MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Biblioteka w remizie

Redakcja
Bogaty księgozbiór stłoczony na 70 metrach - pokazuje kierownik Anna Mielus Fot. Zbigniew Wojtiuk
Bogaty księgozbiór stłoczony na 70 metrach - pokazuje kierownik Anna Mielus Fot. Zbigniew Wojtiuk
Gminna Biblioteka Publiczna w Słaboszowie z siedzibą w Janowicach rozpoczęła 34. rok działalności. Od początku mieści się w budynku janowickiej remizy OSP. Obiekt nisko położony, sukcesywnie podtapiany, zawilgocony. Ogrzewany prądem i częściowo gazem. Wewnątrz zimą temperatura nie przekracza plus 6 - 8 stopni. Księgozbiór stłoczony do granic możliwości. Czy w takich warunkach powinna funkcjonować gminna książnica?

Bogaty księgozbiór stłoczony na 70 metrach - pokazuje kierownik Anna Mielus Fot. Zbigniew Wojtiuk

JANOWICE. Warunki pracy są fatalne. Wójt proponuje przenieść placówkę do budynku dawnej Szkoły Podstawowej w Kalinie Wielkiej.

Wójt gminy Zbigniew Kita ma pomysł, by zorganizować bibliotekę na miarę wyzwań XXI wieku. Chce pozyskać środki unijne z Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich i zaadaptować na bibliotekę stylowy, ładnie położony budynek dawnej Szkoły Podstawowej w Kalinie Wielkiej. Zdaniem miejscowych to zbędny trud. Wystarczy założyć centralne ogrzewanie w remizie (a przy okazji w bibliotece) i będzie ciepło.

Wójt chce spełnić obietnicę wyborczą

Tymczasem gmina ma na utrzymaniu pustą od kilku lat szkołę w Kalinie Wielkiej, którą musi ogrzewać. Jest to prawie centralnie położony punkt, do którego wszystkim blisko.

- Wystarczy tylko mały remont. Kubatura tego budynku pozwala na rozszerzenie oferty dla mieszkańców poprzez wydzielenie osobnej kawiarenki internetowej, czytelni dla osób starszych i dla dzieci. Jest to miejsce, gdzie można to wszystko zlokalizować. To pozwala na pozyskanie środków unijnych. Natomiast w remizie w Janowicach założenie centralnego ogrzewania nie rozwiązuje sprawy, bo kubatura obiektu i tak jest niewystarczająca dla biblioteki, jeśli chodzi o wymogi Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego w tym względzie - stwierdza wójt.

Niektórym mieszkańcom Janowic wydaje się, że to jest "ich biblioteka" i są przeciwni przeniesieniu jej do innej miejscowości. - Nie mają racji, bo to jest biblioteka gminna i pozostaje w gestii Rady Gminy. A poza tym, to ja się dziwię, że nadzór merytoryczny placówki jeszcze do tej pory nie wydał jakichś zaleceń, nie zwrócił mi uwagi - w jakiś warunkach pracują bibliotekarki, w jakich temperaturach zimą. Ja już nie mówię o pracownikach, ale o tych, którzy korzystają z tej placówki. Jeżeli zimą w pomieszczeniu jest tylko 6 stopni ciepła, to nie da się ani czytać, ani korzystać z komputera. Bo i komputery w takiej temperaturze nie działają... - zauważa wójt Kita.

Na urządzenie gminnej biblioteki w Kalinie Wielkiej chce on pozyskać 200 tys. zł z PROW. - To nie jest żaden upór z mojej strony, tylko chęć polepszenia warunków. Bo jeżeli w kampanii wyborczej ktoś mnie atakuje, że są tak straszne warunki w bibliotekach, to staram się to naprawić - uzasadnia.

Pleśń, grzyb, półmrok

Kierownikiem GBP w Janowicach od samego początku jest Anna Mielus. Pokazuje nam na fundamentach ślady, gdzie sięgała woda podczas powodzi w 1995 r. i w czasie gwałtownych nawałnic sprzed dwóch lat. Wtedy była woda pod progiem. Widać spękania tynku, liszaje pleśni, grzyb. Wewnątrz półmrok, w ciągu dnia nie można się obyć bez lamp...

- Gminna Biblioteka Publiczna, jako samorządowa instytucja kultury, ma dwie filie biblioteczne: w Dziaduszycach i w Kalinie Wielkiej. Podjęto decyzję o likwidacji dziaduszyckiej filii, która mieściła się w prywatnym budynku. Filia w Kalinie Wielkiej zostanie zlikwidowana w momencie, gdy po remoncie poszkolnego budynku zostanie tam przeniesiona GBP. Uchwała o zamiarze likwidacji filii w Kalinie Wielkiej już została przez radnych podjęta - mówi Anna Mielus. Nie ukrywa, że po latach marznięcia i siermiężnych warunków chciałaby doczekać emerytury w przynajmniej należycie ogrzewanym miejscu.
Lokal biblioteczny w Janowicach nie spełnia warunków określonych przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Biblioteka w miejscowości do 5 tys. mieszkańców powinna mieć minimum 150 m kw., osobną czytelnię komputerową i pomieszczenie do pracy biurowo-księgowej. Ta w Janowicach ma tylko 105 m kw., w tym wypożyczalnię książek o powierzchni 70 m kw. - Musimy w niej pomieścić prawie 21,5 tys. książek. W ubiegłym roku miałyśmy zapisanych 610 czytelników, co stanowi 16 proc. mieszkańców gminy. W tym było tylko 12 dorosłych czytelników; w roku 2011 jest ich 10 - pokazuje rejestr.

Dwie wsie chcą, by zostało po staremu

Dorośli - jak widać - mało czytają. Ale w sprawie wyprowadzki biblioteki mają najwięcej do powiedzenia. Radny opozycyjny z Janowic Jerzy Pilawski, emerytowany nauczyciel miejscowej szkoły podstawowej, jest na "nie". Czy podburza mieszkańców - jak twierdzi w rozmowie z nami wójt Kita - trudno nam oceniać. - Chcemy, aby biblioteka była tam, gdzie szkoła. Uważam, że nie do końca władze gminne te przenosiny skalkulowały. W Janowicach wystarczy założyć centralne ogrzewanie i pomieszczenia odnowić, a w Kalinie Wielkiej to już będzie cała inwestycja - komentuje.

W ubiegłą niedzielę na terenie gGminy Słaboszów odbywały się zebrania połączone z wyborami sołtysów. - Mieszkańcy Janowic i Maciejowa zgłosili wniosek, aby nie przenosić biblioteki do Kaliny Wielkiej, bo wtedy to i remiza się zawali. Radzili wykonać niezbędne remonty, c.o. i jeszcze dodatkowo posadowić ławeczkę dla oczekujących na przystanku - relacjonuje Jerzy Pilawski.

Zapytanym przez nas przypadkowym przechodniom jest całkiem obojętne, gdzie będzie biblioteka. - Ja przez całe życie przeczytałem może dwie książki i żyję... - stwierdza jeden z nich.

Dyrektor SP w Janowicach Janusz Schab nie chce mówić na ten temat. Jednak ma nadzieję, że jeśli już dojdzie do przeniesienia GBP do Kaliny Wielkiej, to w remizie OSP pozostanie filia biblioteczna.

Może gdyby nie powódź...

We wrześniu 1995 r. miejscowość Janowice i sąsiednie wioski nawiedziła powódź która nie oszczędziła budynku OSP biblioteki. Zamulona woda wdarła się do nisko położonego budynku drzwiami i oknami, powodując zniszczenie lokalu, sprzętu i księgozbioru (ponad 2 tys. woluminów).

- To poważnie osłabiło kondycję całego budynku. Trzeba byłoby obiekt zburzyć i posadowić go gdzieś wyżej. Tylko za co? Nie ma co marzyć o dogrzaniu całości nawet przy zmianie systemu ogrzewania. Przy takich jak teraz temperaturach w zimie ja - w oparciu o wymogi Państwowej Inspekcji Pracy - mam wszelkie praw, by bibliotekę zamknąć. Poza tym, gdy biblioteka wyjdzie stąd, straż ochotnicza będzie miała okazję rozwinąć działalność gospodarczą - zaznacza wójt Kita.

Dla kierownik GBP Anny Mielus przez te 33 lata niewiele się zmieniło poza tym, że dokonywane są nowe zakupy książek i prowadzona jest działalność statutowa. W placówce nie można zorganizować spotkania autorskiego z pisarzami czy artystami. - Takie spotkania muszą z konieczności odbywać się w SP w Janowicach lub w Zespole Szkół w Dziaduszycach. Bo u nas ciasnota i nie ma gdzie posadzić dzieci - wyznaje ze smutkiem.
Ożywiona dyskusja, gdzie ostatecznie zostanie zlokalizowana biblioteka w gminie Słaboszów, nie ustaje.

ZBIGNIEW WOJTIUK

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski