MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Dom dziwnie przeoczony?

Redakcja
Szanowni Czytelnicy, kilka dni temu otrzymałem pocztą internetową list, który pozwalam sobie niżej przedstawić. Czynię to naturalnie za zgodą autorki e-maila, prof. dr hab. Gabrieli Matuszek, prezesa Krakowskiego Oddziału Stowarzyszenia Pisarzy Polskich.

Leszek Długosz: Z BRACKIEJ

Myślę, że tym skróconym sposobem, bez zbędnych opowieści z mej strony, od razu będziecie Państwo wprowadzeni w meritum pomysłu. Tedy pismo owo przytaczając, na łamach "Dziennika Polskiego" trąbię. Drodzy Państwo,

 Chcemy zwrócić sie do władz miasta o zorganizowanie w Krakowie Muzeum Literatury, ew. Centrum Literatury (którego Muzeum byłoby częścią składową). Chcielibyśmy stworzyć w Krakowie - mieście, w którym żyli i żyją najwybitniejsi polscy twórcy - miejsce dokumentujące te historie (i czasy współczesne). Miałaby to być nowoczesna placówka, zawierająca nie tylko dokumentacje (rękopisy, pierwodruki, dokumenty archiwalne itp.), ale także nagrania dźwiękowe, filmy, zdjęcia, obrazy, przedmioty należące do poetów itp. Bardzo prosimy o pomoc w przygotowaniu takiego projektu: pomysły na jego kształt i realizacje, kontakt z rodzinami zmarłych pisarzy i informacje o ew. donacjach, czy też deklaracje ofiarowania materiałów (przedmiotów) pozostających w Państwa rękach. Stworzenie takiego Muzeum/Centrum to sprawa długofalowa, wymagająca wielkiego organizacyjnego wysiłku, a przede wszystkim włączenia sie władz miasta (lokal, organizacja, koszty utrzymania). Niniejsza inicjatywa oznacza rozpoczęcie tego długofalowego procesu. I nie mamy gwarancji, że zakończy sie on sukcesem. Tym niemniej uważamy, że warto zacząć walczyć o tę niezwykle ważną dla kultury polskiej i dla naszego miasta placówkę. Liczymy na Państwa pełne poparcie w tym zakresie.

 Ponieważ chcemy zgłosić wstępny projekt w najbliższym czasie, bardzo prosimy o (p)odpowiedzi, ew. wstępne deklaracje donacji, w ciągu najbliższego tygodnia.

 Gabriela Matuszek, prezes krakowskiego oddziału SPP (w im. grupy inicjatywnej ML)

 Woda na mój młyn, rękawy wprost same podwijają się do roboty! Pomysł, nie tylko w literackim środowisku Krakowa nie od dziś odczuwany jako ważny, oczekiwany, uzyskuje realną dynamikę. Staje na forum, wobec szerszej opinii. Jasne, że we wstępnej fazie trudno precyzować sposób powstania, kształt programowy, środki niezbędne do funkcjonowania tego przedsięwzięcia. Nikt chyba jednak, przyjaźnie nastawiony do schedy kulturowej Krakowa, nie podda w wątpliwość potrzeby powołania tego rodzaju placówki. Po pierwsze i ponad wszystkim - jako miejsca dokumentacji. Przechowywania archiwaliów, wszelkiego rodzaju pamiątek, ś w i a d e c t w. Po wtóre - jako szansy zaistnienia nowego oryginalnego ośrodka, zajmującego się udostępnianiem i wprowadzaniem w obieg dzieł literatury. Wreszcie jako miejsca utrwalającego pamięć o twórcach podwawelskich. Także tych, których dzieł nie chroni już pamiętanie. Np. kto i ile pamięta dziś o twórczości, lecz też i o samych sylwetkach, tak arcykrakowskich, jak np. - Jerzy Harasymowicz? Tadeusz Śliwiak? Jan Stoberski? Jasne, nie wspominam o instytucji centralnej, o warszawskim Muzeum Literatury. Jego istnienie i ranga to inna opowieść. Nie wyczerpuje ono (bo z kilku powodów nie może) jeszcze innego rodzaju i gdzie indziej zaistniałych potrzeb. Kraków, jak żadne inne środowisko twórcze w Polsce, jest predestynowany do podjęcia swojej opowieści... Ma w tym zakresie swoje zasoby. Od substancji materialnej poczynając - domy, lokale, kolekcje, zbiory pokoleniowe, po nieprosty do zdefiniowania klimat. Specyficzną aurę estetyczną, obyczajową. "Adres" taki (ograniczam się do takiej na razie nazwy - prowizorki) przy dzisiejszych możliwościach sprzężenia rozmaitych form medialnych, może przynieść znakomite efekty i pożytki, może też się stać atrakcyjnym miejscem spotkań. Takiego ośrodka - domu z literaturą w herbie - aktualnie w naszym mieście nie ma. W pewnym zakresie funkcję taką pełniła słynna Krupnicza 22. Siedziba dawnego Związku Literatów Polskich Literatów. Biuro, klub, biblioteka, mieszkania, ośrodek życia artystycznego i towarzyskiego. Spróbujmy taki nowy adres pod Wawelem wyczarować. A nie koniecznie dla żartu na poczekaniu podpowiadam - kurs zaczarowaną dorożką Konstantego Ildefonsa. Od szlaku Kochanowskiego poczynając, przez meandry Wyspiańskiego, uliczkami i knajpkami Miłosza w centrum, po bardziej odległe dróżki takiego np. Bursy albo Czycza? Wspólnym wysiłkiem gospodarsko-artystowskim możemy powołać pod Wawelem muzeum, ośrodek, DOM atrakcyjny, żywy. Powiem na dodatek - jak gdyby dziwnie dotąd przeoczony?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski