Grzegorz Skowron: EDYTORIAL
Ich organizatorzy chcieliby zapewne, aby ta fala zmiotła obecny rząd jak wiosenna fala powodziowa, która zabiera wszystko, co spotka na drodze. Zapowiadają tsunami, które doprowadzi do wywrócenia obecnego porządku. To na jego gruzach miałoby być budowane coś nowego.
Czytaj także: Wiosna protestujących >>Dla jednych to dobra wiadomość, dla innych zła. Nie wróżę jednak sukcesu rolnikom, górnikom, producentom biomasy i pogrążonym w smutku po katastrofie smoleńskiej. Zapowiadane protesty będą tylko teatrem politycznym, z podobnym scenariuszem, jak pomysł na rząd techniczny i premiera Piotra Glińskiego. Tyle tylko, że wiosenne przedstawienia będą się odbywać na wolnym powietrzu i z większą liczbą statystów.
Przypomnę tylko, że polskie rządy nie padały po protestach. Porażka zawsze przychodziła dość niespodziewanie i wcale nie z powodów ekonomicznych. Aby rządzący ugięli się pod protestami niezadowolonych, nie tylko musiałaby ich być większość – nie mam przekonania, by tak już było – ale konieczne byłoby ich zjednoczenie. A naprawdę trudno mi sobie wyobrazić wspólną manifestację "Solidarności” niezadowolonej z rosnącego bezrobocia ze zwolennikami związków partnerskich domagających się praw dla żyjących w konkubinacie i par homoseksualnych.
Bo to byłoby tak, jakby w jednej partii mieli się znaleźć Jarosław Kaczyński i Janusz Palikot. A ponieważ jest to absolutnie niemożliwe, wiosna – tak jak zima – należeć będzie do Donalda Tuska. Za rok pewnie też.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?