Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cierniowa droga przez Łączkę

Ryszard Terlecki
Wszystko jest polityką. Zasług prof. Krzysztofa Szwagrzyka nikt dotąd nie kwestionował. Uruchomił odnajdywanie miejsc, gdzie zakopano ciała bohaterów antykomunistycznego podziemia, kierował wydobywaniem szczątków ich ciał, zorganizował ich identyfikację.

Na tzw. Łączce na cmentarzu Powązkowskim w Warszawie z dołów śmierci odkopano szczątki około 200 osób, zamordowanych przez bezpiekę, z tego 40 zdołano zidentyfikować. Teraz pojawiły się sugestie, że dalsze prace mogą już odbywać się bez niego. Prace genetyczne prowadzi Pomorski Uniwersytet Medyczny w Szczecinie, krytykowany jednak ostatnio za uchylanie się od dodatkowej weryfikacji rozpoznanych ofiar UB, pozwalającej uniknąć ewentualnych pomyłek. Pojawiły się też informacje, nie wiadomo na ile prawdziwe, że uniwersytet prowadzi równocześnie badania różnych szczątków, także np. żołnierzy Waffen SS na zlecenie instytucji niemieckich.

Uniwersytet przyznaje sobie główną zasługę w identyfikacji ofiar, tak jakby same badania genetyczne, bez żmudnych poszukiwań historyków, były w ogóle możliwe. Zresztą jest więcej chętnych do przypisywania sobie zasług prof. Szwagrzyka. Na konferencjach prasowych bryluje prof. Kunert, sekretarz Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, jeden z tych, którzy przyczynili się do budowy pomnika sowieckiej armii w Ossowie. Z kolei władze IPN lekceważą pracę prof. Szwagrzyka i od lat nie przydzielają mu choćby kilku etatów dla wsparcia prac ekshumacyjnych.

Teraz ujawniono kolejny skandal. W konkursie na Panteon Ofiar wybrano pracę, która okazała się plagiatem. Konkurs trzeba powtórzyć. Panteon będzie jednak bardzo skromny w stosunku do społecznych oczekiwań. Prace nad jego projektem, przez lata opóźniane, ruszyły nagle w roku wyborczym, ale wbrew opinii rodzin ofiar komunistycznego terroru, panteon obejmie zaledwie część obszaru Łączki. Około stu ofiar nadal pozostanie w dołach śmierci, ponieważ nad nimi usytuowano późniejsze groby, w części komunistycznych aparatczyków oraz funkcjonariuszy UB i SB. Aby je usunąć, konieczne są zgody rodzin pochowanych, należy więc obawiać się długich poszukiwań i trudnych pertraktacji na temat przeniesienia w inne miejsce.

W najbliższym czasie możemy spodziewać się sporu wokół formy upamiętnienia ofiar bezpieki. Władze liczą, że po wyborach będzie można bez wielkiego rozgłosu i pod skromnym pomnikiem pochować ekshumowanych bohaterów i na lata zawiesić dalsze prace. Nadal obowiązuje zasada: nie drażnić Moskwy i jej miejscowych popleczników. A my? Czy popozostawić kolejnych sto ofiar, zagrzebanych w ziemi z rękami związanymi ponad 60 lat temu?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski