Barszcz Sosnowskiego Fot. Anna Kaczmarz
Rośliny Krakowa
Rośliny pożyteczne, których cenne właściwości ludzie wykorzystują od wieków, to głównie zioła. Najbardziej chyba znaną rośliną z tej grupy jest rumianek pospolity, który dziko rośnie na polach czy przydrożach - w Krakowie miejscami występuje bardzo licznie. Ma on multum zastosowań - w kosmetyce i lecznictwie. Stosuje się go np. w stanach zapalnych skóry, trudno gojących się ranach, zapaleniu spojówek, zapaleniu gardła, stanach skurczowych żołądka i jelit itd.
Rumianek często bywa mylony z maruną bezwonną. Oba gatunki wyglądają podobnie, ale można łatwo je rozróżnić, robiąc prosty test. - W przeciwieństwie do rumianku maruna bezwonna - jak sama nazwa wskazuje - nie pachnie. Wystarczy rozetrzeć kwiatek w palcach i powąchać - radzi Janusz Guzik, związany z krakowskim Instytutem Botaniki PAN.
Równie znana jak rumianek jest babka zwyczajna - roślina bardzo pospolita w Krakowie. Dawniej była powszechnie stosowana w medycynie ludowej, a obecnie stosuje ją się np. jako lek osłaniający w chorobie wrzodowej żołądka i dwunastnicy, jako łagodny środek wykrztuśny w nieżytach górnych dróg oddechowych czy też - zewnętrznie - do okładów na trudno gojące się rany, oparzenia, owrzodzenia itp.
Kolejną pożyteczną rośliną, którą często można spotkać na krakowskich trawnikach czy nieużytkach, jest żywokost lekarski o szorstkich, długich liściach i fioletowych kwiatach. Korzeń tej rośliny ma zastosowanie lecznicze i kosmetyczne, działa przeciwkaszlowo, przeciwzapalnie i przeciwkrwotocznie.
Od ponad 200 lat w Krakowie, w sąsiedztwie Klasztoru Kamedułów na Bielanach rośnie też sobie pomurnik lekarski. To przybysz z południowej Europy, który ma właściwości moczopędne. Dawniej był używany w leczeniu chorób pęcherza i nerek, artretyzmu, a także jako lek przeciwkaszlowy. Może być też stosowany do łagodzenia bólu ran i oparzeń.
Ciekawą rośliną jest też hyzop lekarski, który już przed wiekami zyskał uznanie jako świetna przyprawa i lekarstwo (obecnie znajduje zastosowanie głównie w kuchni). - Hyzop pochodzi z rejonu śródziemnomorskiego, a jego pojawienie się w Krakowie związane było prawdopodobnie z benedyktynami, bo można go spotkać na jednym ze wzgórz w Tyńcu. Dawniej rósł też w okolicy Klasztoru Ojców Paulinów na Skałce, ale go wytępiono - opowiada Janusz Guzik.
Choć w Krakowie pożytecznych ziół mamy wiele, to jednak lepiej je tylko podziwiać, a nie zbierać. - Zanieczyszczenie gleby i powietrza w mieście jest tak duże, że rośliny te nie nadają się do wykorzystania w celach leczniczych. Jeśli już chcemy zbierać zioła, to najlepiej wybrać się poza obszar zabudowany - radzi przyrodnik.
Nie brak również w naszym mieście szkodliwych roślin, od których lepiej trzymać się z daleka. Za przykład może tu posłużyć choćby bieluń dziędzierzawa, który dawniej nazywany był czarcim zielem, gdyż jest silnie trujący. To pospolita roślina ruderalna, którą spotkać można np. w zaniedbanych ogrodach, na nieużytkach czy na rabatach (rośnie sobie np. przy ul. św. Stanisława - od strony ul. Dietla).
W Krakowie pojawili się też przybysze z Ameryki Północnej: ambrozja bylicolistna i iwa rzepieniolistna, których pyłek powoduje alergie. Na razie są one w naszym mieście dość rzadkie, występują głównie na terenach kolejowych, bo zostały przywleczone z transportami importowanego zboża. - Ich pyłki są wyjątkowo silnymi alergenami. W swej ojczyźnie - USA tysiące ludzi cierpi z ich powodu - mówi Janusz Guzik.
Nie brak też w naszym mieście roślin, powodujących bolesne dermatozy przypominające oparzenia. Wśród nich najbardziej chyba znany jest barszcz Sosnowskiego, który został do Polski sprowadzony z Kaukazu (w latach 70. XX wieku) i miał służyć do produkcji paszy. Okazało się jednak, że roślina nie jest aż tak wartościowa, za to może być groźna.
- Barszcz Sosnowskiego wydziela furanokumaryny, które pozbawiają skórę ochrony przed promieniami słonecznymi. Szczególnie narażone są dzieci, osoby o jasnej karnacji i alergicy - wymienia Janusz Guzik. Do tego groźnego chwastu lepiej nie podchodzić. Jego szkodliwe działanie nasila się podczas słonecznej i wilgotnej pogody. Kontakt z rośliną wywołuje m.in. zapalenie skóry (podobne do oparzenia), pęcherze, trudno gojące się rany.
Barszcz Sosnowskiego trudno przeoczyć, gdyż jest ogromny: dorasta do 4,5 metra, ma wielkie liście i równie duże kwiatostany. Można się na niego natknąć m.in. w Borku Fałęckim, na Bielanach i na Krzemionkach (w sąsiedztwie ul. Kamieńskiego).
Jego bliskim krewnym jest barszcz Mantegazziego, który ma te same szkodliwe właściwości co barszcz Sosnowskiego i jest do niego bardzo podobny (nawet botanicy czasem mylą te dwie rośliny). Barszcz Mantegazziego można spotkać w kilku miejscach w Krakowie, np. w Ogrodzie Botanicznym, w Chełmie (w miejscu dawnych stawów) i w międzywalu Rudawy, na wysokości ul. Emaus.
***
To już ostatni odcinek naszego wakacyjnego cyklu "Rośliny Krakowa". Na koniec mamy dla Czytelników niespodziankę: to wycieczka botaniczna po okolicy ronda Grunwaldzkiego, którą poprowadzi Janusz Guzik - dziś o godz. 17, zbiórka przy rondzie, k. przystanku autobusowego linii nr 112 w kierunku Tyńca (od strony ul. Twardowskiego). (PSZ)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?