Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Brać przykład z Fiszki

Paweł Głowacki
Salon poezji dla dzieci
Salon poezji dla dzieci fot. Wacław Klag
Salony. Na ostatnim Salonie Poezji, Salonie z okazji Międzynarodowego Dnia Dziecka, kiedy mały Staś Maj z puzonem w garstce ostrożnie tuptał pomiędzy swymi koleżankami i kolegami, by im oraz nam wiekowym zagrać melodię „Les Bouffons”, było trochę tak, jakby to dziwaczny, złocisty, chudy wuj, skóra i kość, wuj skonstruowany z lśniących rurek i z metalowym kapelutkiem założonym na głowę odwrotnie, rondem w górę, prowadził go za rękę na scenę, w pobliże pana Jerzego Stuhra i pani Marianny Bończy-Stuhr, a gdy dotarli na miejsce – szepnął Stasiowi w ucho:

„Graj... Będzie dobrze... Nie bój się... Dmuchaj...” Stary, mądry wuj puzon! Słowa wzruszającej piosenki się przypomniały: „Taka mała, a łzy takie ogromne...” Owszem, mały Staś, mała Emilia Daszkiewicz i jej ciężkie skrzypce, mała Michalina Dziedzic w cieniu góry wiolonczeli, mały Karol Sawa przy perkusyjnych dzwoneczkach jak dzwony, i mali ich koledzy i małe koleżanki na poduchach w środku foyer.

Wszyscy mali niby wymyślony przez Stuhra chłopczyk Kacperek, bohater smacznie zilustrowanej przez Bończę- -Stuhr książeczki Stuhra „Kto tam zerka na Kacperka?” Oni mali tak, a wokół wszystko duże jak dla Kacperka szafy z książkami w pierwszy raz widzianej od środka bibliotece. Właśnie tę przygodę wielką Stuhr i Bończa-Stuhr czytali dzieciom w niedzielę.

No i kto zerkał na zdumionego Kacperka? A był zdumiony, bo dostrzegł, że w wielu przeglądanych przezeń księgach brakuje stronic. Otóż – mysz zerkała, mysz o godnym biblioteki imieniu Fiszka, czyli mikra karteczka. Gdy Kacperek dorośnie, pewnie dowie się, że wielu pisarzy, może nawet i pan Stuhr, właśnie na takich papierowych prostokątnych drobinach pisali swe zmyślone historie.

Na razie Kacperek jest zdumiony, prawdę mówiąc – coraz bardziej zdumiony, bo Fiszka nie tylko zerka na niego, ona do niego mówi, i to jak pięknie! Tajemnica brakujących stron i cudnych recytacji myszy wyjaśnia się wreszcie. To Fiszka zjada zadrukowane kartki, ale zanim je przełknie – na pamięć uczy się uwiecznionych na kartkach zdań, a zdania to nie byle jakie. Frazy Brzechwy i Fredry, Chotomskiej i Śliwiaka, Samozwaniec i Kerna. I jeszcze tak miło dzwoniące w uszach wyliczanki: „Ele mele dudki”.

Co dalej? Czytaj tom Stuhra i Bończy-Stuhr, kto ciekawy. Trzeba brać przykład z Fiszki. Nie wstyd ci, koniu stary, żeś w tym roku, jako Polak rasowy, nic nie przeczytał, a byle mysz czyta codziennie? I nie bój się. Staś Maj posłuchał wuja puzona, nie zląkł się – i zatrąbił wybornie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski