Rozmowa z ANDREĄ ANASTASIM, trenerem reprezentacji Polski siatkarzy
- Nie, absolutnie. Oglądałem Australię i wiem, że to jest znacznie lepszy zespół od Wielkiej Brytanii. OK, Australijczycy są młodzi, może nie mają dużego doświadczenia, ale musimy być bardzo skupieni w czasie tego meczu.
- Koncentracja to też było słowo-klucz przed meczem z Brytyjczykami.
- Nie jest łatwo grać z takim rywalem, naprawdę. Przekazaliśmy chłopakom przed meczem informacje o rywalu, ale wiadomo było, że decydujące będzie to, jak zagrają nasze głowy. Jesteśmy przecież wyżej klasyfikowani i mamy większe umiejętności od Brytyjczyków, ale trzeba szanować każdego przeciwnika. W pierwszym secie rywale popełniali wiele błędów w przyjęciu, ale drugi już był trudniejszy, bo rozpoczęliśmy od kilkupunktowej straty. Jestem zadowolony, że zagraliśmy tak, jak trzeba. Jestem też zadowolony ze zmian, choćby z Kubiaka czy Kosoka, którzy dobrze zagrali.
- Ale spodziewałem się, że trochę zmieni Pan wyjściowy skład na mecz, którego przegrać się nie dało.
- Czas zmian czy sprawdzania już minął. Jesteśmy na igrzyskach olimpijskich.
- Z kim chciałby Pan zagrać w ćwierćfinale?
- Z Tunezją. To możliwe?
- Niestety, nie.
- To nie wiem, z kim bym wolał. Z Niemcami wcale nie będzie nam się grało łatwo, ale nie wiem jeszcze, co się stanie i nie wiem, które miejsce zajmiemy. Na razie pierwszego jeszcze pewnego nie mamy.
- A jest ważne, żebyśmy wygrali pierwsze miejsce w grupie?
- Możliwe, że tak, ale wcale nie pewne. Jeśli będziemy grać o medale, to tak, a jeśli odpadniemy? Najważniejsze, to grać dobrą siatkówkę. Rozpoczynamy drugi tydzień igrzysk, który będzie decydujący. Od dzisiaj każdego dnia musimy już być absolutnie skoncentrowani. Atmosfera jest znakomita i mogę obiecać, że będziemy próbowali mieć medal.
- Jest Pan zaskoczony dobrymi wynikami Amerykanów?
- Absolutnie nie. W sezonie olimpijskim zawsze dobrze grają. To świetna drużyna i w Lidze Światowej pokazała, że będzie bardzo mocna. Mocna jest też Brazylia, która na pewno będzie w półfinale. Może nie gra świetnie, jak kiedyś, bo ma trochę problemów, ale to nadal bardzo mocny zespół.
- Sytuację Pańskiego zespołu można trochę porównać do amerykańskich koszykarzy. Tak jak w Stanach nikt nie dopuszcza możliwości, że mogą przegrać, tak w Polsce też nikt sobie nie wyobraża, że wrócicie bez medalu.
- Nie jest łatwe być cały czas na topie, tym bardziej że niektórzy nasz medal traktują jako coś normalnego. Przyjadą, wygrają... Z moimi zawodnikami ludzie też chcą robić sobie zdjęcia. Wiadomo, że sporty drużynowe są najpopularniejsze, choćby piłka nożna, koszykówka czy siatkówka. Jesteśmy znani i musimy sobie z tym radzić.
- Polscy siatkarze dopiero zaczynają decydującą walkę o medale, a Pana ulubieniec Roger Federer jest już po turnieju. Niedzielę miał Pan wolną, to może udało się wybrać na finał?
- Nie, skąd. Jaki wolny czas? Jak nie gram meczu, to przygotowuję się do następnego. Poza tym po południu mieliśmy trening. Najważniejsze, co mam w głowie to to, że są igrzyska olimpijskie i przyjechaliśmy tutaj grać. Pewnie, że chętnie poszedłbym na mecz, ale są ważniejsze sprawy. A do tego Wimbledon jest daleko od wioski.
- To wróćmy do siatkówki. W półfinale będą Polska, Brazylia, USA i Włochy?
- Nie wiem, ja mam nadzieję na grę w finale.
ROZMAWIAŁ: PAWEŁ HOCHSTIM, LONDYN
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?