MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Brakuje otwarcia na zewnątrz

KAR
Fot. Katarzyna Hołuj
Fot. Katarzyna Hołuj
Jak Pan chce przekonać mieszkańców, że mając wybór pomiędzy obecnym a poprzednim burmistrzem powinni postawić na kogoś trzeciego?

Fot. Katarzyna Hołuj

Rozmowa z JANEM SOCHĄ, kandydatem na burmistrza gminy Sułkowice

- Mogę powiedzieć tylko tyle, że będą współpracował z każdym. Moim marzeniem jest, aby sztandar, który jest symbolem władzy każdemu burmistrzowi wręczał jego poprzednik. Dotychczas zbyt wiele niepotrzebnie wypowiedzianych w czasie kampanii słów powodowało, że okazywało się to niemożliwe. Gminie potrzeba ciągłości działań i inwestycji, a dotychczas każdy burmistrz zaczynał od nowa. Przykładem są tereny na Gościbii, za halą sportową, które miały stanowić zaplecze inwestycyjne. Miały tam powstać m.in. korty, park, coś na kształt mini-Zarabia. Zalew który ma tam powstać, świetnie by się w to wkomponował. W międzyczasie jednak ktoś wydał decyzje na budowę tam domów, zamykając możliwość rozbudowy ośrodka sportowego.

- Jaka jest Pana wizja gminy Sułkowice?

- Uważam, że w Strategii Rozwoju Gminy Sułkowice, która została opracowana na lata 2008-2020 zapisano wszystko najważniejsze. Teraz wystarczy już tylko... to robić. Dlatego swój program wyborczy oparłem na tej strategii. Są tam takie zadania jak m.in. organizacja centrum Sułkowic, budowa hali sportowej w Rudniku i Biertowicach, rozbudowa kompleksu sportowo-rekreacyjnego na Gościbii, stworzenie filii Ośrodka Kultury w każdej wsi oraz dążenie do wzrostu udziału środków zewnętrznych w finansowaniu infrastruktury technicznej.

- W minionej kadencji trochę się działo. Na co Pan zwrócił szczególną uwagę?

Spektakularny sukces trudno mi znaleźć, ale to właśnie w czasie tej kadencji została opracowana Strategia Rozwoju Gminy na lata 2008-20. Co istotne, spójna ze strategią powiatu myślenickiego.

Kwestią podstawową są długi. Na początku kadencji po przeanalizowaniu budżetów gmin ościennych doszedłem do wniosku, że tamte nie bały się brać kredytów w niektórych przypadkach, oscylując na granicy dopuszczalnego zadłużenia. My sami też zdecydowaliśmy się zaciągać kredyty po to, aby burmistrz mając wkład własny mógł starać się o dofinansowanie z zewnątrz. Poszliśmy burmistrzowi na rękę, bo przecież bez zgodny Rady sam by tych kredytów nie zaciągnął. Stało się jednak tak, że burmistrz tych pieniędzy do gminy nie sprowadził. Nie wiem co zawiniło, tym bardziej, że fundusze, jak na przykład na kanalizację są stosunkowo łatwe do pozyskania o czym świadczy, że inne gminy powiatu je otrzymały.

Z drugiej strony - kredyty, które zostały zaciągnięte są w połowie umarzalne, a zadłużenie gminy w tej chwili wynosi około 34 proc. więc daleko do dopuszczalnych 60 proc.

Uważam, że największym nieszczęściem tej gminy jest to, że coraz bardziej "wycina" się z całości, pozostając na uboczu, gdzie nikomu nie jest po drodze. Woda? Własna. Śmieci? Własne. A budżet maleńki. Brakuje otwarcia na zewnątrz, szczególnie w kwestii inwestycji.

Rozmawiała (KAR)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski