Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bez rosyjskiego gazu i ropy świat może sobie łatwo poradzić

Włodzimierz Knap
Zachód ma ogromną przewagę nad Rosją zarówno ekonomiczną, technologiczną, demograficzną, a przede wszystkim militarną.

Agresywna polityka Rosji w okresie rządów Wła­dimira Putina porównywalna jest do postępowania Hitlera przed Wrześniem ’39, na czele z Anschlussem Austrii i wchłonięciem Czechosłowacji. Hitler również tłumaczył ekspansję troską o zagrożoną mniejszość niemiecką.

– To trafna analogia – mówi prof. Wojciech Materski, historyk i politolog z PAN. – Jednak za celniejsze uważam stwierdzenie, że Putin idzie drogą, którą Rosja kroczy od XVIII stulecia.

Prof. Materski przypomina, że po rozbiorze Polski w 1772 r. caryca Katarzyna Wielka widząc, iż udało jej się zagarnąć spory obszar Polski, rozkazała swojemu faworytowi, feldmarszałkowi Potiomkinowi, by przejął Krym z rąk Tatarów.

Potem miały miejsce kolejne podboje. Spotykały się ze znacznie większym oburzeniem na arenie międzynarodowej – łącznie z wojnami – niż aneksje Rosji w epoce Putina.

Rosja od dwóch i pół wieku prowadzi politykę faktów dokonanych. Obecny prezydent, według prof. Mater­skiego, kieruje się tylko logiką siły. Uważa, że o losach świata decyduje kilka państw, a demokracja jest fasadą, zabawą na użytek plebsu.

Niestety, dotychczas nie zdarzyło się nic, począwszy od Czeczenii, by tego rodzaju rozumowanie mogło zostać zachwiane. – A powinno zostać zachwiane – twierdzi prof. Materski. Podkreśla, że Zachód ma ogromną przewagę nad Rosją zarówno ekonomiczną, technologiczną, jak i militarną. – Wystarczyłoby, gdyby podjął zgodnie kilka kroków, a przede wszystkim pozbawił Rosję pieniędzy z handlu ropą i gazem – wyjaśnia.

W teorii nie powinno to sprawić Zachodowi dużego kłopotu. W praktyce taki scenariusz jest trudny do wykonania, bo interesy zamożnych krajów zachodnich są rozbieżne, a w dodatku niektóre z nich dobrze wychodzą na robieniu interesów z Rosją.

Prof. Roman Kuźniar, politolog z UW, doradca prezydenta RP ds. międzynarodowych, zwraca uwagę, że inaczej na Rosję patrzą Polska, Ukraina, kraje bałtyckie, a inaczej bogate państwa, z USA, Niemcami, Francją, Wielką Brytanią na czele.

– My się lękamy Rosji, postrzegamy ją jako samo zło, a zamożni patrzą na nią jak na kraj mający chorą gospodarkę, niewydolny – twierdzi prof. Kuźniar.

Witold Michałowski, znawca spraw energetycznych, budowniczy ropociągów, wydawca kwartalnika „Rurociągi”, podziela stanowisko, że Rosja jest kolosem na glinianych nogach. – Chiny tylko czekają na odpowiedni moment, by wtargnąć na Syberię, a przynajmniej jej część – mówi. Podkreśla, że już teraz w 300-kilometrowym pasie granicznym między obu krajami zdecydowanie więcej mieszka Chińczyków (90 mln) niż Rosjan – tylko 6 mln. A dzieciom chińskim podawane są w szkołach wiadomości o tym, jak to Rosja zagarnęła ich ziemie.

Andrzej Maciejewski, ekspert z Instytutu Sobieskiego, przekonuje, że prezydent Putin przejął Krym, grozi wojną Ukrainie, bo wie, że może tak postępować. – Przypomina mi on dziecko, które było niegrzeczne, wyrządzało wiele zła, lecz wszystko uchodziło mu na sucho. Tak było, gdy urządził rzeź Czeczenii, wkroczył do Gruzji, uzależnił Abchazję, Osetię. Skoro Putin widzi, że włos z głowy mu nie spadł, to postępuje, jak umie, jak mu się opłaca – twierdzi.

Zwraca też uwagę, że nawet najohydniejsze zachowania Rosji Putina spotykały się w gruncie rzeczy tylko ze słowami potępienia. – Tymczasem, co nie ulega wątpliwości, Moskwa zawsze liczyła się – i liczy – tylko z siłą – podkreśla nasz rozmówca. I nie chodzi mu tylko o kwestie wojskowe, ale bardziej o groźbę uderzenia za pomocą finansów i technologii. Jego zdaniem, Unia Europejska, a zatem i Polska, mogłyby sobie poradzić bez kupowania rosyjskiego gazu i ropy. Dla Rosji takie rozwiązanie mogłoby oznaczać upadek państwa.

Podobnie sprawę ocenia prof. Zygmunt Kolenda, znawca energetyki z AGH: – Ropę można kupić bez problemu na całym świecie. Trzeba też wybudować bloki atomowe, bo uran jest dostępny. Węgla mamy pod dostatkiem, choć kłopotem jest to, że niektóre kraje UE chcą zablokować korzystanie z niego. Tylko z gazem moglibyśmy mieć kłopot, gdybyśmy zrezygnowali z dostaw rosyjskich – twierdzi.

W Polsce ze złóż naturalnych wydobywamy około 4,5 mld m sześc., czyli jedną trzecią naszego rocznego zużycia. Gazoport w Świnoujściu, który ma zostać otwarty w tym roku, docelowo może przerabiać około 5 mld m sześc.

Moglibyśmy gaz i ropę produkować z węgla, ale prof. Kolenda przyznaje, że na taki scenariusz trzeba będzie poczekać. Gaz łupkowy to wielka szansa, lecz nadal niepewna. – Z naszego punktu widzenia dobrym rozwiązaniem byłoby, gdyby USA uwolniły rynek gazu i zaczęły go sprzedawać. Wówczas jego ceny musiałyby znacznie spaść – podkreśla prof. Kolenda. Za absolutnie kluczowe uważa jednak prowadzenie przez całą UE wobec Rosji jednej polityki. – To zadanie trudne do wykonania, ale niezbędne – mówi prof. Kolenda.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski