Czytaj także: Północna obwodnica Krakowa i S7 pod znakiem zapytania
Ale jeśli mu się nie uda, stracimy na tym wszyscy. Można winić mieszkańców Poradowa koło Miechowa, którzy skutecznie zakwestionowali przebieg nowej drogi pod oknami. Tyle że pewnie większość z nas będąc w podobnej sytuacji też sprzeciwiałaby się trasie szybkiego ruchu blisko domów. A do tego sąd przyznał im rację nie dlatego, że protestowali, tylko z powodu kardynalnych błędów urzędników odpowiedzialnych za przygotowania inwestycji. To nie były drobne uchybienia, bo trudno za takie uznać powoływanie się na przepisy , które już nie obowiązują. Zauważyli je skarżący, potwierdził sąd, ale urzędnicy albo tego nie zauważyli, albo zignorowali.
Tak jak zignorowali sygnał sprzed dwóch lat. Przecież wtedy protestujący w Poradowie upomnieli się o inny przebieg drogi ekspresowej S7. Ich opinii nie wzięto pod uwagę, przygotowano szybki raport mający potwierdzać, że ich protest jest bezzasadny. Czas gonił, więc uznano, że nie wolno już ustępować mieszkańcom, bo będą opóźnienia. Dziś praktycznie jesteśmy w tym samym punkcie co dwa lata temu.
To wprawdzie wina poprzedniej władzy, ale nowa powinna wyciągnąć z tego wnioski. Ten najważniejszy - co nagle, to po diable. Im bardziej na skróty ktoś będzie dążył do celu, tym więcej czasu na to straci. A przypadku małopolskich dróg możemy też stracić pieniądze. Jeśli bowiem nie uda się przygotować ich do realizacji, przepadną dotacje unijne. Na zagwarantowane nam pieniądze już ostrzą sobie zęby przedstawiciele innych regionów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?