– Trzy lata to wbrew pozorom kawał czasu.
– Tak. Spędziłem w Poroninie bardzo miło ten czas. To była duża przyjemność. Cieszę się, że mogłem brać udział w takim projekcie, jakim jest Poroniec.
– To był ważny czas w Pana piłkarskim życiu?
– Oczywiście. Poznałem fantastycznych ludzi z Jakubem Pawlikowskim na czele. Mogę śmiało powiedzieć, że cieszę się z miejsca, w którym było mi dane być.
– Zjeździł Pan całą Polskę. Poznał futbol niemal w każdym zakątku. Jak na tle innych klubów funkcjonuje Poroniec?
– Po pierwsze, w Poroninie jest ogromny zapał, a to już olbrzymia przewaga. Klub z każdym rokiem stara się rozwijać. Ludzie nabierają doświadczenia. Tu jest kapitalny klimat dla piłki nożnej. Wiadomo, że jest pełno przeszkód. Jest kilka problemów, z którymi trzeba sobie poradzić. Brakuje pewnych rzeczy infrastrukturalnych. Dlatego wymogi licencyjne są czymś, z czym były kłopoty. Ale znając ludzi, którzy pracują w Poroninie, każdy problem jest do rozwiązania i to wielkie szczęście dla tej miejscowości i dla tego klubu.
– Poroniec trenera Cecherza to najmocniejszy Poroniec, w jakim Pan grał?
– Zdecydowanie.
– Dlaczego?
– Powiem tak: generalnie jest to zespół, którego budowę zapoczątkował trener Manelski. I już wtedy zespół był silny, ale nadal czegoś brakowało. Przyszedł trener Cecherz i zwyczajnie zaczął wyciskać z tej drużyny coraz więcej. Nie przegrał jeszcze ani jednego meczu.
– Pierwsza liga jest w zasięgu Porońca?
– Jestem przekonany, że tak, ale do tego trzeba się piąć małymi krokami. Na bieżąco trzeba określać swoje możliwości.No i po drodze dochodzą przeszkody licencyjne.
– Kiedy podjął Pan decyzję o odejściu?
– Zastanawiałem się nad nią już od pewnego czasu. Największy wpływ na taką decyzję miała odległość pomiędzy Poroninem a moim domem rodzinnym w Tarnowie. Przyszedł moment, w którym stwierdziłem, że muszę poświęcić więcej czasu rodzinie. Piłkarsko byłem się w stanie obronić i grać z powodzeniem w trzeciej lidze.
– Odchodzi Pan z Porońca, ale butów na kołku zawieszać jeszcze nie zamierza?
– To prawda. Nie kończę z piłką, będę grał w Polanie Żabno. A oprócz tego chcę zasmakować „trenerki”. Prawdopodobnie obejmę funkcję szkoleniowca w Pogórzu Pleśna.
– Czyli szykuje się szkoleniowy debiut.
– Tak. Jeśli dojdzie do takiej sytuacji, to będę debiutantem.
– Jakie ma Pan plany związane z pracą trenerską?
– Na razie podchodzę do tego na spokojnie. Powolutku. To będzie pierwsze doświadczenie trenerskie. Zobaczymy, jak sobie poradzę. Praca w takiej roli, związana z lokalną piłką tarnowską, to najlepszy początek.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?