MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Bukiet na ścianie umila życie

Redakcja
Zalipiańskie kwiaty "zakwitają" w różnych miejscach kraju, a największe zdumienie budzą za granicą

   Konkurs "Malowana chata" mobilizuje Powiśle Dąbrowskie do odświeżania słynnych kwiatów rodem z Zalipia. Gdy Felicja Curyłowa ozdobiła swój niewielki skromny domek, stajnię i studnię kolorowymi bukietami, nikt nie przypuszczał, że kiedyś ten rodzaj zdobienia fasady domów spodoba się w wielu zakątkach nie tylko naszego regionu.
   Tradycyjnie przed Bożym Ciałem, kto tylko może i chce sięga po farby, by wymalować nowe wzory lub podretuszować stare. Zalipiańskie malowanki zrodziły się z tradycji wiosennego odświeżania drewnianych chat. Na Powiślu Dąbrowskim, jak w wielu małopolskich wsiach, wiosną bielono ściany wapnem. Ale tylko tutaj gospodynie miały wystarczająco dużo fantazji, by na świeżym podłożu domalować kwiatowe freski. Początkowo kwiaty miały kolor czarny i rdzawy. Jako pigmentu używano sadzy lub glinki, zamiast pędzli pleciono wiecheć ze słomy. Teraz malarki mają do dyspozycji pełną paletę barw, doskonałe farby i pędzle różnej wielkości oraz szerokości.
   Tradycja zdobienia chat, a właściwie okazałych domów, przetrwała m.in. dzięki konkursowi "Malowana chata". Tuż po Bożym Ciele komisja (etnografowie, historyk sztuki, artysta plastyk) wyrusza na obchód domów na Powiślu, by wyłonić najlepszych autorów i ich dzieła. W tegorocznej XLII edycji wzięło udział 67 osób, wśród nich 14 dzieci i młodzieży z 11 miejscowości Powiśla: Bolesławia, Ćwikowa, Gorszyc, Kłyża, Kuzia, Niwek, Pilczy Żelichowskiej, Strojcowa, Świebodzina, Olesna i - oczywiście - Zalipia.
   Tradycyjnie, w pierwszą niedzielę po Bożym Ciele, komisja ogłasza swój werdykt i w Zalipiu pod Domem Malarek zbiera się tłum wielbicieli sztuki ludowej. Jurorzy, mimo iż od lat oglądają zalipiańskie bukiety i girlandy, nie wydają się znudzeni tym zajęciem. Kwiaty nigdy przecież nie są takie same, a malarki wciąż zaskakują czymś nowym. - Wielką radość sprawiła nam wizyta w domu pani Genowefy Kochanek, jedynej laureatki nagrody głównej konkursu, która kwiatami ozdobiła sufit - mówi etnograf Anna Bartosz. - Nikt już tego nie robi, bo zajęcie - jak łatwo się domyślić - jest trudne. Pani Genowefa postanowiła ozdobić w ten sposób sufit swojego pokoju w nowym domu i może praca nie wywołałaby tak wielkiej sensacji, gdyby nie fakt, że malarka ma 80 lat i specjalnie nie narzekała na wielki wysiłek. - Przepiękny sufit - chwali dzieło Anna Bartosz.
   Komisję zaskoczył też Jan Szlosek z Zalipia, który od kilku lat nie zgłasza się do konkursu. Komisja, przechodząc obok jego domu, zdecydowała się wstąpić do pana Jana z odwiedzinami. Ku zaskoczeniu niespodziewanych gości gospodarz rozwinął cztery świeżo wymalowane "dywany" (arkusze papieru o wymiarach 2x0,70 m), które - jak powiedział - wykonał w wolnej chwili, w porze gdy rozpoczynał się konkurs, z przyzwyczajenia. Takimi dywanami ozdabiano niegdyś ścianę wzdłuż łóżek, by po miesiącach zastąpić je nowymi, piękniejszymi. Dziś nikt nie naraziłby takiego dzieła na szybkie zniszczenie, rozwinięty rulon doprasza się oprawy.
   Zalipiańskie kwiaty, choć takie staromodne, święcą triumfy i w kraju, i za granicą. Choć przesadą byłoby twierdzić, iż motyw jest powszechnie wykorzystywany, a malarki mają nieustanne zatrudnienie.
   Kilka dni temu do Domu Malarek prowadzonego przez Wandę Chlastawę zatelefonował właściciel kolekcji szlachetnych kamieni i minerałów. Chce swoje zbiory wyeksponować na tle zalipiańskich kwiatów. Przedsiębiorca spod Warszawy zlecił wykonanie malatury w jednym z reprezentacyjnych pomieszczeń. Zalipiańskie kwiaty "zakwitają" w różnych miejscach kraju, ale największe zdumienie budzą za granicą. Były ozdobą festiwalu bożonarodzeniowego we Francji (jeden z proboszczów zlecił ozdobienie kwiatami ścian plebani), niedawno barwne bukiety podziwiała publiczność festiwalu folkloru "Borszozkie Fonmo" przy zamku w Diósgyor na Węgrzech.
   Czym tłumaczyć zauroczenie tymi motywami nawet u osób, które uprawiają sztukę według kanonów obowiązujących w Akademiach Sztuk Pięknych? Zalipiańskie motywy są estetyczne, wysmakowane, barwne. Żywe kolory wprowadzają pogodny nastrój. Kwiaty są proste, łąkowe, ale żaden nie powiela portretu z natury. Ich urodę szczególnie docenia się zimą i podczas jesiennej szarugi. Wyrastający na okiennicy, między oknami lub na szafce bukiet umila życie.
Tekst i fot. Krzysztofa Bik-Jurkow

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski