Brawa dla zmienników

Łukasz Hejnowski z Janiny nad Maciejem Batką ze Szreniawy FOT. JERZY ZABORSKI

0:1 Batko 84, 1:1 Ząbek 89.

Sędziował Mateusz Kowalski (Kielce). Żółte kartki: Marzec - Skórski. Widzów 400.

Janina: P. Lichota - Kania, Dukała, Szafran, Grzywa - Ficek, Szlęzak, Hejnowski, Marzec (79 Patyk) - Snadny, Witoń (65 Ząbek).

Szreniawa: Brzeziański - Czajka, Pasionek (70 Skórski), Sane, Tarasek - Pietras, Tabak, Cygnarowicz (75 Kokoszka), Witek (89 Serafin) - Kozieł, Batko.

- Najwyższy czas pociągnąć to towarzystwo - mówił przed wejściem na murawę Paweł Skórski, jakby chciał rozładować złość, że tak późno dostaje od trenera szansę, a rozgrzewał się od początku spotkania.

Okazało się, że nie rzucił słów na wiatr. To właśnie po jego zagraniu z wolnego, z prawej strony, idealnie w polu karnym znalazł się Maciej Batko, głową pakując piłkę do siatki. - Przeszła mi po ręce - wściekał się libiąski bramkarz Piotr Lichota.

W tym momencie goście nieco zapomnieli o sytuacji, kiedy w 82 min po zagraniu Piotra Kokoszki, Łukasz Hejnowski zagarnął piłkę ręką w polu karnym, lecz sędzia nie podyktował "jedenastki". - Jak można było w tej sytuacji nie przyznać "wapna"? - Mieczysław Będkowski, trener Szreniawy, długo nie mógł się pogodzić z decyzją arbitra.

Później wprowadzony na boisko Łukasz Ząbek najpierw zgubił przy linii autowej obrońcę, a potem tak zakręcił piłkę, że ta wpadła do siatki w przeciwnym górnym rogu, "za kołnierzem" Rafała Brzeziańskiego. - Najważniejsze, że potrafiliśmy doprowadzić do remisu, mając na to zaledwie kilka minut - powiedział po meczu Antoni Gawronek, trener Janiny.

- W naszej trudnej sytuacji kadrowej ustawiliśmy się na kontrę, długo dominując. Może nie mieliśmy wielu "setek", ale zasłużyliśmy na zwycięstwo - ocenił trener gości.

Jerzy Zaborski