Pomysłodawcom stworzenia na rzece Poprad strefy „no kill” chodzi przed wszystkim o sportowe emocje. Wszystkie ryby, które łowią, będą wracać do wody. Wędkarstwo bez zabijania zyskuje coraz większą popularność. Jak się okazuje, także na Sądecczyźnie.
- Chcemy zachęcać wszystkich do tego sportu, a jednocześnie promować nasze piękne okolice - wyjaśnia Tomasz Król, wędkarz z Muszny. - Pierwszym krokiem jest stworzenie odcinka „no kill”, podzielonego na dwie strefy.
Pierwsza ze stref ma powstać na odcinku od mostu drogowego w Barcicach do mostu na drodze Stary - Nowy Sącz, kolejna od os. Folwark w Mu-szynie do rozlewni Muszynianki.
Turyści w Popradzie
Grupa młodych wędkarzy w ramach projektu „Jaraj się muchówką” chce promować wędkarstwo „no kill”. Złowione okazy dokumentują na zdjęciach, którymi dzielą się na portalach społecznościo-wych. Na kanale YouTube, uczą jak przygotowywać sztuczne muchy i tzw. nimfy, czyli żyjątka wodne, na które łapią się ryby.
- Chcemy przekazać całą filozofię sportowego łowienia ryb na sztuczną muchę. Przynętę przygotowujemy samodzielnie. Wszystkie tajniki pokazujemy na specjalnie nakręconych filmikach - podkreśla Król.
Burmistrzowie Muszyny i Starego Sącza przyklaskują pomysłowi młodych wędkarzy.
- Myślę, że taka strefa może przyciągać turystów zainteresowanych tym sportem - mówi Jacek Lelek, burmistrz Starego Sącza. - Do Krościen-ka nad Dunajcem, gdzie organizowane są zawody sportowe w strefie „no kill”, przyjeżdżają obecnie zapaleńcy z całego świata - podkreśla.
Zrań i wypuść
„No kill”, zwane także wędkarstwem etycznym, zyskuje coraz więcej entuzjastów. Nie wszystkich jednak przekonuje metoda ranienia i wypuszczania ryb.
- Czy wbicie rybie haka w pyszczek, podduszenie jej przez wyjęcie z wody, by zrobić sobie zdjęcie, jest bardziej humanitarne? Nie sądzę - komentuje Grzegorz Tabasz, przyrodnik z Nowego Sącza. - Wędkarstwo służyło temu, by zaspokoić głód, a nie zranić zwierzę i skazać je na cierpienie. Uważam, że ma to niewiele wspólnego z etyką - dodaje.
Od pomysłu młodych sąde-czan do realizacji jeszcze długa droga. Dyrektor sądeckiego okręgu Polskiego Związku Wędkarskiego przypomina, że do utworzenia stref „no kill” potrzebna będzie zgoda zarządu.
- Na razie nie trafił do nas żaden wniosek. Jeśli wpłynie, będziemy rozmawiać - zapewnia Łukasz Kipiel, dyrektor PZW w Nowym Sączu. - Strefy „no kill” to nie nowość. Podobne funkcjonują już m.in. w Nowym Sączu na rzece Kamienica wzdłuż ul. Nawojow-skiej. Poza tym do utworzenia stref „no kill” potrzebne jest powołanie społecznej straży rybackiej, która będzie nadzorować ten teren - dodaje.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?