MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Czy taki jest przepis na urzędniczą karierę?

Redakcja
Ten list zrobił furorę. Wyciekł do prasy i był szeroko komentowany. Ponieważ w naszych mediach nie zaistniał, przytaczam go poniżej. Oceńcie państwo sami.

Liliana Sonik: CAŁY TEN ZGIEŁK

"Drogi Nicolas,

1. Jestem obok ciebie, aby ci służyć i służyć twoim projektom.

2. Staram się najlepiej jak potrafię, ale czasem mogłam nie podołać. Proszę cię o wybaczenie.

3. Nie mam własnych ambicji politycznych i nie pragnę zostać uniżoną ambicjonerką podobną do wielu, jacy cię otaczają, choć ich lojalność jest niedawna i bywa krótkotrwała.

4. Wykorzystaj mnie tak długo jak uważasz i jak to będzie potrzebne do twoich planów i twojego castingu.

5. Jeśli ze mnie będziesz korzystać, potrzebuję cię jako przewodnika i podpory; bez przewodnika mogłabym być nieskuteczna, bez podpory będę mało wiarygodna.

Z ogromnym podziwem Christine L.”.

***

Autorka tego listu nie jest stażystką, urzędniczką gminną ani początkującą w polityce studentką kandydującą na starostę roku.

Te słowa pisze jedna z najbardziej wpływowych kobiet świata.

List nie ma daty. Najprawdopodobniej powstał, gdy autorka była ministrem gospodarki. Wcześniej była ministrem rolnictwa i ministrem handlu, a jeszcze wcześniej miała imponujące rezultaty, jako menedżer w sektorze prywatnym. Obecnie jest szefową Międzynarodowego Funduszu Walutowego, potężnej instytucji zrzeszającej 188 państw.

Christine Lagarde, bo o niej tu mowa, formułuje adres wiernopoddańczy. Oczywiście nie o to chodzi, że jest kobietą. Płeć nie ma tu żadnego znaczenia; chodzi o pozycję i stanowisko. Zgrabnie i uniżenie słodzi prezydentowi bez umiaru: jesteś moim panem i władcą, moim guru, moim przewodnikiem i podporą; masz wielkie plany, którym będę służyć, jeśli tylko tego zechcesz; twoje zalecenia wykonam i będę lojalna, nie tak jak inni, którym lepiej nie ufaj.

Czytając to, nie wierzyłam własnym oczom.

Zrobiłam więc, test prosząc znajomych o opinię. Ci w moim wieku byli zbulwersowani. Niektórzy przyznali, że znają taki model lizusostwa, kiedy młodzi ludzie chcą kogoś osadzonego w strukturze władzy wykorzystać do zrobienia kariery. Zjawisko lizusostwa jest przecież stare jak świat. Nie wywoływało jednak aprobaty. Przeciwnie – budziło zgryźliwe uwagi, dystans i kpiny.

Zupełnie inaczej reagowali jednak młodzi. Nie wydawali się jakoś specjalnie poruszeni. Przyznawali, że często tak to działa. Po prostu tak się robi karierę. Ich zdaniem Christine Lagarde zachowała się dość typowo; tylko miała pecha, ponieważ list upubliczniono.

Zatem od honoru ważniejsza byłaby skuteczność? Ale wtedy gdy zmieni się pryncypał, usłyszy takie same peany i jeszcze w prezencie dostanie worek donosów na poprzednika.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski