Chemikalia nam nie służą

Krótko

W ostatnim czasie coraz więcej badań - na zwierzętach i ludziach - dowodzi, że syntetyczne chemikalia obecne w produktach codziennego użytku zakłócają równowagę układu hormonalnego i z tej przyczyny mogą powodować problemy zdrowotne, np. raka, zaburzenia płodności, wady rozwoju, jak również zaburzenia zachowania. Do związków tych, określanych w skrócie jako EDS (z ang. endocrine disruptors - związki zakłócające czynności endokrynne) należą m.in. polichlorowane bifenyle (PCB), które służą np. jako dodatki do farb i lakierów, czy plastyfikatory do tworzyw sztucznych.
Najnowsze badania naukowców z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Davis dowodzą, że do grupy tych substancji można również zaliczyć triclocarban (3,4,4-trichlorocarbanilid), który jest powszechnym składnikiem produktów higieny osobistej i domowych środków czystości, jak mydła w kostce, żele do mycia ciała, lotiony czy domowe detergenty. Produkty z triclocarbanem znajdują się na europejskich i amerykańskich rynkach od kilkudziesięciu lat.
Badania wykazały, że w komórkach ludzkich hodowanych w laboratorium triclocarban nasilał aktywność genów, które w normalnych warunkach są kontrolowane przez testosteron. U szczurów z kolei triclocarban wpływał na narządy, których wzrost jest regulowany przez testosteron. Gdy samce szczurów otrzymywały triclocarban drogą pokarmową narządy te, jak np. gruczoł krokowy (prostata), osiągały nieprawidłowo duże rozmiary.
- Te badania mogą ostatecznie pomóc wyjaśnić, co odpowiada za wzrost wśród ludzi pewnych problemów z płodnością, których przyczyny trudno jest zrozumieć - komentuje jeden z autorów pracy, Bill Lasley, ekspert w dziedzinie toksykologii reprodukcyjnej i emerytowany profesor weterynarii.
Badacz zaznacza jednak, że aby zweryfikować wyniki jego zespołu potrzeba będzie więcej badań, a na razie konsumenci nie powinni rezygnować z produktów zawierających triclocarban.
(opr. DD)