MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Dla i przeciw

an
Wystawa biżuterii artystycznej Mariusza Pajączkowskiego w krakowskiej galerii Bielaków to przegląd dorobku cenionego autora z 25 lat, ale też pokazanie mód i stylów w sztuce biżuteryjnej, poglądowe przedstawienie zdobywania umiejętności, a także motywacje - w przypadku Pajączkowskiego niekoniecznie tradycyjne. Wszystko to razem autor opatrzył tytułem "Dla i przeciw".

Był porządnym studentem geografii na UW, gdy wybuchł stan wojenny i uniwersytetowi zafundowano przerwę. Student, który zamiast stypendium otrzymał dużo czasu wolnego, zaczął rozgladać się za jakimś zajęciem. Kolega dłubał trochę w srebrze, więc zaczął mu pomagać. No i zaczęło się. Pierwsza brosza, jaką wykonał, to był opornik oprawiony w odrobinę srebra. Dla ludzi o niedługich życiorysach lub krótkiej pamięci, niezbędne przypomnienie: opornik przypięty do ubrania był zamanifestowaniem stanowiska wobec stanu wojennego. Kotwica - symbol Polski Walczącej - została zrobiona z łyżki - Uchwyt__umożliwiał szybkie zdjęcie i schowanie w nagłej sytuacji - mówi po latach Mariusz Pajączkowski.
Doraźne odpowiadanie na zapotrzebowanie kolegów studentów to jedna sprawa, a wyzwania stawiane choćby przez sam materiał - srebro uzyskiwane ze zdekompletowanych starych sztućców czy przedwojennych monet - to inna bajka. Zaczęło się, metodą prób i błędów, opanowywanie warsztatu. Pierwsza faza biżuterii "warsztatowej" to - jak określa autor - "napalanki". - Technika, którą, jak mi się wydawało, sam odkryłem, a byłem jednym z wielu; należało po prostu nie umieć lutować cienkich blach.
No a potem były już poszukiwania bardzo serio. Powstawała biżuteria, którą wielu pamięta z wystaw z końca lat osiemdziesiątych i z początków lat dziewięćdziesiątych: węglik krzemu wspaniale kontrastujący z wypolerowanym metalem, wprowadzany zamiast kamieni do broszek, pierścionków, kolczyków; miedź łączona ze srebrem i krzemem; biżuteria "architektoniczna" - brosze i pierścionki z motywami dachów, okien i całych domów. Miała powodzenie, a autor otrzymał - na podstawie prac - uprawnienia artysty plastyka.
Wszystko może być materiałem, z którego powstaje interesująca formalnie (i nie tylko formalnie) biżuteria. W 1994 r. Pajączkowski zrobił "biżuterię nie dla pieniędzy". Pierścień - jak skrupulatnie wylicza - składa się z połowy amerykańskiego dolara z roku 1964, złotówki polskiej z 1986, 20 czechosłowackich halerzy z 1981, 10 groszy polskich z 1949, 2 fenigów zachodnioniemieckich z 1982 i złotówki polskiej z 1990. A naszyjnik to zwitki banknotów o wysokich (sprzed wymiany) nominałach o łącznej wartości 46 800 zł - srebro gratis. - Czas lat dziewięćdziesiątych bardzo zmieniał ludzi. Bywało, że zarabianie kasy, inflacja, dolary i inwestycje zastępowały rozsądek, przyjaźń, rodzinę. Te prace powstały jako komentarz do naszej rzeczywistości - mówi Pajączkowski.
Kotwica, ze srebrnej łyżki, pierścionek z orłem w koronie z przedwojennej dwuzłotówki na obrączce z wywalcowanego kawałka trzonka widelca - prace z roku 1982 były wyrazistym komentarzem. Zrobiona dwadzieścia parę lat później "biżuteria nie dla pieniędzy" też. Inna, bo inny czas i inne problemy. Ale - polityczna, socjologizująca czy zwyczajna - jest biżuterią nie tylko do oglądania. (an)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski