Czytaj także: Kto się boi energii obywateli >>
Po drugiej stronie jest lobby organizacji promujących wykorzystanie odnawialnych źródeł energii. Ich działacze odwołują się do haseł wolności, mówią o przełamywaniu monopolu molochów, czystości powietrza i naszym zdrowiu… Dużo w tym racji, ale trzeba pamiętać, że za plecami idealistów (i „idealistów”) kryją się często ich sponsorzy, dostawcy nowych technologii, producenci, zabiegający o korzystne dla siebie zmiany prawa.
Jak w tej sytuacji odsiać ziarno od plew? Jak znaleźć odpowiedź na pytanie, co jest korzystne dla większości Polaków? Bez sensownej ogólnonarodowej debaty to niemal niemożliwe. Sęk w tym, że żaden z dotychczasowych rządów nie raczył wprowadzić tego tematu do debaty publicznej. Tworzenie „narodowych strategii energetycznych” odbywało się w zaciszu gabinetów. Pod wpływem lobbystów?
A zwykły Polak chciałby wiedzieć, czy ma nadal sponsorować nieefektywnego polskiego górnika (efektywni sami sobie radzą!) i eldorado energetyków, czy lepiej te pieniądze wydać na rozwój ogniw Olgi Malinkiewicz, wiatraków, pomp ciepła i biogazowni. Według wyliczeń WISE, w latach 2005-2012 nasze państwo przeznaczyło na wspieranie OZE 19 mld zł, zaś na górnictwo węglowe 38 mld zł, a na energetykę węglową – 40 mld zł. Niemcy, którzy zachwycają się prądem z OZE – bo nie dość że czysty, to jeszcze szybko tanieje – krzyczą coraz głośniej, że nasza strategia obrony węgla jak niepodległości jest idiotyczna, kompletnie nieprzyszłościowa.
Przed najważniejszą od lat decyzją Sejmu w sprawie naszej przyszłości – nikt w Polsce nie wie, czy Niemcy przypadkiem nie mają racji. Nawet posłowie. I to jest – nomen omen – porażające.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?