Deweloperzy nie zwalniają tempa

Według wstępnych danych Głównego Urzędu Statystycznego, w ciągu siedmiu miesięcy tego roku oddano do użytku ponad 78,7 tys. mieszkań. To o 2,7 proc. mniej niż w tym samym okresie ubiegłego roku.

Ale to nie liczba kończonych mieszkań świadczy o ożywieniu na rynku budowlanym. Do końca lipca urzędnicy wydali pozwolenia na budowę ok. 92,2 tys. lokali mieszkalnych. A to jest aż o 15,8 proc. więcej niż w tym samym czasie rok temu.

Jeszcze większy, bo blisko 19-procentowy wzrost odnotowano w liczbie rozpoczynanych budów. W ciągu siedmiu miesięcy inwestorzy weszli na place budów, na których powstaje 85,5 tys. mieszkań.

Lepsze statystyki
– Najnowsze dane o budownictwie mieszkaniowym, które opublikował GUS, pokazują, że lipiec był już 13. z rzędu miesiącem ożywienia – komentuje Bartosz Turek z Lion’s Banku. Analityk przypomina, że w tym czasie tylko raz dynamika wzrostu liczby rozpoczynanych budów była niższa niż dwucyfrowa (2 proc. w listopadzie 2013 r.).

W lipcu deweloperzy dostali pozwolenia na budowę 7,5 tys. mieszkań. To ponad dwa razy więcej niż w tym samym miesiącu w ubiegłym roku. Liczba rozpoczętych budów wzrosła w ubiegłym miesiącu o 10 proc.

– Lipiec był więc kolejnym dobrym miesiącem dla przedsiębiorstw budujących domy i mieszkania na sprzedaż – ocenia Marcin Krasoń z Home Brokera.

Lepsza sprzedaż
Ale o coraz lepszej koniunkturze na rynku mieszkaniowym świadczą nie tylko statystyki.

– Większość dużych firm deweloperskich zanotowała w __pierwszym półroczu wzrost sprzedaży – informuje Marcin Krasoń z Home Brokera. Według niego Budimex Nieruchomości zwiększył sprzedaż niemal dwukrotnie, niewiele mniej okazale wyglądają procenty w Marvipolu i Murapolu, a o 40–50 proc. więcej sprzedały m.in. Inpro, Robyg i Ronson.

Jak wylicza Bartosz Turek aktualna baza niewykorzystanych decyzji, pozwalających na przystąpienie do prac budowlanych może zawierać 36,1 tys. pozwoleń na budowę. – O tyle liczba wydanych w ostatnich trzech latach pozwoleń przewyższa liczbę rozpoczętych budów – tłumaczy analityk Lion’s Banku. – Deweloperzy mogą więc aktywnie reagować na rosnący popyt na mieszkania. W takiej sytuacji trudno spodziewać się dynamicznych wzrostów cen lokali pomimo taniego kredytu.

A to właśnie tanie kredyty są jednym z głównych powodów ożywienia na rynku mieszkaniowym. Drugi powód to nisko oprocentowane lokaty, które zniechęcają do oszczędzania w bankach i zachęcają do zainwestowania gotówki w nieruchomości na wynajem. Nie bez znaczenia jest także rządowy program dopłat do zakupu pierwszego mieszkania, choć analitycy uważają, że ma on mniejszy wpływ na rynek niż tanie kredyty.

Gorsza Małopolska
Nie we wszystkich regionach widać, że deweloperzy złapali oddech po kryzysie. Małopolska należy do województw, gdzie do ożywienia jeszcze daleko.

Małym zmartwieniem jest spadek liczby oddawanych mieszkań. Także dlatego, że w ciągu siedmiu miesięcy było ich mniej tylko o ,17 proc., gdy na Dolnym Śląsku zanotowano prawie 20-procentowy spadek kończonych inwestycji mieszkaniowych. Dużo gorzej jest pod względem rozpoczynanych budów. W Małopolsce zanotowano 7,5-procentowy spadek. Gorzej jest tylko w województwach zachodniopomorskim (15,8 proc.) oraz świętokrzyskim (13,7 proc.).

A już w liczbie pozyskiwanym pozwoleń małopolscy deweloperzy są na szarym końcu. W naszym regionie wydano w tym roku aż o 22,1 proc. mniej decyzji pozwalających budować mieszkania niż rok temu. W tej niechlubnej statystyce z Małopolską może się równać jedynie świętokrzyskie, gdzie pozwoleń jest o 21,7 proc. mniej.