Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cały ten zgiełk: Krakowskie budki i inne gargamele

Liliana Sonik
Jeszcze trwała wojna, kiedy architekci zgrupowani przy Komitecie Obywatelskim odbudowy wsi i miast w Krakowie, tworzyli projekty na przyszłość. Udostępniono je w kilku tomach: „Odbudowa Polskiego Miasteczka. Projekty domów opracowane przez grono architektów polskich wydane pod redakcyą Józefa Gałęzowskiego ”, „Odbudowa polskiej wsi. Projekty chat i zagród wydane pod redakcyą WI. Ekielskiego” czy „Projekty budynków użyteczności publicznej pod redakcyą Józefa Pokutyńskiego”.

Proszę się nie dać zwieść przestarzałej ortografii z roku 1918. Idea i realizacja były na wskroś nowoczesne. Chodziło o ład architektoniczny. Zniszczenia wojenne były ogromne. W dodatku - jak trzeźwo zauważa Gałęzowski - „ostatnie czasy wykazują zupełny upadek naszej sztuki budowlanej... Dobre tradycje zaginęły i wiele czasu i pracy potrzeba, by drogą ewolucji dawne piękno wskrzesić. Musimy zaczynać od początku, wskazaną więc była wstrzemięźliwość w szafowaniu środkami artystycznymi, t. j. skromne i bezpretensjonalne opracowanie architektury zewnętrznej”.

W tomach, o których piszę, znalazły się m.in. gotowe i darmowe projekty domu stolarza (z warsztatem), aptekarza (z apteką) i domu kupca (ze sklepem).

Przypomniała mi się ta inicjatywa przy okazji dyskusji dotyczącej szpetnej budki z frytkami ustawionej w sąsiedztwie parku Krakowskiego. Bieda-kiosk wygląda jak stragany z obrzeży miast w Afryce lub zaniedbanych miasteczek tzw. Polski B. Oburzyło to internautów słusznie krzyczących o skandalu: ostatecznie park Krakowski niedawno został odnowiony, a tu tuż obok kłuje w oczy budka-gargamel. Jednakże wkrótce okazało się, że w tej budce mają pracować osoby niepełno-sprawne. Natychmiast atmosfera zmieniła się w rodzaj moralnego szantażu - komu feralna budka się nie podoba, ten jest wrogiem pracy niepełno-sprawnych.

Według mnie, osoby niepełnosprawne nie zasługują na to, by pracować w miejscu szpetnym, w lichej prowizorce.

Nie chodzi jednak tylko o tę konkretną budkę, bo podobnych jest w Krakowie mnóstwo. Ludzie przyzwyczaili się do niewiarygodnej tandety w miejscach publicznych i przestaje im już doskwierać. Jednak osób prowadzących małą gastronomię (lub mini-sklepik) nie stać na wyrafinowanego architekta. Zarabiają na życie i ułatwiają życie swoim klientom, gdyż w takich mikrosklepikach najczęściej zaopatrują się ludzie mieszkający w pobliżu. I to trzeba wspierać i uszanować.

Ludzie przyzwyczaili się do niewiarygodnej tandety w miejscach publicznych i przestaje im już doskwierać

Czy zatem dbałość o estetykę miasta ma oznaczać bankructwa, likwidacje lub zaniechanie takiej działalności? Nic podobnego! Wzorem inicjatywy sprzed 100 lat władze Krakowa powinny zlecić przygotowanie kilku modeli podobnych sklepików - do wyboru przez inwestorów. „Skromne i bezpretensjonalne” - jak pisał J. Gałęzowski - ale też funkcjonalne i ładne. Korzystanie z gotowego projektu byłoby oczywiście darmowe, a w zamian… obowiązkowe. Pozwoliłoby to zastopować istniejący chaos i uczynić Kraków piękniejszym.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski