Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Choć pospolita, prawdziwa z niej ślicznotka. Szczuplutka, mieniąca się pięknymi kolorami. Klejnocik

tekst Grzegorz Tabasz
Trudno powiedzieć, czy przypisywana ptakom odporność na jad jest prawdą, ale żołny doskonale odróżniają prawdziwe osy i pszczoły od podróbek
Trudno powiedzieć, czy przypisywana ptakom odporność na jad jest prawdą, ale żołny doskonale odróżniają prawdziwe osy i pszczoły od podróbek Fot. 123rf
Inteligentne, sprytne i chodzące własnymi ścieżkami. Kiedy inne ptaki budują gniazda, żołna kopie norę. Dwumetrowy tunel w ziemi.

Jeszcze niedawno za najpiękniejszego ptaka Polski uważałem zimorodka. Do chwili, gdy w okolicach Cieszyna zobaczyłem dwie żołny przycupnięte na drutach elektrycznych. Precyzyjnie mówiąc, zostały mi pokazane palcem. Nim spróbowałem udokumentować obserwację fotografią, przezornie nasyciłem oczy widokiem. Podchody jeszcze zdzierżyły, ale zabawą z wycelowanym obiektywem przekroczyłem granice ptasiej cierpliwości. Odleciały, a ja definitywnie usunąłem zimorodka z pierwszego miejsca na podium..

Żołna to prawdziwy, żywy, do tego latający klejnocik. Proszę wyobrazić sobie szczupłego ptaka o sylwetce sroki, ale o połowę mniejszych gabarytach. Z nieco dłuższym, ostro zakończonym dziobem. Gotowe? Teraz malujemy go metalicznym błękitem, czerwienią, złotem. Dokładamy kontrastowe, czarno białe i żółte aplikacje. Żołna gotowa. Nie nazwałbym jej pospolitą. Latające cudo rodem z ciepłego południa coraz częściej pojawia się u nas. Nawiasem mówiąc, to kolejny przyrodniczy dowód ocieplenia klimatu, choć jej liczebność limitują inne, wysublimowane potrzeby mieszkaniowe. Gniazda żołny nie wypatrzycie ani na drzewie ani w podobnych „ptasich” miejscach. Nie skusi ją żadna, najbardziej wyrafinowana budka. Para ptaków kopie nory. Dwumetrowej niekiedy długości tunele zakończone komorą lęgową. Najlepsze są strome brzegi rzek, lessowe wąwozy. Takich miejsc w naturze jest niewiele, toteż ptaki chętnie wykorzystują brzegi wykopów czy wyrobiska będące dziełem ludzkich rąk. Bywało i tak, że kolonia żołn zamieszkała na skarpie obok wielkiej dziury w ziemi, którą, jak to u nas bywa, pracowicie zasypywano odpadami. Dziwny kontrast, z jednej strony gromada barwnych ptaków, z drugiej hałda śmieci. Bardzo podobne, wręcz identyczne zwyczaje przejawia zimorodek. Tyle tylko, że mieszka nad brzegami rzek. Mój niedawny idol jest posiadaczem równie kolorowego upierzenia.

Żołna zdecydowanie ładniejsza. Jeśli chodzi o kwestie menu, to żołny są wysublimowanymi i wyspecjalizowanymi smakoszami. Przepadają za owadami. Byle duże, byle ze skrzydłami. Motyle, błonkówki, chrząszcze, ważki. Nie straszne im owady z jadowym żądłem. Uwielbiają pikantne osy, szerszenie czy pszczoły. Kiedyś żołny nazywano pszczołojadem i obwiniano o pustoszenie pasiek. Owszem, pszczelarze narzekają na licznych prześladowców włażących do uli, lecz na kolorowe ptaki nikt nie powiedział ani słowa. Podejrzewam, iż żołny tylko niektórzy znają wyłącznie z książkowych ilustracji.

Ptaki są bardzo sprytne. Wiedzą, że uzbrojone w żądło owady mogą boleśnie ukąsić. Zręcznie więc chwytają owada końcem dzioba w połowie ciała i kilka razy uderzają o twarde podłoże. Miażdżą, zgniatają i na koniec odrywają odwłok z gruczołem jadowym i niebezpiecznym żądłem. Na wszelki wypadek czekają jeszcze chwilę, by ofiara wyzionęła ducha i dopiero połykają. Cóż, pospiech jest wskazany wyłącznie przy łapaniu pcheł, pszczółki i osy wymagają pewnej finezji.

Trudno powiedzieć, czy przypisywana ptakom odporność na jad jest prawdą, ale żołny doskonale odróżniają prawdziwe osy i pszczoły od podróbek. Po łąkach lata wielu przebierańców. Motyle i błonkówki, które do złudzenia przypominają te jadowite. Żołny bezbłędnie rozpoznają oszustwo i połykają naśladowców szerszeni bez zbędnych ceregieli. Podobną strategię stosuje pszczołojad. Spory ptak przypominający myszołowa. Choć z wyglądu przypomina groźnego drapieżcę, jest zwyczajnym owadożercą. Tylko czasami zapoluje na gryzonie czy jaszczurki. Jeśli trafi się okazja, nie pogardzi padliną. Jego miękki dziób nie nadaje się do ćwiartowania większej zdobyczy. Pewnie pomyślicie, że żołna i pszczołojad to zwyczajne szkodniki. Nic takiego. U nas, w Polsce są liczone na sztuki. Kilkadziesiąt, kilkaset par. Najliczniejsze kolnie żołn mieszkają tuż za miedzą, w okolicach Ostrowca Świętokrzyskiego. Potem dalej na wschód, w kierunku Hrubieszowa.

Co szkodzi żołnom? Brzydka pogoda. Jeśli lato jest deszczowe i zimne, to owady przestają latać. Pisklęta w norach zginą z głodu. Dalej chemizacja rolnictwa. Tysiące ton pestycydów zabija nie tylko owady uznane za szkodliwe przez rolników. Chemikalia drastycznie obniżają liczebność wszyskich owadów. Mam nieodparte wrażenie, że nasze łąki i miedze opustoszały. Wiele złego wyrządziły zmiany w rolnictwie. Ugory, na których kiedyś wypasano krowy czy koszono na siano, zarastają wysokim zielskiem. Nadrzeczne łąki zamieniły się w wielkie połacie jednolicie zarośnięte przez nawłoć. Nazywana mimozą i wedle starych przebojów uznana za symbol jesieni. Przybysz z Północnej Ameryki skutecznie zagłuszył rodzime kwiaty i zioła, pokarm zarówno dla dorosłych owadów jak i ich larw. Bez rojów owadów żołny nie będą istnieć.

Część ptaków przepadnie w czasie w czasie przelotów do Afryki, bo owadożercy muszą wynieść się zimą z Europy na południe. Dopiero w pobliżu Równika mogą liczyć na owady. Podczas podróży giną okazy słabe i pechowcy. To zwyczajna selekcja naturalna. Niestety, najlepsi padną z ręki człowieka. Parę lat temu dostałem serię zdjęć znalezionych w sieci. Na każdym po kilka upolowanych żołn przygotowanych do wypchania, a może do sporządzenia wykwintnego dania. Na południu Europy wciąż polują na wędrowne ptaki. Nie ma litości. Chroniony, rzadki czy ginący gatunek. Strzelane lub masowo wikłane w sieci ustawione na stałych trasach przelotów. Jestem w stanie zrozumieć wygłodzonych biedaków, którzy zabiją i zjedzą nasze bociany. Dwa, trzy kilogramy mięsa. Jest co włożyć do kotła. Ale żołny czy inna ptasia drobnica? Barbarzyństwo, głupota, marnotrawstwo. My tu chronimy, zakładamy strefy ochronne i obszary naturowe. Bruksela sypie obficie kasą na ptasie dyrektywy i ... doskonale wie, o niecnym, pseudołowieckim procederze na południowych rubieżach Unii Europejskiej. Nam wytykają Puszczę Białowieską, zaś o corocznych masakrach wiosną i jesienią ani się nie zająkną. Wedle ostrożnych szacunków międzynarodowych organizacji ornitologicznych, z rąk myśliwych giną miliardy wędrownych ptaków. Oczywiście nikt nie ma wpływu na zabijanie ptaków w ogarniętych wojną państwach Bliskiego Wschodu, ale na Malcie czy Cyprze, unijne prawo powinno zacząć działać

Lada chwila żołny zaczną odlatywać na południe. Rozglądajcie się czujne dookoła. Kto wie, może szczęście wam dopisze i wypatrzycie kolorową czeredę. Pomyślcie, ile z nich zdoła wrócić następnej wiosny?

Co je? Chwyta w locie owady, głównie błonkówki, chrząszcze, motyle, muchówki i prostoskrzydłe.

Żądłówki miażdży końcem dzioba, aby uniknąć użądlenia. Jednak historie o niszczeniu rodzin pszczelich są nieprawdziwe - z żądłówek chwyta przede wszystkim osy

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski