Pismo, które wpłynęło do zarządu ogrodów działkowych „Jaskółka” w Mościcach, było jak grom z jasnego nieba. Spółka Gaz-System S.A., która zarządza rurociągami biegnącymi dokładnie pod grządkami, nakazuje zrównanie z ziemią aż 73 altanek. Wskazani przez nią właściciele działek, gdy dowiedzieli się o utracie swoich kącików do uprawy warzyw, owoców i wypoczynku na łonie przyrody, poczuli się zdruzgotani.
- Na samą myśl, aż mnie w dołku ściska - martwi się Elżbieta Mazur, zapalony działkowiec od wielu lat. - Włożyliśmy mnóstwo pracy i wysiłku, żeby to wszystko pięknie wyglądało. W soboty i niedziele możemy tu przez chwilę odpocząć wśród zieleni, ciszy i spokoju - kręci głową kobieta.
- Co ja teraz z tym wszystkim zrobię? Przecież na balkon w bloku tego nie przeniosę - mówi Tomasz Wietecha, rozglądając się po swoim ogródku, na który także zapadł wyrok.
Rodzinne Ogrody Działkowe „Jaskółka” powstały w 1962 roku. Już wtedy przez ich teren biegła magistrala gazowa, nikt jednak nie zakazywał stawiania altan. - Nie można było budować tylko piwnic - dodaje Jerzy Chudzik, prezes ROD „Jaskółka” w Tarnowie.
Teraz wszystko nagle się zmieniło. Gazownicy twierdzą bowiem, że kilkadziesiąt altan znajduje się w niebezpieczeństwie. „ (...) zostały posadowione w odległościach niezgodnych z obowiązującymi wymaganiami technicznymi. Taka sytuacja może doprowadzić do uszkodzenia gazociągu lub jego izolacji, a w konsekwencji spowodować zagrożenie bezpieczeństwa sieci gazowej” - czytamy w stanowisku Biura Komunikacji Korporacyjnej Gaz System. Firma dała działkowiczom zaledwie trzydzieści dni na wyburzenie altanek. W przeciwnym razie skieruje sprawę do nadzoru budowlanego.
- Jeśli rzeczywiście wpłynie do nas takie zgłoszenie, przeprowadzimy postępowanie wyjaśniające. Sprawdzimy, czy altanki rzeczywiście stoją na gazociągu oraz jaką spełniają rolę: budynków czy może wiat - wyjaśnia Roman Górski, inspektor nadzoru budowlanego w Tarnowie.
Działkowcy nie chcą się poddawać. - Napisałem już jedno pismo do Spółki Gaz-System z prośbą o zmianę decyzji w sprawie wyburzeń. Jeśli do nich dojdzie, to nasz ogród po prostu upadnie. Nie mogę sobie tego jednak wyobrazić i na pewno nie zostawię tak tego problemu - podkreśla Jerzy Chudzik. Przygotowuje on petycję, pod którą mogą podpisać się wszyscy działkowicze z „Jaskółki”, czyli ok. 2 tysiące osób. - Te kawałki ziemi to dla wielu dorobek życia - zaznacza prezes ogrodów.
Trudne czasy dla ogródków
W Tarnowie nie ma chyba ogródków działkowych, które nie zmagałyby się z problemami. Jesienią ubiegłego roku przed utratą miejsc wypoczynku drżeli działkowicze z ogródków „Semafor” przy ul. Kassali.
PKP, które do 1985 roku władały tymi terenami, chciały odzyskać atrakcyjne grunty. Urząd Miasta Tarnowa odrzucił jednak roszczenia kolei dotyczące prawa wieczystego użytkowania.
W 2013 r. protestowali z kolei działkowicze z ogrodów „Słonecznik” przy ul. Ostrogskich w Tarnowie. Na ich grządkach i trawnikach miasto chciało planować jednorodzinną zabudowę.
Właściciele altanek podnieśli alarm w momencie opublikowania studium zagospodarowania przestrzennego Tarnowa. Ogród „Słonecznik” oznaczono w nim jako teren przeznaczony pod zabudowę mieszkaniową lub usługi. Ostatecznie magistrat uwzględnił zastrzeżenia mieszkańców i ogródki przetrwały.
(ROG)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?