Cała prawda o szkołach dla sześciolatków

Z raportu kuratorium oświaty na temat przygotowania szkół na przyjęcie sześciolatków wynika, że szkoły w naszym województwie mają dwa słabe punkty: świetlice i stołówki. Tylko w 60 proc. szkół podstawowych funkcjonuje świetlica. W dodatku w połowie tych placówek czynna jest bardzo krótko: od 1 do 5 godzin dziennie.

PRZECZYTAJ KOMENTARZ AUTORA: Szkoła przetrwania dla sześciolatka >>

Rodzice zwracają także uwagę na fakt, że świetlice są zazwyczaj bardzo zatłoczone. - Hałas jest w nich taki, że panie muszą używać gwizdka. Dzieci, które rozpoczynają naukę na drugą zmianę, po wyjściu z takiego miejsca są zmęczone, bardzo trudno im się uczyć - mówi Ewelina Królikowska-Juszczyk z Krakowa, matka 6-letniego dziecka.

Szkoły mają także problem z przygotowywaniem obiadów. Tylko w 66 proc. podstawówek działa stołówka, a w połowie z nich dzieci mogą zjeść obiad jednodaniowy. W innych placówkach mają zapewniony katering albo przechodzą na posiłki do innej szkoły. - Niektóre stołówki są za małe. W jednej z krakowskich szkół korzysta z niej 600 dzieci. Część z nich musi zjeść obiad już o godzinie 10.30 - mówi Ewelina Królikowska-Juszczyk.

Jej zdaniem szkoły są w dalszym ciągu nieprzygotowane na przyjęcie sześciolatków. Mimo że we wrześniu obowiązkowo mają się w nich stawić dzieci urodzone w pierwszej połowie 2008 roku, wielu rodziców stara się o opinię psychologa, że ich dziecko musi jeszcze przez rok zostać w przedszkolu. - W prywatnym przedszkolu, do którego chodzi mój syn, część dzieci już ma opinię od psychologa, a reszta rodziców się o nią stara - mówi mama z Krakowa.

Według części rodziców, dzieci w przedszkolu mają lepsze warunki do nauki. W obu tych miejscach uczą się czytać, ale za to w przedszkolu mogą po zajęciach wyjść do ogrodu. W szkole takiej możliwości nie ma.

Ministerstwo Edukacji Narodowej robi jednak wszystko, aby jak najwięcej sześciolatków poszło w tym roku do szkoły. Na swojej stronie internetowej uruchomiło interaktywną mapę ze szkołami podstawowymi w całej Polsce, na której można sprawdzić, jak rodzice i dyrektor szkoły oceniają przygotowanie każdej z nich na przyjęcie pierwszoklasistów.

Mapa i dołączone do nich ankiety zawierają informacje o tym, czy w szkole działa stołówka i świetlica, jak liczne są klasy. Rodzice sprawdzą, w której placówce można korzystać z placu zabaw. Przeczytają także opinie matek i ojców.
Szkoła jest też oceniana pod kątem tego, jak nauczyciele pracują z najmłodszymi: czy każą maluchom przez 45 minut siedzieć w ławkach, czy też zajęcia mogą trwać krócej.

- Teraz wizytatorzy z kuratoriów oświaty sprawdzają, czy informacje, które podali dyrektorzy i rodzice, są zgodne z prawdą - mówi Joanna Dębek, rzecznik prasowy ministra edukacji narodowej. Pełną informację o wszystkich szkołach będzie można znaleźć na stronie MEN za tydzień.

Jeśli szkoła źle wypadła w ankietach, pracownicy kuratorium mają obowiązek poinformować jej dyrektora, co należy poprawić. - Na razie okazuje się, że w wielu przypadkach opinia wizytatora o szkole jest lepsza niż ocena dyrektora - mówi Joanna Dębek.

W Małopolsce wizytatorzy odwiedzą wszystkie szkoły do kwietnia. - Na razie opracowaliśmy tylko ogólny raport na temat przygotowania szkół na przyjęcie sześciolatków. Rodzice mogą się z niego dowiedzieć, jaki jest średni standard w małopolskich szkołach i porównać do niego szkołę, którą wybrali - mówi Artur Pasek, wicedyrektor Wydziału Nadzoru Pedagogicznego małopolskiego kuratorium.

Z raportu wynika, że tylko 65 proc. szkół w Małopolsce ma plac zabaw dla dzieci z klas I - III, a w 13 proc.szkół brakuje boiska. W 6 proc. placówek klasy dla najmłodszych liczą więcej niż 25 osób.