Rolnicy tracą nie tylko siano, ale także dotacje unijne wypłacane każdego roku za wykaszanie łąk. Nic dziwnego, iż domagają się skreślenia bobra z listy gatunków chronionych i zdecydowanego ograniczenia populacji. Czyli rozpoczęcia polowań.
Są też smakowite absurdy administracyjne, jak chociażby opłaty skarbowe za wydanie zgody na rozbiórkę bobrowej tamy, którą pracowite zwierzaki i tak szybko odbudują. Bobry mogą spać spokojnie. Nie ma chętnych do skreślania czegokolwiek z listy chronionych gatunków, bo sprawa zapewne stanęłaby w Brukseli.
Myśliwi nawet nie chcą słyszeć o polowaniach. Nie ma tradycji, popytu na futra i odpowiednich technik. Co najważniejsze, za szkody wyrządzane przez gatunki łowne, a takim stałby się bóbr, milionowe odszkodowania płaciłyby koła łowieckie. Na razie płaci Skarb Państwa. I pewnie tak zostanie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?