Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Debata o przyszłości Limanowej

Redakcja
Najpierw kandydaci - obaj są nauczycielami - mówili o swoim pomyśle na oszczędności w budżecie miasta związanymi z wydatkami na oświatę. Według danych mimo 12 mln zł subwencji miasto dokłada dodatkowych 5 milionów zł na szkoły.

WYBORY. Władysław Bieda i Grzegorz Biedroń, kandydaci na burmistrza miasta w kadencji 2010-2014, we wtorkowy wieczór zabiegali o głosy wyborców w Hotelu Jaworz

- Szkoła to nie firma przemysłowa. Potrzebna jest większa dbałość o statystykę. Dzięki temu można liczyć na większą subwencję. Oszczędności mogą przynieść zmiany organizacyjne, ale bez szkody dla uczniów - mówił Grzegorz Biedroń.

- Bez solidnej analizy trudno mówić co należy robić - stwierdził Władysław Bieda. - Na pewno lepsza organizacja przynieść może oszczędności. Gdy osiem lat temu byłem starostą, to powiat nie musiał zbyt dużo dokładać do szkół. Subwencje wystarczały nawet na wyposażenie szkół. Poza tym we wszystkich szkołach średnich przeprowadzona była termomodernizacja - zwracał uwagę.

Sporo kłopotów kandydatom sprawiło pytanie o dokładną wysokość stawek płaconych przez mieszkańców za wywóz śmieci. Nie znali odpowiedzi. Ważnym punktem dyskusji stała się kwestia związana z Miejskim Zakładem Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej, do którego utrzymania dopłacają mieszkańcy. - Problem bezrobocia nie można rozwiązywać przez zatrudnienie w jednostkach administracyjnych. Wówczas bowiem koszty większego zatrudnienia pokrywane są przez mieszkańców - stwierdził Grzegorz Biedroń.

Władysław Bieda odpowiedział zaś, że nie ma dostępu do szczegółowych materiałów dotyczących MZGKiM i ewentualne decyzje podejmie po analizie funkcjonowania tej jednostki. - MZGKiM musi służyć mieszkańcom, a nie może być dla nich obciążeniem - oznajmił.

Obydwaj kandydaci sceptycznie odnieśli się do sugestii prywatyzacji MZGKiM. Jak stwierdzili miasto nie powinno doprowadzić do przejęcia majątku zakładu przez prywatnych właścicieli. Zgodzili się natomiast, że zmiany w funkcjonowaniu MZGKiM są konieczne. Zadeklarowali również działanie na rzecz stworzenia w Limanowej jednego wspólnego dworca dla wszystkich przewoźników.

Dyskusja znacznie się ożywiła, gdy kandydaci zaczęli zadawać sobie pytania nawzajem. Bieda pytał m.in. o to, jakie inwestycje w Limanowej popierał Grzegorz Biedroń jako radny sejmiku wojewódzkiego. - Jako członek Komisji Edukacji opiniowałem dofinansowanie do Krytej Pływalni - odpowiedział Grzegorz Biedroń. Wymienił również m.in. dofinansowanie dla parafii z programu wspierania zabytków (remont w kościele w Łososinie Górnej) oraz dofinansowania do remontów szkół średnich.

Na pytanie Biedronia o znajomości w Urzędzie Marszałkowskim Bieda odpowiedział, że nie tylko kontakty osobiste są ważne, istotne są przede wszystkim fachowo i solidnie sporządzone wnioski. - Nie da się bowiem wszystkiego załatwiać po koleżeńsku. Powoływanie się na znajomości indywidualne nie jest trafne, bo to często kończy się aferą - podkreślił.

W dalszej części debaty kandydaci odpowiadali na pytania internautów i publiczności. Dotyczyły one m.in. współpracy z powiatem. Grzegorz Biedroń, który może liczyć na poparcie swojej kandydatury przez starostę Jana Puchałę, stwierdził, że "nie będzie łatwym partnerem dla powiatu, bo dla niego najważniejsze będą interesy miasta". W innej sytuacji jest Władysław Bieda. W ostatniej kadencji znany był z opozycyjnego stanowiska wobec starosty. - Miasto stać na samodzielność, jednak współpraca w powiatem musi być dobra - uważa Bieda.
Internauci pytali również o dług limanowskiego szpitala, który za kadencji starosty Władysława Biedy był bardzo wysoki. - Powiat przejął szpital z długami i nie mieliśmy na to większego wpływu - wyjaśnił Władysław Bieda. - Dług w momencie utworzenia powiatu wynosił już ponad cztery miliony złotych. Szpital mogliśmy wspomóc tylko w sprawach inwestycyjnych. Kontrakt z Kasą Chorych był niski. Powiat miał związane ręce. Byliśmy jedynym powiatem w Polsce, który wypowiedział kontrakt menedżerski. Potem toczyła się sprawa sądowa, w jej wyniku menedżer otrzymał jedynie odszkodowanie w wysokości trzymiesięcznego wynagrodzenia - odpowiadał Bieda. Zwrócił też uwagę, że gdy był starostą, w szpitalu przeprowadzono wiele inwestycji, m.in. nową kotłownię, centralne ogrzewanie, wymieniono wszystkie okna i drzwi i ocieplono ściany.

Grzegorz Biedroń sporo mówił o swoich dobrych kontaktach w Urzędzie Marszałkowskim (był radnym sejmiku ubiegłej kadencji i obecnie został wybrany na kolejną). - Dzięki pracy w sejmiku wojewódzkim wyrobiłem sobie bardzo dobrą markę. Teraz te znajomości mogą przynieść korzyść miastu przy pozyskiwaniu środków pozabudżetowych - uważa.

Druga tura wyborów odbędzie się już w najbliższą niedzielę. W pierwszej Władysław Bieda uzyskał 35 proc. głosów, a Grzegorz Biedroń miał poparcie 27,19 proc. Odpadli Ryszard Kulma, Józef Kowalczyk i Marian Wójtowicz.

JACEK BUGAJSKI

KUBA TOPORKIEWICZ

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski