TENIS. Agnieszka Radwańska wygrała 11. turniej w karierze. To dobry zwiastun przed Australian Open.
- Ten sukces bardzo mnie cieszy, zwłaszcza że w tak wczesnym terminie Agnieszka i Urszula jeszcze nie grały. Przed Australian Open zawsze zgłaszały się do jednej imprezy, najczęściej w Sydney, tym razem grają w dwóch turniejach przed Wielkim Szlemem. To zwiększone obciążenie, ale na szczęście Agnieszka nie gra debla. Pamiętajmy, że przy panujących w Australii i Nowej Zelandii upałach godzina spędzona na korcie, to jak dwie godziny w normalnych warunkach. Okazuje się, że przez dwa miesiące treningów w Krakowie, na innej nawierzchni niż twarde korty, można przygotować się świetnie do sezonu, lepiej nawet niż zawodniczki trenujące na hard korcie, np. w Miami. Jedyne, co mnie martwi, to barki córek. Na razie wszystko jest w porządku, ale trzeba dmuchać na zimne. W Krakowie Isia i Ula brały zastrzyki na ból barków. Ula też dobrze zaczęła sezon, szkoda przegranego, mimo czterech meczboli, meczu z Ksenią Pervak. Mam nadzieję, że w Australian Open wylosuje bardziej szczęśliwie niż Karolinę Woźniacką w Sydney. Czy Isia będzie jedną z faworytek Australian Open? Od jakiegoś czasu media tak podbijają bębenek. My się tym nie przejmujemy. Trzeba robić swoje w spokoju, trenować, grać i tyle - powiedział nam Robert Radwański, ojciec i trener sióstr.
- Jestem bardzo szczęśliwa. Lepszego startu sezonu nie mogłam sobie wymarzyć. To świetne przygotowanie do Australian Open. Chcę tam dojść przynajmniej do półfinału - mówiła po meczu finałowym z Belgijką Wickmayer Agnieszka Radwańska.
W finale to krakowianka od początku do końca kontrolowała przebieg wydarzeń na korcie. Już w drugim gemie pierwszego seta Isia przełamała rywalkę. Jedynie przy stanie 4:3 dla Agnieszki to Belgijka przełamała serwis naszej tenisistki. Odpowiedź Polki była błyskawiczna: przełamanie i wygrana w pierwszym secie. W drugiej odsłonie do stanu 3:3 każda z zawodniczek wygrywała swoje podanie. Decydujące znaczenie miało przełamanie podania Belgijki na 5:3.
11. turniejowe zwycięstwo w karierze krakowianki dało jej premię w wysokości 40 tysięcy dolarów oraz 280 punktów do rankingu. W czasie gdy Agnieszka (znacznie wcześniej zaproszona przez organizatorów) wygrywała w Nowej Zelandii, światowa czołówka rywalizowała w australijskim Brisbane. W finale imprezy Serena Williams pokonała Anastazję Pawliuczenkową 6:2, 6:1.
Ostatnim sprawdzianem dla sióstr Radwańskich przed Australian Open (rozpoczyna się 14 stycznia) jest turniej w Sydney. Niestety, Urszula Radwańska już w pierwszej rundzie przegrała z Karoliną Woźniacką 1:6, 2:6. W pierwszym secie tylko na początku trwała wyrównana walka. Później krakowianka zaczęła popełniać coraz więcej niewymuszonych błędów. Karolina świetnie wytrzymywała długie wymiany, była regularna i skuteczna. Po 22 minutach było już po pierwszej partii, w której Urszula ugrała zaledwie jednego gema. Przy stanie 1:4 na korcie pojawił się trener Uli Maciej Synówka, który mobilizował krakowiankę do walki. Na niewiele się to zdało. Krakowianka po prostu zagrała słabszy mecz i teraz może koncentrować się już tylko na przygotowaniach do Australian Open. Po raz pierwszy w swojej karierze Ula będzie rozstawiona w Melbourne.
Agnieszka Bialik
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?