MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Cichy jubileusz

kM
tatystyka nie kłamie. Polonez w styczniowym rankingu sprzedaży spadł poza pierwszą dziesiątkę. A przecież jeszcze tak niedawno był on niekwestionowanym liderem polskiego rynku motoryzacyjnego. Czy to ma oznaczać koniec kariery samochodu, który po raz pierwszy zjechał z taśm montażowych warszawskiej FSO 20 lat temu. Wiele wskazuje na to, że chyba tak.

20 lat poloneza

Podobnie jak polski fiat 125, miał włoski rodowód. Po poprzedniku odziedziczył praktycznie wszystkie podzespoły. Różnił się jedynie kształtem karoserii. Zagraniczny debiut poloneza wypadł bardzo obiecująco. W 1978 roku bywalcy paryskiego salonu motoryzacyjnego uznali go za najładniejszy samochód ze Wschodu. Nie należy się temu za bardzo dziwić, ponieważ w tym okresie w modzie były kanciaste kombilimuzyny, a polonez niewiele ustępował swoim wyglądem vw passatowi czy lancii delcie.
W Polsce schyłku lat 70. "poldek" stał się obiektem westchnień licznych fanów motoryzacji. Niestety, auto było drogie i trudno dostępne. Pierwsze uniesienia szybko jednak minęły. Wkrótce okazało się, że polonez jest mułowaty, dużo pali i dziedziczy wszystkie przypadłości po swoim poprzedniku. Na domiar złego perturbacje gospodarczo-polityczne uniemożliwiły wprowadzenie do produkcji nowych odmian nadwoziowych. Przepadła też włoska licencja na nowoczesną rodzinę silników. W tej sytuacji ratowano się półśrodkami. Mało kto już dzisiaj pamięta, że w krótkich seriach polonezy jeździły nawet z włoskim dieslem i dwulitrowym silnikiem zaadaptowanym z forda sierry. Na dłużej zadomowiła się jedynie dwuwałkowa jednostka napędowa o pojemności 2000 ccm, wywodząca się z fiata 131.
Prawdziwy przełom w życiu naszego bohatera miał miejsce w 1991 r., kiedy to na rynku pojawiła się wersja caro ze zmodernizowaną sylwetką i bardziej funkcjonalnym wnętrzem.
Był to naprawdę ostatni moment, ponieważ na skutek liberalizacji ceł, do kraju zaczęła wtedy płynąć "rzeka" aut z Zachodu i w związku z tym sprzedaż drastycznie spadła. Druga, poważna modernizacja miała miejsce dopiero trzy lata później, pod hasłem MR 94. Poszerzono wtedy rozstaw kół, przestylizowano wnętrze i jako opcję zaczęto montować supernowoczesne silniki Rovera o mocy 103 KM. Ale na tym nie koniec. W 1996 r. pojawiła się długo oczekiwana wersja sedan, przypominająca nieco volvo 740. Trochę później, już przy pomocy Koreańczyków, opracowano poloneza atu, który w wersji GSI dysponuje silnikiem wyposażonym w wielopunktowy wtrysk paliwa firmy Bosch.
Historia żerańskiego klasyka nie byłaby pełna, gdybyśmy zapomnieli o jego osiągnięciach sportowych. Zaliczył on przecież trasy najsłynniejszych rajdów europejskich. Za jego kierownicą Maciej Stawowiak zajął 10. miejsce w generalce Rajdu Portugalii, będącym eliminacją mistrzostw świata. O tym jak trudno osiągnąć taki wynik przekonał się niedawno sam Krzysztof Hołowczyc, nie kończąc angielskiego RAC-u. Mistrzem w "wodzeniu poloneza" był nieodżałowany Marian Bublewicz, który wyjeździł tym autem kilka tytułów mistrza Polski.
Ale to już jest historia. Gdy z fabryki na Żeraniu wyjedzie ostatni polonez, zakończy się nieodwołalnie pewien etap w dziejach polskiej motoryzacji. Może nie taki zły, jak się powszechnie uważa... (kM)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski