Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cerkiewne księgi odzyskują blask

Piotr Subik
- To nasze dziedzictwo - podkreśla ks. dr Roman Dubec
- To nasze dziedzictwo - podkreśla ks. dr Roman Dubec Fot. Piotr Subik
Zabytki. Starania o uratowanie cennych starodruków z XVII i XVIII w. prowadzi Diecezjalny Ośrodek Kultury Prawosławnej "Elpis" z Gorlic.

Stare cerkiewne księgi z Łemkowszczyzny nie pachną wcale kadzidłem. Czuć na nich kurz, wilgoć, stęchliznę oraz grzyb. A na niektórych gołym okiem widać pleśń. I tłuste plamy z wosku, szpecące kolejne karty zapisane cyrylicą. Inne nadgryzły myszy i korniki, zadomowione w drewnianych okładzinach. Lub malutkie chrząszcze, żywiaki chlebowce. Te szczególnie upodobały sobie papier, tekturę i klej introligatorski.

Dlatego od czterech lat starania o uratowanie cennych starodruków czyni Diecezjalny Ośrodek Kultury Prawosławnej "Elpis" z Gorlic. Inwentaryzację ksiąg liturgicznych przeprowadzono we wszystkich parafiach: od Kalnikowa za Przemyślem po Krynicę. - Pokazała, co mamy; które z nich są najcenniejsze, a które najbardziej zniszczone - mówi ks. dr Roman Dubec, dyrektor ośrodka i proboszcz prawosławnej parafii Świętej Trójcy w Gorlicach.

Okazało się, że znajdują się wśród nich księgi będące jedyną pamiątką we wsiach, które przestały istnieć na skutek wysiedleń w 1947 r. w ramach akcji "Wisła". Tak jak Łopienka w Bieszczadach albo Ciechania w Beskidzie Niskim. I starodruk będący jedyną pozostałością po zniszczonej cerkwi św. Michała w Gładyszowie, wsi leżącej na południe od Gorlic.

Różne losy ksiąg

Pierwsze zabytkowe woluminy przekazał ośrodkowi "Elpis" w 2000 r. prawosławny metropolita przemysko-nowosądecki abp Adam - jako zaczątek zbiorów muzealnych. Gromadził je przez lata. Nie raz i nie dwa zdarzało się bowiem, że do parafii katedralnej w Sanoku przychodził człowiek "z czerwonym nosem" i mówił: "Mam książkę dla ekscelencji. To będzie wasza, bo dziwnym językiem pisana...".

Kiedy komuniści wygnali Łemków na Ziemie Zachodnie, pod pretekstem rzekomego wspierania przez nich Ukraińskiej Powstańczej Armii, cerkwie straciły wiernych. A księgi spotkał różny los. Jedne na lata zamknięto w szafach lub na strychach świątyń, przejętych w części przez Kościół katolicki. Inne wyrzucono na śmietnik, nie oglądając się na ich wartość.

Niektóre zrabowano. W odróżnieniu do modlitewników i psałterzy, były za duże i za ciężkie, by brać je na wygnanie. Chociaż zdarzało się to wcześniej, zaraz po wojnie, kiedy część Łemków jechała do ZSRR.

Księgi dla cerkwi kupowali bogaci donatorzy lub zrzucała się na nie cała wieś. Znajdowały się w nich adnotacje, że kto by się ośmielił ją ze świątyni "oddalić, niech będzie przeklęty na wieki". A dopiski na marginesach mówiły o kolejnych proboszczach, ważnych wydarzeniach z życia parafii, a nawet o anomaliach pogodowych. - To bardzo cenny materiał badawczy dla historyków - zwraca uwagę ks. Dubec.

Do końca ubiegłego roku w zbiorach ośrodka "Elpis" udało się zgromadzić ok. 70 cennych starodruków. Niektóre z nich przetrwały w cerkwiach czy w domowych księgozbiorach. Ale inne ocalały cudem.

Na przykład XVIII-wieczny "Triodion Postny" Łemkowie wracający z wysiedleń do Smerekowca (pow. gorlicki) znaleźli w przydrożnym rowie. Nikt nawet nie wyobrażał sobie, że cerkiewna księga może być w tak złym stanie... Zawilgocone kartki, rozerwany grzbiet, brak skóry na tylnej okładce. Ale udało się, teraz wygląda jak nowa. Podobnie jak wiele innych.

Kolejka do konserwacji

Najstarsze z ksiąg poddanych konserwacji pochodzą z lat 30. i 40. XVII wieku, wydrukowano je w Drukarni Brackiej we Lwowie. Zbiory tekstów liturgicznych zwane "Miniejami" i "Oktoichami". A także "Czasosłow" - niezbędny dla psalmisty i chóru, czy "Apostoł", czyli Dzieje Apostolskie. Wszystkie wymagały pilnej interwencji konserwatorskiej. Ministerstwo Kultury dało na ten cel łącznie około 350 tysięcy złotych. "Elpis" wnioskuje już do ministra o kolejne pieniądze.

Bo w kolejce do konserwacji czeka np. pochodzący z 1626 r. "Trebnik", czyli zbiór tekstów nabożeństw, sakramentów, modlitw na różne okazje - z drukarni Leona Mamonicza w Wilnie. A oprócz niego - jeszcze ok. 20 innych starodruków z XVII-XVIII w. Powstawały w drukarniach lwowskich, kijowskich, przemyskich, moskiewskich, ale też w poczajewskiej, supraskiej i uniowskiej.

Ks. Roman Dubec nie ukrywa, że niejednokrotnie słyszał od parafian pytania, czy warto wydawać tak ogromne pieniądze na stare księgi. Czy nie lepiej kupić nowe, za niższą kwotę, a środki z ministerstwa przeznaczyć na ratowanie prawosławnych świątyń.

- Oczywiście byłoby taniej kupić nowe księgi, zwłaszcza że z tych już nie korzystamy. Ale to nasze dziedzictwo, w ten sposób odtwarzamy historię Łemkowszczyzny. A do tego tych pieniędzy minister nie dałby na wymianę okien czy dachów w cerkwiach. Trzeba z tego korzystać. Na pewno warto - tłumaczy ks. Roman Dubec.

WSCHODNIE ŚWIĘTA

- Prawosławni i grekokatolicy,
których kilka tysięcy mieszka w Beskidzie Sądeckim i Niskim oraz w Bieszczadach, rozpoczynają święta Bożego Narodzenia. Kościół wschodni nie przyjął reformy gregoriańskiej z 1582 roku, więc nadal posługuje się kalendarzem juliańskim.

- Jutro wierni obrządku wschodniego będą świętować Wigilię. Podzielą się prosforą, chlebem, który wypieka się z pszennej mąki, drożdży i wody. Tradycyjnie na stole wigilijnym znajdzie się 12 potraw, w tym kutia.

- Boże Narodzenie przypada 7 stycznia, zaś dzień później czci się Sobór Najświętszej Marii Panny. Święta zakończą się 9 stycznia, dniem, który został poświęcony pierwszemu męczennikowi, św. Szczepanowi.

- Z danych GUS wynika, że w Polsce żyje około pół miliona prawosławnych i ok. 55 tysięcy grekokatolików.

(SUB)

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski