Fot. Anna Szopińska
Jak Pan widzi swoją rolę w Sejmiku?
- Jeżeli w trakcie rozmów nic się nie zmieni, chciałbym się znaleźć w dwóch komisjach: rozwoju regionalnego i kultury. Dotąd w nich pracowałem - myślę, że z dobrym efektem i pożytkiem dla regionu.
- Jest Pan członkiem Prawa i Sprawiedliwości. Startował Pan co prawda z poparciem Związku Podhalan, ale z listy PiS-u. To mocne przypisanie. Czy w głosowaniach na forum Sejmiku będzie obowiązywała dyscyplina partyjna, czy też radni zrzeszeni będą podnosić rękę według własnego uznania?
- Takie rozmowy toczą się właśnie na szczeblu Zarządu Regionu. Uważam, że powinny obowiązywać jakieś wspólne stanowiska, a praktycznie jest to rozwiązywane w taki sposób, że kluby decydują, czy w danym przypadku obowiązuje dyscyplina, czy też nie. Ale kluby korzystają z tego sporadycznie; w ubiegłej kadencji takie przypadki można było policzyć na palcach jednej ręki.
- Na przykład w jakich sprawach obowiązywała dyscyplina?
- Czasem w głosowaniach personalnych, a z ważnych kwestii - np. w sprawie komercjalizacji służby zdrowia. Tu PiS zajął w Sejmiku jednoznaczne stanowisko - byliśmy przeciwko prywatyzacji szpitali.
- Radni wojewódzcy muszą patrzeć szerzej, ale mieszkańcy regionu zawsze stawiają pytanie: "co nasz przedstawiciel w województwie zrobi dla Podhala"?
- Zostałem wybrany głosami mieszkańców dwóch powiatów i oczywiście bliższa koszula ciału... W komisji rozwoju regionalnego będę pilnował, by w planach wojewódzkich znalazły się zadania dotyczące subregionu. A dodam, że w czterech minionych latach było ich wiele. Przy wielu inwestycjach tablice głoszą, że coś budowane jest ze środków Małopolskiego Regionalnego Programu Operacyjnego, a te pieniądz dzielone są w Sejmiku. "Lobbowanie" to słowo niezbyt lubiane, ale każdy wie, jak ważne jest stworzenie dobrej atmosfery dla danego projektu czy pomysłu.
- Czy wiedzę o tym, jakie projekty mają szansę na dofinansowanie, będzie Pan przekazywał "na dół"?
- Każdy samorząd ma inwestycje zaplanowane na ileś lat - czy to w formie strategii rozwoju, czy wieloletnich planów inwestycyjnych. Są już ośrodki informacji o funduszach europejskich, ale - jeśli będzie taka potrzeba - na pewno usłużę. Dotyczy to też przedsiębiorczości. Niektóre samorządy zwracały się o wsparcie i pomoc.
- Ma Pan jakąś hierarchię, listę spraw najważniejszych i najpilniejszych do załatwienia dla Podhala?
- W komisji kultury mogę dbać o te jednostki, dla których województwo jest organem założycielskim: Teatr Witkacego, Skansen Orawski, placówki BWA. Pewne zadania wpiszą się w takie programy jak Mecenat Małopolski czy konserwacja zabytków. Można starać się o dofinansowanie różnych przedsięwzięć - od patriotycznych, przez religijne, po folklorystyczne. Przez komisje rozwoju przewijają sie sprawy infrastruktury, zwłaszcza drogowej, czy np. poprawy bezpieczeństwa wzdłuż dróg wojewódzkich.
- A Pana wariant nowej "zakopianki"?
- Wersja komunikacji rozproszonej. Jeśli drogi rozwidlą się w Nowym Targu, będzie to dla Podhala najkorzystniejsze. Tym bardziej, że w grę wchodzi jeszcze szynobus pomiędzy Nowym Targiem a Zakopanem.
- Minister sportu zorganizowanie konsultacji społecznych projektu "prawa szlaku" oddał samorządom szczebla wojewódzkiego...
- Jeśli trafi to pod obrady komisji, będziemy się wypowiadać. Odsyłam wszystkich do przykładu Białki Tatrzańskiej, bo uważam, że święte prawo własności powinno być szanowane, a wiele rzeczy można realizować, tworząc spółki, w których udziałowcami są właściciele terenu.
Rozmawiała
Anna Szopinska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?