MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Być sobą

Redakcja
Moje belferskie skrzywienia wyłażą przy każdej sposobności. Wystarczy przyjrzeć się bliżej esejom publikowanym w "Dzienniku Polskim”.

Władysław A. Serczyk: ZNAD GRANICY

Mnóstwo w nich pouczeń, dobrych rad, przestróg i przypowieści po brzegi wypełnionych "dydaktycznym smrodkiem” (powiedzenie zapożyczone od Melchiora Wańkowicza). "Rób to!”, "Nie rób tego!”, "Tamto już nie dla ciebie!”, "Trzymaj przepisaną wagę i nie obżeraj się słodyczami!”, "Nie śpiesz się tak!”, "Uśmiechaj się do przechodniów!”, "Pomyśl o bliskich!” I tak dalej, i tak dalej…

Dzisiaj przekazuję jeszcze jedno zalecenie: "Nie przejmuj się moimi radami i postępuj tak, jak ci się podoba! Jedyne ograniczenie to nierobienie przykrości innym”. I tyle.

Do niedawna człowiek musiał codziennie wstawać o nieprzyzwoicie wczesnej porze, próbować coś zjeść pośpiesznie, by zdążyć do autobusu, tramwaju czy podmiejskiego pociągu. Trochę niedospany, ale już nieco zmęczony, zabierał się do codziennej pracy nie zawsze sprawiającej mu przyjemność. Po kilku godzinach następował powrót do domu, czasem połączony z zakupami, bo przecież trzeba zjeść jakiś obiad. Myśli o nie załatwionych dzisiaj sprawach burzyły plany beztroskiego wypoczynku, o jakich marzyło się przed chwilą. Tylko tzw. długie weekendy stwarzały możliwość odsapnięcia od codzienności.

A teraz! Przed nami nieustający długi weekend aż do końca życia. Spać możemy tak długo, jak nam się zachce. Nigdzie nie musimy jechać, a jeśli – to sami wybierzemy trasę swojej wyprawy, nie ograniczani żadną delegacją służbową narzucającą miejsce, do którego wysyła nas pracodawca i nakazującą załatwienie spraw, jakie zlecił nam do wykonania. Obiad zjemy o przyzwoitej porze, patrząc przez okno na mrowisko ludzkie pełne śpieszących się postaci, godnych współczucia, bo zależnych od wielu ważniejszych od siebie, gdy z własnego doświadczenia wiemy, jak trudno dopasować się do cudzego stylu życia.

Przychodzi wreszcie czas na realizację niegdysiejszych marzeń: nawet na kieliszek wina lub wódki do posiłku zjedzonego o dowolnie wybranej porze. Wreszcie możemy BYĆ SOBĄ.

Jeśli o mnie chodzi, usiądę przed komputerem nie po to (jak dawniej bywało), aby pracowicie wpisywać do stosownych rubryk punkty za napisane książki i artykuły, zastanawiając się, jak to połączyć z wielką akcją polskich specjalistów od Unii Europejskiej, zatytułowaną: "innowacyjno-wdrożeniowy kapitał ludzki”, do złudzenia przypominającą dobrze znane z minionego okresu hasełka, w rodzaju "umacniajmy więź teorii z praktyką” oraz "nauka dla przemysłu”, lecz by wreszcie dokończyć pisanie wspomnień oraz dwóch innych książek. Tytułów nie podam, nie chcąc zapeszyć całego przedsięwzięcia. Nikt mnie do niego nie zmusza. Przeciwnie. Jego realizacja była moim wielkim, od dawna piastowanym marzeniem, na którego spełnienie czekałem równie niecierpliwie, jak czekam na tort czekoladowy lekko podlany bitą słodką śmietaną. No! Chociażby pulchną wuzetkę…

Gdy zaś zrobi się cieplej, wyruszę do Krakowa, na Rakowice, i nie tylko, by odwiedzić krewnych, lecz także – zanurzyć się w przeszłości, dzisiaj znacznie mi bliższej niż współczesność. Mam jeszcze wiele bardzo osobistych planów. Sam je wymyśliłem. Na przykład wędrówkę po (psst!) krakowskich knajpach. Tam też będę sobą! Czego serdecznie życzę wszystkim Czytelnikom.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski