Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chcą wędkowania bez zabijania ryb z Popradu

Edyta Zając
Tomasz Król łowi ryby, ale ich nie zabija. Chce utworzenia specjalnych stref na Popradzie, gdzie będą organizowane zawody
Tomasz Król łowi ryby, ale ich nie zabija. Chce utworzenia specjalnych stref na Popradzie, gdzie będą organizowane zawody Fot. facebook jaraj się muchówką
Nowy Sącz/Muszyna. Na rzece mogą powstać strefy, gdzie złowiony okaz będzie trzeba wypuścić do wody. Przeciwnicy twierdzą, że to kaleczy ryby.

Pomysłodawcom stworzenia na rzece Poprad strefy „no kill” chodzi przed wszystkim o sportowe emocje. Wszystkie ryby, które łowią, będą wracać do wody. Wędkarstwo bez zabijania zyskuje coraz większą popularność. Jak się okazuje, także na Sądecczyźnie.

- Chcemy zachęcać wszystkich do tego sportu, a jednocześnie promować nasze piękne okolice - wyjaśnia Tomasz Król, wędkarz z Muszny. - Pierwszym krokiem jest stworzenie odcinka „no kill”, podzielonego na dwie strefy.

Pierwsza ze stref ma powstać na odcinku od mostu drogowego w Barcicach do mostu na drodze Stary - Nowy Sącz, kolejna od os. Folwark w Mu-szynie do rozlewni Muszynianki.

Turyści w Popradzie

Grupa młodych wędkarzy w ramach projektu „Jaraj się muchówką” chce promować wędkarstwo „no kill”. Złowione okazy dokumentują na zdjęciach, którymi dzielą się na portalach społecznościo-wych. Na kanale YouTube, uczą jak przygotowywać sztuczne muchy i tzw. nimfy, czyli żyjątka wodne, na które łapią się ryby.

- Chcemy przekazać całą filozofię sportowego łowienia ryb na sztuczną muchę. Przynętę przygotowujemy samodzielnie. Wszystkie tajniki pokazujemy na specjalnie nakręconych filmikach - podkreśla Król.

Burmistrzowie Muszyny i Starego Sącza przyklaskują pomysłowi młodych wędkarzy.

- Myślę, że taka strefa może przyciągać turystów zainteresowanych tym sportem - mówi Jacek Lelek, burmistrz Starego Sącza. - Do Krościen-ka nad Dunajcem, gdzie organizowane są zawody sportowe w strefie „no kill”, przyjeżdżają obecnie zapaleńcy z całego świata - podkreśla.

Zrań i wypuść

„No kill”, zwane także wędkarstwem etycznym, zyskuje coraz więcej entuzjastów. Nie wszystkich jednak przekonuje metoda ranienia i wypuszczania ryb.

- Czy wbicie rybie haka w pyszczek, podduszenie jej przez wyjęcie z wody, by zrobić sobie zdjęcie, jest bardziej humanitarne? Nie sądzę - komentuje Grzegorz Tabasz, przyrodnik z Nowego Sącza. - Wędkarstwo służyło temu, by zaspokoić głód, a nie zranić zwierzę i skazać je na cierpienie. Uważam, że ma to niewiele wspólnego z etyką - dodaje.

Od pomysłu młodych sąde-czan do realizacji jeszcze długa droga. Dyrektor sądeckiego okręgu Polskiego Związku Wędkarskiego przypomina, że do utworzenia stref „no kill” potrzebna będzie zgoda zarządu.

- Na razie nie trafił do nas żaden wniosek. Jeśli wpłynie, będziemy rozmawiać - zapewnia Łukasz Kipiel, dyrektor PZW w Nowym Sączu. - Strefy „no kill” to nie nowość. Podobne funkcjonują już m.in. w Nowym Sączu na rzece Kamienica wzdłuż ul. Nawojow-skiej. Poza tym do utworzenia stref „no kill” potrzebne jest powołanie społecznej straży rybackiej, która będzie nadzorować ten teren - dodaje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski