Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy most zastąpi stary prom, czy raczej ludzie utopią ten pomysł?

Robert Gąsiorek
Wysłużony prom samorządy chcą zastąpić wygodnym mostem
Wysłużony prom samorządy chcą zastąpić wygodnym mostem Fot. Robert Gąsiorek
Borusowa. Nowa trasa z Tarnowa do stolicy i Kielc staje pod znakiem zapytania przez protest mieszkańców Borusowej.

Nowy most otworzy nas na świat. Bez problemów będzie można dojeżdżać do szkół i pracy - rozmarza się Ryszard Smoła, sołtys Borusowej koło Gręboszowa. Nie wszystko jednak wygląda tak kolorowo. Wielka budowa, planowana wspólnie przez Małopolskę i Świętokrzyskie, wywołuje protesty po obu stronach rzeki.

Wszystko przez wojnę

Borusową i Nowy Korczyn łączyła kiedyś przeprawa. Krótko, bo ledwie kilka tygodni. We wrześniu 1939 r., wycofujące się przed Niemcami oddziały polskie wysadziły most. Do tej pory okoliczni mieszkańcy skazani są na korzystanie z promu.

Ucieszyli się na wieść o porozumieniu małopolsko-świętokrzyskim, które zakłada w najbliższych latach połączenie brzegów Wisły nowoczesną konstrukcją. Oprócz mostu, wybudowany ma zostać również zupełnie nowy odcinek drogi wojewódzkiej nr 973. I właśnie ta część planów mocno ostudziła entuzjazm. Pierwotnie asfalt miał zostać poprowadzony po zachodniej stronie Borusowej, omijając zabudowania, przez kiepskiej jakości grunty. Na początku marca projektanci postanowili jednak, że lepiej będzie trasę ulokować we wschodniej części wsi.

- Pierwsza wersja była akceptowana przez nas oraz stronę świętokrzyską. 8 marca odbyło się jednak spotkanie, na którym nas poinformowano, że wybrano całkiem inny wariant, który nigdy z nami nie był konsultowany! - oburza się się Ryszard Smoła, gospodarz z Borusowej.

Chcą podzielić wieś

Budowa drogi według tej koncepcji podzieliłaby wieś na dwie części. Aby dostać się do kościoła lub na cmentarz, będzie trzeba pokonać ruchliwe skrzyżowanie. - Według zapowiedzi w ciągu doby może tędy jeździć nawet 15 tysięcy aut. Będzie problem z dojazdem maszynami do pól, nie wspominając o bezpieczeństwie starszych i dzieci - przekonuje Andrzej Ruta

To nie wszystko, bo według przymiarek nowa droga miałaby przebiegać miejscami zaledwie o kilkanaście metrów od zabudowań. - To za blisko! Nigdy w życiu nie przypuszczałem, że za oknami będę miał jakąś drogę szybkiego ruchu! - Piotr Tarka podnosi głos.

Do listy pretensji dopisują się również żyjący z uprawy ziemi, których w Borusowej nie brakuje. - Droga ma przechodzić przez osiem działek, które dzierżawię, więc nic już z nich nie będę miał. Tak się składa, że to akurat grunty najwyższej kategorii - mówi zmartwiony Andrzej Woziwoda.

Ludzie z Borusowej w dwa dni zebrali sto podpisów przeciwko budowie drogi według feralnej koncepcji. Nie są osamotnieni, bo protestują także mieszkańcy po drugiej stronie Wisły. Tam też większość optuje za powrotem do wytyczenia drogi w innym miejscu.

Projektant upiera się jednak, że najnowsze plany są najlepsze. - Pierwsze warianty odrzucono, ze względu na proponowany przebieg przez ściśle chronione tereny doliny rzeki Nidy, konieczność budowy dłuższego mostu, dłuższych odcinków dróg, a co za tym idzie wyższe koszty realizacji projektu - wyjaśnia Andrzej Kasprzyk z biura projektowego Promost Consulting.

Protesty i odwołania m.in. z Borusowej doprowadziły do wstrzymania decyzji środowiskowej dla inwestycji. - Zrobimy wszystko, żeby droga w tej wersji nie powstała. Władze muszą się liczyć ze zdaniem wszystkich mieszkańców - dodaje stanowczo Ryszard Smoła.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski