rodziców czy dziadków, albo po prostu zaczyna to dopiero czuć w bardziej dojrzałym wieku. Na pewno jest to kosztowne odzienie, które niejednokrotnie traktowane jest jako pamiątki czy nawet relikwie: spinka po dziadku, korale po prababce, czy rozeta od matki przekazana córce, to cenne dary. Ale niektóre rzeczy trzeba indywidualnie zamówić, bo wiadomo, że i noga większa pod kierpce, czy też portki, które się zdzierają. Ja na przykład różnych sprzętów nazbierałem, że będę miał dla syna, a syn się podał na dziadków, na mamę i jest zupełnie innej kości niż ja więc nic na niego nie pasuje.

Za co pan tę górlaszczyznę tak najbardziej kocha?

Za to, że można poczuć się w niej jak u siebie w domu, wolnym i bezpiecznym. Że jak się wyjdzie i przypatrzy na świat, to się zaśmieją Tatry swoją urodą, albo zachwycą grozą halnego. Za to też, że można się tu spełniać, realizować. Nasz region jest niesamowicie mocny i nie wzięło się to od wczoraj, czy przedwczoraj. Historia tych terenów, wsi i rodzin buduje całą świadomość i gruntuje poczucie, że to jest moje miejsce na ziemi. Chce się tu po prostu zakwitnąć i wydać owoce. Może to zbyt banalne, ale tak po prostu jest.

Góralski Karnawał odbywa się pod patronatem Dziennika Polskiego.

Góralski Karnawał 2024
Góralski Karnawał 2024 Mat. Prasowe

Polacy się starzeją

emisja bez ograniczeń wiekowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski