MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Czy to koniec rządów prof. Majchrowskiego?

Grzegorz Skowron
Grzegorz Skowron
Tydzień w Krakowskiej Polityce. Nie zaszkodziły mu wpadki, a przecież trochę się ich przez lata uzbierało. Nie pokonał go żaden kontrkandydat i to w kilku wyborczych starciach. Nie udało się także odsunąć go w drodze referendum. Jednak wszystko wskazuje na to, że coraz bliżej jest koniec rządów w Krakowie prof. Jacka Majchrowskiego.

A to za sprawą zapowiedzi prezesa Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego o wprowadzeniu limitu dwóch kadencji dla wójtów, burmistrzów i prezydentów miast. Prof. Majchrowski jest prezydentem Krakowa już czwartą kadencję. Wprawdzie to nie on jest głównym celem, dla którego wprowadzone zostaną nowe przepisy (chodzi głównie o prezydentów z Platformy Obywatelskiej i wójtów z Polskiego Stronnictwa Ludowego), ale PiS gotowe jest poświęcić nawet swoich szefów gmin, a niezależnymi nie zamierza się kompletnie przejmować.

Przejmować się za to powinni ci, którzy od lat stanowią zaplecze obecnego prezydenta Krakowa. Jak przyjdzie nowa władza, to miasto czeka rewolucja kadrowa. Może nieco mniejsza, gdyby wybory pod koniec przyszłego roku wygrał kandydat Platformy Obywatelskiej, ale po zwycięstwie kogoś z PiS czy nowego niezależnego prezydenta urząd i spółki zatrzęsą się w posadach. Część piastujących dziś wysokie stanowiska zapewne znienawidzi PiS za zmiany w ordynacji wyborczej, ale podziękuje tej partii za obniżenie wieku emerytalnego, bo to drugie pozwoli im w miarę spokojnie przejść rewolucję kadrową po następnych wyborach samorządowych.

Przestrzegałbym jednak wszystkich czekających z utęsknieniem na koniec rządów obecnego prezydenta przed nadmiernym optymizmem. Po pierwsze może nie dojść do wcielenia w życie zapowiedzi. To wprawdzie mało prawdopodobne, ale niewykluczone. Po drugie Jacek Majchrowski i jego ludzie mają czas na przygotowanie scenariusza awaryjnego, czyli wykreowanie następcy, który byłby w stanie wygrać rywalizację wyborczą ze wszystkimi partyjnymi kandydatami i aktywistami, którym się wydaje, że brak obecnego prezydenta na karcie do głosowania otwiera wielkie szanse przed wszystkimi. Po trzecie wreszcie większość może poprzeć taką osobę, która akurat nam nie pasuje, więc wprowadzana przez nią rewolucja kadrowa nie przyniesie oczekiwanych przez nas rezultatów, a spasuje tylko nielicznym. Może się też okazać, że nowy prezydent będzie podobny do obecnego. Nie fizycznie, ale w sposobie działania i budowaniu zaplecza. Wtedy wielka rewolucja kadrowa przyniesie wprawdzie zmiany na wielu stanowiskach, ale w polityce miejskiej nic się nie zmieni. Warto pamiętać, że i taki scenariusz ma swoich zwolenników.

Dziś nie ma jednak proroka, który powiedziałby, że za dwa lata prezydentem Krakowa będzie…

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski