Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bez jednego wystrzału

DAWID GOLIK
NAC
Była to bez wątpienia najgłośniejsza akcja polskiego podziemia niepodległościowego w Małopolsce po zakończeniu II wojny światowej.

Krakowski Oddział IPN i "Dziennik Polski" przypominają

18 sierpnia 1946 r. z położonego w samym centrum Krakowa więzienia św. Michała uwolniono 64 więźniów - przede wszystkim aresztowanych wcześniej przez bezpiekę żołnierzy AK i NSZ, a także inne osoby, które swoją postawą naraziły się małopolskim przedstawicielom "władzy ludowej".

Kościół św. Michała

W pierwszej połowie XVII wieku, w rejonie obecnej ul. Poselskiej w Krakowie, zakon karmelitów bosych rozpoczął budowę kościoła św. Michała i św. Józefa oraz przebudowę już istniejących budynków na potrzeby klasztoru. Niedługo po trzecim rozbiorze Polski nastąpiła - na mocy dekretu cesarza Austrii Józefa II - kasata zakonu. Wszystkie budynki karmelickie przejął skarb państwa. Władze austriackie przebudowały wówczas klasztor i zamieniły go na duże więzienie dla 700 skazanych. Pomimo tego, że kościół św. Michała i św. Józefa przetrwał jedynie do 1872 r., a następnie został z uwagi na zły stan techniczny rozebrany (w jego miejscu wzniesiono budynek sądu), cały kompleks więzienny nazywany był zwyczajowo "św. Michałem" (nazwa ta przetrwała do XX wieku).

Przez ponad sto lat poza pospolitymi przestępcami w celach "św. Michała" więzieni byli również polscy działacze niepodległościowi (m.in. Michał Bałucki, Józef Wysocki i Ignacy Daszyński) oraz rewolucjoniści, tacy jak Ludwik Waryński. Większość więźniów stanowili jednak kryminaliści.

Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości budynki dawnego klasztoru w dalszym ciągu pełniły rolę zakładu karnego. Także w 1939 roku, kiedy miasto zostało zajęte przez wojska niemieckie, w św. Michale urządzono więzienie karno-śledcze. Nie miało ono tak ponurej sławy jak więzienie przy ul. Montelupich, jednakże również w celach przy ul. Senackiej odbywały się brutalne przesłuchania i egzekucje polskich patriotów. Niestety, ten stan rzeczy utrzymał się także po wkroczeniu do Krakowa Armii Czerwonej. Zmienili się tylko zarządcy więzienia, podlegającego odtąd Departamentowi Więzień i Obozów Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego, natomiast skazańcy w przeważającej części pozostali ci sami - rekrutowali się w dużej części z członków dawnych niepodległościowych organizacji podziemnych.

Wspólna akcja

Szacuje się, że w połowie 1946 r. w zakładzie karnym przy ul. Senackiej przebywało ok. 470 więźniów politycznych, co stanowiło jedną trzecią wszystkich odsiadujących tam wyroki. Resztę stanowili pospolici przestępcy oraz osoby oskarżone o wysługiwanie się Niemcom w czasie wojny (konfidenci, volksdeutsche). Warunki na terenie więzienia były bardzo trudne z uwagi na przepełnione cele, a także brak prycz i sienników. Jak relacjonował po latach jeden z więźniów: "Pluskwy spadały z okrągłego sklepienia na nasze twarze". Na terenie więzienia wykonywano także wyroki śmierci - na dziedzińcu lub w piwnicy nazywanej przez więźniów "Katyniem".

Pomimo tego, że od rozbicia więzienia św. Michała minęło już 65 lat, w dalszym ciągu nie jest jasne, kto był głównym inicjatorem tej akcji. Z całą pewnością wielu środowiskom konspiracyjnym zależało na tym, aby uwolnić z rąk bezpieki swoich żołnierzy - często dawnych dowódców oddziałów partyzanckich AK i NSZ. Dążyli do tego także sami skazani, próbując za pośrednictwem strażników nakłonić swoich kolegów do pomocy w ucieczce. Jeden z organizatorów akcji, Zdzisław Lisik "Mściciel", wspominał: "Akcję na więzienie św. Michała planowaliśmy dużo wcześniej, w bardzo ścisłym gronie. Odbieraliśmy sygnały od wielu osób i grup zbrojnych, że ich ludzie siedzą z wyrokami śmierci i że trzeba ich z więzienia wydobyć". Wiele wskazuje jednak na to, że za rozbiciem więzienia stała tak naprawdę regionalna organizacja niepodległościowa Armia Polska w Kraju (występująca również pod nazwą ROAK - Ruch Oporu Armii Krajowej), na której czele stał płk Aleksander Delman "Urban", w czasie wojny kwatermistrz Inspektoratu AK Kraków. Organizacji tej było najprawdopodobniej podporządkowane zgrupowanie partyzanckie Józefa Kurasia "Ognia", a także grupy Franciszka Mroza "Bobra" oraz Zdzisława Lisika "Mściciela". Ta ostatnia latem 1946 r. trafiła bezpośrednio pod rozkazy "Ognia", stając się 6. kompanią Zgrupowania Partyzanckiego "Błyskawica". Jej nowym dowódcą został Jan Janusz "Siekiera".
To właśnie na grupie "Siekiery" spoczął ciężar odbicia więźniów, a następnie ewakuacji najbardziej zagrożonych z nich poza Kraków.

Pod nosem bezpieki

Akcję zaplanowano na niedzielę 18 sierpnia 1946 r. Doszło do niej w biały dzień, we współdziałaniu ze współpracującymi z podziemiem strażnikami - Stanisławem Krejczą i Ireną Odrzywołek, którzy dzień wcześniej dostarczyli więźniom broń. Z zewnątrz akcją dowodził "Siekiera", natomiast wewnątrz organizował wszystko Bolesław Pronobis "Ikar", osadzony w św. Michale oficer AK związany po wojnie z podziemiem narodowym. Przy pomocy kilku sztuk broni więźniowie rozbroili strażników i bez jednego wystrzału zajęli niemal całe znajdujące się w centrum miasta więzienie. Po otwarciu bramy większość uwolnionych rozbiegła się po mieście, jedynie około 30 osób pod dowództwem "Ikara" odjechało podstawioną przez podwładnych "Siekiery" i "Mściciela" ciężarówką. W samochodzie tym jechał Bolesław Świątnicki "Lampart": "Ruszyliśmy z ulicy Poselskiej, przejechaliśmy koło Plant na Straszewskiego, obok kina »Świt« i dalej ulicami Podwale i Karmelicką. Przegrzmieliśmy koło budynku UB na Placu Inwalidów - cicho tam było i spokojnie - i pomknęliśmy dalej w stronę Bronowic. [...] Skierowaliśmy się na Ojców, z zamiarem dotarcia w okolice Miechowa". Po kilku tygodniach większość z jadących ciężarówką uciekinierów znalazła się w Gorcach, w sztabie zgrupowania "Ognia".

Brawurowo przeprowadzona operacja nie pozwoliła w odpowiednim czasie zareagować ani bezpiece, ani wojsku. Wprawdzie w ciągu kolejnych dwóch dni próbowano za wszelką cenę zbiegów odnaleźć, to jednak zamiar ten powiódł się jedynie połowicznie - w rękach UB znalazło się zaledwie kilkunastu uciekinierów. Po Krakowie zaczęły też krążyć plotki zarówno o samej ucieczce, jak i o jej skali. Aby w jakiś sposób odpowiedzieć na pogłoski, 20 sierpnia władze opublikowały w prasie lakoniczną informację: "18 sierpnia, w czasie przechadzki, kilkunastu więźniów kryminalnych z więzienia św. Michała rzuciło się na dozorcę. Korzystając z zamieszania, ośmiu poważnych przestępców kryminalnych uciekło przez mur więzienia na Planty. Patrole MO schwytały w ciągu dnia 5 zbiegłych przestępców. Pościg za dalszymi trwa".

Po tym wydarzeniu więzienie św. Michała zostało uznane przez komunistów za obiekt zabezpieczony zbyt słabo na potrzeby przetrzymywania w nim więźniów politycznych. Jeszcze w tym samym miesiącu rozpoczęto przenoszenie ich do odnowionego gmachu więzienia przy ul. Montelupich (zdewastowanego przez kwaterujące tam od stycznia 1945 r. jednostki sowieckie). Ostatecznie więzienie św. Michała zlikwidowano w 1949 r., a pięć lat później władze Krakowa przekazały cały kompleks klasztorny Muzeum Archeologicznemu, które zorganizowało tam swoją siedzibę.

Pamięć

Przez wiele lat kulisy rozbicia więzienia św. Michała owiane były tajemnicą. Narósł też wokół nich szereg nieporozumień i błędnych interpretacji. Według jednej z najczęściej powtarzanych "legend" akcja uwolnienia więźniów była zakrojoną na szeroką skalę prowokacją bezpieki, mającą na celu wprowadzenie komunistycznych agentów do najważniejszych grup podziemia niepodległościowego działających w ówczesnym województwie krakowskim. Wersja ta nie znalazła dotychczas żadnego potwierdzenia w zachowanych dokumentach dawnego Urzędu Bezpieczeństwa.
W 1996 r. staraniem krakowskich środowisk kombatanckich na dawnym murze więziennym pojawiła się tablica pamiątkowa o treści: "Grupy zbrojne Ruchu Oporu AK oraz Józefa Kurasia »Ognia« opanowały 18 sierpnia 1946 r. mieszczące się w tych budynkach więzienie św. Michała uwalniając z rąk komunistów kilkudziesięciu żołnierzy AK, WiN i NSZ. W 50. rocznicę tych wydarzeń Towarzysze Broni i Społeczeństwo". Z kolei w 2009 r. Muzeum Archeologiczne w Krakowie, we współpracy z krakowskim Oddziałem IPN, przygotowało wystawę stałą pt. "Dzieje najstarsze i stare gmachu Muzeum Archeologicznego w Krakowie". Składają się na nią także plansze poświęcone rozbiciu więzienia w 1946 roku.

DAWID GOLIK

od 7 lat
Wideo

echodnia Policyjne testy - jak przebiegają

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Bez jednego wystrzału - Dziennik Polski

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski