Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Do trzech razy sztuka

Rozmawiał Łukasz Madej
Siatkarki z Muszyny mają w dorobku jeden Puchar Polski
Siatkarki z Muszyny mają w dorobku jeden Puchar Polski Fot. Kow
Rozmowa z BOGDANEM SERWIŃSKIM, szkoleniowcem siatkarek z Muszyny

- Pamięta Pan, jakie to było uczucie, kiedy podnosił do tej pory jedyny Puchar Polski?

- Oczywiście, było bardzo przyjemnie. Zresztą, zawsze, kiedy wznosi się trofeum, towarzyszą temu, czasami nawet bardzo duże, emocje. Jeśli dobrze sobie przypominam, było to...

- ...w 2011 roku.

- W ogóle zanotowaliśmy wtedy bardzo dobry sezon.

- Okraszony mistrzowskim tytułem. Da się porównać oba trofea?

- Ranga mistrzostwa jest znacznie wyższa. Można powiedzieć, że Puchar Polski to takie trochę rozgrywki na uboczu. Zwłaszcza po decyzji, że zwycięzca, jak to bywało dawniej, nie jest premiowany udziałem w Lidze Mistrzyń. Prestiż przez to spadł, ale jak już się jest na parkiecie, osiąga triumf, to i zespołowi, i trenerom, towarzyszą bardzo podobne emocje .

- Zapytałem, bo dziś w Kaliszu rozpoczynacie walkę w finałowym turnieju właśnie Pucharu Polski.

- Wystąpimy w roli brzydkiego kaczątka. Ale tego, czy staniemy się pięknym łabędziem, to niestety nie wiem.

- Dziś na waszej drodze do finału stanie Atom Trefl Sopot.

- W ćwierćfinałowym meczu też zdecydowanym faworytem był Impel, a to jednak my cieszyliśmy się ze zwycięstwa.

- W tradycyjnym play-off do awansu potrzeba kilku zwycięstw, tutaj wystarczy wygrać raz.

- To zwiększa szanse teoretycznie słabszej drużyny, bo kiedy gra się do trzech zwycięstw, można rozegrać nawet pięć spotkań. Wtedy naprawdę trzeba wykazać, że dany zespół jest po prostu lepszy. A tutaj może zadecydować dyspozycja dnia czy wręcz, mówiąc wprost, szczęście. Z drugiej strony, w tak technicznych dyscyplinach jak siatkówka to rzadkie przypadki, bo tutaj niespodzianki zdarzają się o wiele rzadziej niż chociażby w piłce nożnej. Poziom trzeba prezentować stosunkowo wysoki, inaczej nie ma szans.

- Myśli Pan: „Atom” i w głowie pojawia się konkretne nazwisko?

- Kiedy Kasia Zaroślińska jest w maksymalnej dyspozycji, to ona robi tam za gwiazdę. Ale w tym zespole jest sporo zawodniczek z górnej półki. Chociażby Grothues-Balkestein czy też Cooper i Dani Radenković, nie mówiąc już o Mai Tokarskiej. Personalnie ten zespół ma nad nami dużą przewagę. To drużyna, która posiada ustabilizowaną szóstkę.

- W tym sezonie Orlen Ligi z Atomem przegraliście, i to wyraźnie, aż dwukrotnie.

- Trzeba powiedzieć sobie: do trzech razy sztuka. I walczyć dalej.

- W Kaliszu nie skorzysta Pan z kompletu zawodniczek.

- Przez chore kolano wypadła Justyna Sosnowska. Przetrzymywaliśmy, ile można było, ale konieczna okazała się artroskopia kolana. To przeciążenie, która ciągnęło się od dłuższego czasu. Typowy uraz siatkarek.

- Nie ma szans, żeby wróciła do gry jeszcze w tym sezonie?

- Nie ma, Justyna musi mieć od czterech do sześciu tygodni przerwy, i to minimum.

Znów niespodzianka?

Dziś w Kaliszu rozpoczyna się finałowy turniej Pucharu Polski siatkarek. Rozegrane zostaną dwa spotkania: Chemik Police - Budowlani Łódź (godz. 14.45, transmisja w Polsacie Sport) i Polski Cukier Muszynianka Enea - Atom Trefl Sopot (18,w Polsat Sport News). Zwycięzcy tych par jutro zmierzą się w finale (14.45, Polsat Sport). Dzisiejszy rywal „Mineralnych” jest obrońcą tego trofeum. W poprzedniej rundzie Małopolanki sprawiły niespodzianką, bo uporały się z Impelem Wrocław. Po kaliskim turnieju muszynianki i łodzianki skupią się na walce o piąte miejsce ekstraklasy, a pozostałe dwie drużyny na grze o mistrzostwo.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski