MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Ciężkie czasy celebrytów

Redakcja
Nastały ciężkie czasy dla celebrytów. Polański siedzi w szwajcarskim domowym areszcie, z obrożą na szyi i może się tylko cieszyć, że wymiar sprawiedliwości nie dopadł go w Polsce, bo mógłby być świetnym obiektem do chemicznej kastracji, tak popieranej przez pana premiera. Reżysera Piesiewicza oskarża się o kolejne grzeszki z "Dekalogu", a najchętniej zrealizowano by film pełen moralnego niepokoju pt. "Podwójne życie senatora" natomiast "boskiemu Sylvio" po prostu rozkwaszono twarz. ("Czym wybito panu, zęby panie premierze?" - "Katedrą w Mediolanie!").

Marcin Wolski: SPRAWKI Z WARSZAWKI

Można powiedzieć - jest to koszt egzystowania na pierwszych stronach gazet. Bycie popularnym ma bowiem dwie strony - celebryta jest obiektem podziwu, któż nie chciałby mieć takiej willi jak Berlusconi na Sardynii i takich dziewczyn, jakie tam bywają, a z drugiej strony z trudem skrywanej zawiści, podszytej oczekiwaniem - "kiedy wreszcie powinie mu się noga?".

 Gdyby Roman P. napadł 30 lat temu na bank - sprawa by się już przedawniła i wszyscy by o niej zapomnieli. Fakt, że zdecydował się na pitigrilli z małolatą (bynajmniej nie naiwną i niedoświadczoną) do dzisiaj wywołuje sensację. I nie ma znaczenia, że świat się zmienił, a 13-letnie nimfetki robią to dziś na potęgę (przeważnie zresztą z rówieśnikami), nie osłabia świętego gniewu moralistów. Wiem, że istnieje równość wobec prawa, ale istnieje jeszcze coś takiego jak pożytek powszechny - i wolę Polańskiego kręcącego "Pianistę" na wolności niż w pomarańczowym dresiku obsługującego kino więzienne.

 Co do Piesiewicza, uważam że jego kłopoty wynikają z pomieszania ról, scenarzysty, a więc nolens volens członka bohemy, który może pozwolić sobie na działania niekonwencjonalne i senatora III Najjaśniejszej z upodobaniem występującego w roli Autorytetu Moralnego. Również premier Włoch, mimo okazywania przesadnej atencji dla carów z Kremla, budzi moją sympatię i współczucie. A zarazem obawy. Dokąd zaprowadzi nas eskalacja medialnej nienawiści. Ile trzeba jeszcze seansów agresji Stefana Niesiołowskiego o wyeliminowanie braci Kaczyńskich z polityki, by ktoś wziął na muszkę Lecha albo Jarosława?

 Ktoś powie, że kłopoty celebrytów to koszt popularności.

 Ale mówiąc o kosztach trzeba pamiętać, że należy w nie wliczyć zysk tabloidów i rozmaitych telewizji, które najpierw szczują, nagłośniają, kreują rzeczywistość, a potem nigdy nie ponoszą za nic odpowiedzialności.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski