MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Cichy bohater

Redakcja
Kiedy zobaczyłem go po raz pierwszy, wyglądał jak typowy angielski gentleman, podobny do wielu swoich kolegów - profesorów słynnego Oxfordu. W niczym nie przypominał umorusanego błotem nastolatka, który wynurzył się z powstańczego kanału na Mokotowie, by wpaść prosto w łapy niemieckich żołdaków. Okazało się jednak, że był to szczęśliwy traf fortuny. Z obozu jenieckiego udało mu się bowiem przedostać do armii generała Andersa. A gdy po wojnie Polska stała się sowiecką kolonią, bez wahania wybrał emigrację. Skończył studia na Oxfordzie i tam przez następne pół wieku wykładał filozofię polityczną.

Jarosław Gowin: To mnie obchodzi

Profesor Zbigniew Pełczyński to jeden z cichych bohaterów polskiej wolności. Na początku lat 80., w najbardziej mrocznych latach stanu wojennego, rozpoczął zakrojoną na dużą skalę akcję fundowania stypendiów dla polskich studentów, którzy dzięki wysiłkowi profesora mogli spędzać semestr czy rok na najlepszych brytyjskich uniwersytetach. Pełczyński starał się w ten sposób przygotować profesjonalne kadry dla niepodległej Polski. Bo o tym, że komunizm chyli się ku upadkowi, był przekonany na wiele lat przed najwybitniejszymi sowietologami.
Gdy przyjechał odwiedzić mnie w Cambridge, gdzie wylądowałem dzięki jego zabiegom, od pierwszej chwili miałem poczucie obcowania z niezwykłą osobowością. Wybitny profesor, autor klasycznych rozpraw na temat Hegla czy społeczeństwa obywatelskiego, potrafił znaleźć czas, by zatroszczyć się o to, jak mi się mieszka, by godzinami rozmawiać o Polsce, Zachodzie, filozofii, polityce… Pamiętam, jak ubolewał, gdy okazywało się, że któryś z "jego" stypendystów zamiast wracać do kraju, wybierał wygodne życie na emigracji. Na szczęście większość wracała. Wielu z nich po roku 1989 miała odegrać znaczącą rolę w budowaniu zrębów demokracji.
Podobnie zresztą jak sam profesor, który po 1989 od razu pojawił się w Polsce i zaoferował swoje usługi kolejnym ekipom postsolidarnościowym. Szczególnie ważne były reformy, które wraz z Janem Rokitą przygotowali za rządów Hanny Suchockiej. Stopniowo jednak wiara Pełczyńskiego w sensowność współpracy z politykami gasła. Dlatego od połowy lat 90. poświęcił się temu, co pasjonowało go najbardziej: formowaniu elit. Założona przez niego Szkoła Liderów wykorzystała najlepsze wzorce anglosaskiego modelu edukacji, nastawionego nie na przekazywanie teoretycznej wiedzy, lecz kształtowanie praktycznych umiejętności, formowanie charakteru, wydobywanie z każdego jego niepowtarzalnego potencjału.
Wolna Polska nie doceniła zasług prof. Pełczyńskiego. Dopiero ostatnio ukazał się opasły tom jego artykułów i analiz, którymi przez pół wieku z oddali towarzyszył Polsce. Pewnie zbyt późno, by odegrać znaczącą rolę w naszej refleksji nad samymi sobą. Ale myśl i świadectwo Zbyszka jeszcze długo trwać będzie w nas, jego uczniach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski