Cracovia nie jest sierotą. Klub jest stabilny

W tej trudnej, jakże bolesnej sytuacji, przygotowywano się na najgorszy scenariusz. Ta historia zaczęła się 30 września, kiedy to Janusz Filipiak trafił po wypadku do szpitala, bez większych szans na powrót do normalnego funkcjonowania.

W Comarchu, a więc w siedzibie głównego sponsora zapadały konkretne decyzje. Schedę po Filipiaku objęła jego córka Anna Pruska, delegowana przez radę nadzorczą na stanowisko prezesa spółki. Ma tę funkcję pełnić do 2 stycznia. Z kolei na początku listopada Elżbieta Filipiak, żona Janusza Filipiaka została delegowana przez radę nadzorczą klubu, której jest przewodniczącą do czasowego pełnienia funkcji prezesa w MKS Cracovia SSA, a więc od 6 listopada do 6 lutego.

Wiceprezesem i dyrektorem sportowym jest Stefan Majewski, a ostatnio do zarządu dołączył Krzysztof Woźniak, odpowiedzialny za sprawy hokeja.

Elżbieta Filipiak od razu zaczęła prężnie działać, podejmując decyzję o poszerzeniu sztabu szkoleniowego, zapowiadając skonstruowanie działu skautingu i przywracając do życia drugi zespół (od sezonu 2024/2025). Jednocześnie klub intensywnie poszukuje jej następcy, bo wiadomo, że w lutym przestanie pełnić swoją funkcję. Elżbieta Filipiak zajęła się też restrukturyzacją w klubie, m.in. zorganizowaniem na nowo działu marketingu.

Bardzo istotnym wydarzeniem z ostatnich tygodni był wykup akcji klubu od gminy Kraków. Dokonał tego Comarch na mocy negocjacji z gminą, gdyż dwa poprzednie przetargi nie przyniosły rezultatu. 1 grudnia Comarch kupił od dminy Kraków 73.480 akcji spółki i stał się właścicielem łącznie 217.861 akcji, stanowiących 99,75 proc. kapitału zakładowego MKS Cracovia. Można więc powiedzieć, że śmierć człowieka, który dzierżył w swoim ręku „panowanie” w klubie i Comarchu nie wpłynie na losy klubu. Nie stał się on sierotą, nie został wystawiony na sprzedaż, choć gdzieniegdzie pojawiały się takie opinie.

Nowe władze chcą zaprowadzić nowy porządek, ale z poszanowaniem tradycji i tego, co przez 20 lat zostało zrobione w klubie z ul. Kałuży. Na sercu właścicielom leżą losy drużyny piłkarskiej, która boryka się z trudną sytuacją sportową w ekstraklasie, a także hokejowej, która notuje regres w porównaniu z latami prosperity.

Dług Cracovii wobec Comarchu wynosił 67 mln zł na koniec 2022 r. W czerwcu 2023 prezes Filipiak ogłosił, że dług wynosi 72 mln zł. Za pierwsze półrocze 2023 strata klubu wyniosła 3,5 mln zł. Ile teraz wynosi dług? Artur Fortuna (prezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Historyków i Statystyków Piłki Nożnej), kibic Cracovii śledzący od lata finanse Cracovii, szacuje, że dług może wynosić o koło 80 mln zł.

Według zapowiedzi Elżbiety Filipiak, jednoczącej środowisko kibicowskie i chcącej dać im nadzieje na lepsze jutro, managment „Pasów” robi wszystko, by wyniki się poprawiły.

Jak zwykle wszystko zweryfikuje życie. W każdym razie sposób zarządzania się zmienia, a czasy szefowania w klubie Jakuba Tabisza, prawej ręki Filipiaka, odeszły już do przeszłości. W tej chwili kibice „Pasów” mogą się martwić o wynik sportowy piłkarzy, ale o przyszłość finansową klubu nie powinni. Wiele zależeć będzie od ruchów zimowych – objęcia prezesury i przyciągnięcia ewentualnych nowych sponsorów oraz zawodników.