Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cwana z niej sztuka. Wyprowadzi w pole i szkolonego psa, i człowieka

Grzegorz Tabasz
Potrafi oszukać najbardziej inteligentnego owczarka, który pilnuje stawów rybnych
Potrafi oszukać najbardziej inteligentnego owczarka, który pilnuje stawów rybnych fot. 123rf
Potrafi biegać sprintem, świetnie czuje się też pod wodą. Łapy z błonami pławnymi precyzyjnie współpracują z mocnym ogonem, dzięki czemu Wydra pływa i nurkuje niczym torpeda. Gdy to konieczne, potrafi wytrzymać pod taflą aż cztery minuty.

Pierwszy raz wydrę zobaczyłem w angielskim filmie dla dzieci, którego tytułu przypomnieć sobie nie potrafię. Później były licealne potyczki z barokową polszczyzną „Pamiętników” Jana Chryzostoma Paska. Szlachcic ów był posiadaczem niebywale ułożonej wyderki o imieniu Robak.

Zwierz przyniósł swemu właścicielowi sławę tak wielką, iż sam król jegomość na wszelkie sposoby usiłował od niego Robaka wyłudzić. Pierwszą wydrę w naturze zobaczyłem przez zupełny przypadek, gdy zmuszony kilometrowym korkiem piechotą pokonywałem most na Dunajcu w Nowym Sączu.

Na betonowym przyczółku śliczna sztuka konsumowała okazałego leszcza. W biały dzień, niecały kilometr od centrum miasta. Pozwalała się oglądać przez długi kwadrans, ja zaś za aparat fotograficzny oddałbym wówczas może nie duszę, ale na pewno bardzo dużo. Pech i tyle.

Gdybym miał wybierać najbardziej urodziwego zwierzaka, pierwsze miejsce przyznaję wydrze. Smukłe ciało płynnie przechodzi w cylindryczny ogon. Spłaszczoną głowę zdobią okazałe wąsy czuciowe. Do tego małe, zgrabne uszy. Piętnaście kilogramów żywej wagi idealnie komponuje się z sylwetką. I rzecz najważniejsza: futro. Gęste i wodoodporne.

Pięćdziesiąt tysięcy włosów na jednym centymetrze kwadratowym skóry. Lśniące, brązowo-czarne z białą plamą na podbródku. Doskonałe okrycie do nurkowania w wodzie przez cały rok, nie wyłączając okresu siarczystych mrozów. Nawiasem mówiąc, futro o mały włos nie stało się przyczyną zagłady gatunku. Przez całe wieki eleganckie okrycie z wydry było obiektem marzeń nie tylko bogatych kobiet. Panowie równie chętnie paradowali w cieplutkich szubach z wydry. Szczęśliwie moda na naturalne futra powoli odchodzi do lamusa.

Ten drapieżny ssak błyskawicznie się porusza. W wodzie cztery łapy z błonami pławnymi precyzyjnie współpracują z mocnym ogonem, dzięki czemu pływa i nurkuje niczym torpeda. Specjalne fałdy skóry zamykają otwory uszne i oddechowe. W razie zagrożenia w pełnym zanurzeniu wytrzyma cztery minuty. Na piechotę pokonuje nawet kilkanaście kilometrów dziennie. Jeśli trzeba, to na krótkim dystansie jest zdolna do niezłego sprintu. Umiejętność kopania nor doskonale przydaje się do drążenia podkopów pod ogrodzeniami. Najważniejsze jest to, czego nie widać: spryt i inteligencja, o czym jeszcze będzie mowa.

Przyrodnicy do dzisiaj nie są pewni, czy zwierzakowi bardziej zaszkodziły polowania i prześladowania ze strony rybaków, czy też zanieczyszczenia. Najgorsze miały być resztki detergentów z proszków do prania. Rozpuszczały tłustą impregnację futra. Przemoczona sierść nie izolowała od lodowatej wody i zwierzaki ginęły z wychłodzenia. Ścisła ochrona gatunkowa połączona z budową kanalizacji i oczyszczalni ścieków dała doskonałe efekty. Wydry z listy gatunków szczególnej troski awansowały na pozycje zwierzaków widywanych często i wszędzie. Nie tylko w przypisanym im środowisku nad brzegami rzek i potoków, ale w rowach i kanałach burzowych.

Tropy wydry najłatwiej znaleźć zimą na śniegu, jeśli ten oczywiście dopisze. Wyraźne odciski dużych „kaczych łap” z pazurami, przedzielone zdecydowanymi muśnięciami grubego ogona. Prowadzą od przerębli do przerębli, krzyżują się na tafli lodu. Bardziej dociekliwi mogą odszukać wydrze ślizgawki. Skarpy, po których namiętnie zjeżdżają. Na brzuchu i grzbiecie. W pojedynkę i w rodzinnej grupie. Wydry należą do nielicznej grupy zwierząt, które bawią się przez całe życie.

Z braku towarzystwa przydają się zabawki: mały kamień, kawałek drewna czy schwytana ryba. No właśnie: ryby. Odwieczna kość niezgody pomiędzy wydrami a pokoleniami rybaków i wędkarzy. Ludzie widzą jedynie pożarte ryby, choć po prawdzie w menu wydry figurują także raki, żaby, gryzonie i ptaki wodne. Ryby wybiera nie zawsze najbardziej okazałe i szlachetne, o co jest oskarżana, lecz te średnich rozmiarów, które najłatwiej schwytać.

Najczęściej jada to, co jest akurat łatwo dostępne. Wiosną żaby na godach, później ptaki podczas rozrodu i gryzonie w mysie lata. I tu pojawia się drażliwa kwestia stawów rybackich. Pełne po brzegi jednowymiarowych ryb przyciągają z magnetyczną siłą. W małych, górskich stawach z pstrągami wizyty wydry przynoszą dotkliwe straty, zaś obrona jest bardzo trudna. Elektryczne ogrodzenie wokół stawu potrafią przeskoczyć z rozpędu lub susem z wyżej położonego brzegu. Wykonanie podkopu pod ogrodzeniem zajmuje im zaledwie kilka chwil.

Oglądałem nagranie z kamery monitoringu, na którym mama wydra z trójką młodych wieczór po wieczorze oszukiwała pilnującego owczarka. Jeden zwierzak paradował za ogrodzeniem i skupiał uwagę czworonożnego stróża. W tym samym czasie po drugiej stronie stawu reszta rodziny pokonywała ogrodzenie i bezpiecznie obżerała się pstrągami. Chwilę później następowała zamiana ról. Po sutym posiłku oddalały się ze stoickim spokojem. Skuteczne okazało się dopiero połączenie wymyślnego elektrycznego pastucha z metalową siatką zakopaną metr w ziemię i wyciągniętą na dwa w górę. Później, już w lecie okazało się, że spory udział w szkodach miały czarne bociany, ale to już zupełnie inna historia.

Przyszłość wydry zapowiada się w różowych barwach. Polowania raczej jej nie grożą, gdyż popyt na skóry jest żaden, a zainteresowanie myśliwych jeszcze mniejsze. Straty w stawach hodowlanych równoważą odszkodowania i pomoc finansowa na solidne ogrodzenia. Jeśli wymagania unijnej Dyrektywy Wodnej zostaną spełnione, to ścieki przestaną wydrom zagrażać. Wędkarze nie powinni się zamartwiać: urodzaj ślicznych drapieżników raczej nie nastąpi. Wydry nigdy nie były i nigdy nie będą specjalnie liczne. Poza tym nie znoszą uregulowanych brzegów rzek, a takich coraz więcej. Zaś dla nieprzeciętnej urody i wdzięku te kilka rybek można im chyba podarować…

Niewielki, drapieżny ssak z rodziny łasicowatych.

W Polsce objęty ochroną.

Dobre czasy nastały dla wydry pół wieku temu. Doprowadzana uprzednio na kraj zagłady, od lat osiemdziesiątych ubiegłego stulecia zaczęła się odradzać w całej Europie. I to bez specjalnej pomocy człowieka.

Ciąża u samicy trwa od 9 do 10 tygodni. Samica rodzi, zwykle w maju lub w czerwcu, od 2 do 4 młodych. Są one ślepe po urodzeniu, oczy otwierają dopiero po 4 – 5 tygodniach. Usamodzielniają się dość szybko i wkrótce wraz z matką uczą się polować.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski