Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bóbr trudnym rywalem

Aleksander Gąciarz
Aleksander Gąciarz
Ślady działalności bobrów
Ślady działalności bobrów Fot. Zbigniew Pałetko
Środowisko. W rejonie Proszowic bobry są gatunkiem coraz bardziej pospolitym. Dlatego znacznie częściej niż kiedyś są też widoczne skutki ich obecności.

- Mamy sporo sygnałów od rolników, którzy skarżą się, że na skutek piętrzenia wody przez bobry zalewane są pola uprawne - przyznaje burmistrz Nowego Brzeska Jan Chojka. Największych problemów przysparzały pracowite gryzonie w rejonie Rudna Dolnego, gdzie - ku niezadowoleniu właścicieli okolicznych pól - osiedliły się na potoku Rudnik.

Bardzo widoczne ślady ich działalności można też zauważyć w gminie Radziemice. - Występują na całej długości Ścieklca aż do Muniakowic, są też na Racławce - wylicza Zbigniew Pałetko, autor monografii poświęconej Ścieklcowi. Przyznaje, że przemierzając rzekę od ujścia do źródła najbardziej wyraźne ślady działalności bobrów zauważył w Przemęczankach. - Budowane przez bobry tamy zalewają łąki, drogi dojazdowe do pól. Podtopione łąki i pola uprawne utrudniają rolnikom wykonywanie zabiegów agrotechnicznych, obniżają plony - przekonuje.

O tym, że bobry dają się we znaki rolnikom mówiła też na niedawnym spotkaniu z przedstawicielami kół łowieckich Małgorzata Kwiatkowska, kierująca Wydziałem Rolnictwa i Ochrony Środowiska UGiM w Proszowicach. Przyznała, że w odróżnieniu od gatunków łownych, ograniczenie liczebności bobrów jest sprawą bardziej skomplikowaną. - Bóbr jest gatunkiem chronionym. Nie wolno go zabijać, łapać, niszczyć żeremi. Na odstrzał potrzebna jest zgoda Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska - tłumaczy.

Jan Gorczyca, prezes Koła Łowieckiego Batalion przyznaje, że takie zgody są od czasu do czasu wydawane. - Jest prowadzona redukcja, ale to syzyfowa praca. W miejsce odstrzelonych sztuk natychmiast pojawiają się następne - mówi.

W Rudnie Dolnym sposobem na bobry okazały się tzw. przepławki.

- To są rurki wstawiane w żeremie, które powodują, że woda przez nie przecieka. Jej poziom dzięki temu nie jest tak wysoki. Są tak skonstruowane, że bobry nie są w stanie ich uszczelnić. Dzięki temu udało się uniknąć konieczności strzelania do zwierząt i odławiania ich - tłumaczy burmistrz Chojka.

Sołtys Rudna Dolnego Anna Samek przyznaje, że przepławki spełniły swoją rolę.

- Bobry ciągle są, ale ich obecność już nie jest tak dokuczliwa. Łąki nad Rudnikiem nie są zalewane tak, jak to się działo wcześniej, gdy nie można było zbierać z nich siana. Jeżeli potok się rozlewa, to tylko po większych ulewach - wyjaśnia.

Zdaniem obserwatorów bobry w rejonie Proszowic pojawiły się kilkanaście lat temu. Od tamtej pory widać ich stałą ekspansję. Z rzek i potoków przenoszą się nawet na rowy melioracyjne. Dwa lata temu uszkodziły wały na Ścieklcu w rejonie ujęcia wody w Opatkowicach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski