Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dramat tuż nad wodą

Jolanta Białek
Przez domy i podwórka nad Krzyworzeką "przeszło" ponad metr wody
Przez domy i podwórka nad Krzyworzeką "przeszło" ponad metr wody Archiwum
Zagrożenie. Podczas nawałnic ucierpiały mocno tereny nad Rabą w Winiarach. Ich mieszkańcy zostaną prawdopodobnie przesiedleni.

Tym razem woda uderzyła w innej części Winiar niż podczas powodzi w 2010 roku, kiedy z powodu osuwisk konieczne było przesiedlenie mieszkańców dziesięciu domów. Na skutek ostatnich nawałnic ucierpiały zabudowania znajdujące się na styku gmin Gdów i Dobczyce, w sąsiedztwie miejsca, gdzie Krzyworzeka wpada do Raby. Zalane zostały dwa domy, budynki gospodarcze, pola uprawne i drogi dojazdowe. Od maja tego roku taka sytuacja miała tu miejsce już po raz trzeci. Ale tym razem straty są dużo większe niż wcześniej.

Można było tylko dopłynąć. Zwierzęta ocalały.
Zaraz po nawałnicy, która przeszła nad rejonem dobczycko-gdowskim w nocy z wtorku na środę do zabudowań należących do pięcioosobowej rodziny Kowalów można było jedynie dopłynąć łódką. - Woda zabrała drogę dojazdową do domów. Teraz można dojechać w ten rejon tylko przez pola. Jest bardzo trudno, mieszkańcy mogą przejechać tamtędy właściwie tylko ciągnikiem.Teren jest tam taki, że nawet wóz strażacki ma problemy z przejazdem - opowiada Ryszard Łanoszka, prezes jednostki OSP w Winiarach.

Dodaje, że strażacy starają się cały czas czuwać nad mieszkańcami zalanych budynków. - Ale jedyne co możemy teraz zrobić to dostarczać im wodę pitną. Tylko w ten sposób możemy im pomóc - mówi Łanoszka.

Przez zabudowania nad Krzyworzeką "przeszło" ponad metr wody. Zalane zostały budynki gospodarcze, gdzie znajdowały się słoma i siano oraz garaż, w którym składowano około 3,5 tony pszenicy z tegorocznych żniw. Woda zniszczyła też blisko cztery hektary pól, na których uprawiano kukurydzę, owies oraz ziemniaki i inne warzywa. Zalany został samochód osobowy oraz maszyny rolnicze, m.in. prasa do słomy, kosiarka rotacyjna, traktor i rozrzutnik.

- Na dzisiaj nie wiadomo w jakim stopniu maszyny zostały uszkodzone - mówi Maciej Gibała z Urzędu Gminy w Gdowie.Informuje też, że Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej przygotowuje się do wypłacenia powodzianom z Winiar zasiłku na pokrycie najpilniejszych potrzeb.

- Na szczęscie udało się ocalić przed wodą zwierzęta: sześć sztuk bydła i świnki hodowane w gospodarstwie - opowiada prezes OSP Winiary.

Woda wciąż zabiera teren. Konieczna przeprowadzka.
Jedną z najpilniejszych potrzeb jest obecnie naprawa drogi dojazdowej do budynków. Ale gmina Dobczyce, która jest administratorem traktu (to droga w kierunku Stadnik) nie ma na to pieniędzy, a poza tym trakt znajduje się w takim miejscu, że nie bardzo jest możliwość jego odbudowy

Nie ma również szans na uregulowanie koryta Krzyworzeki i umocnienie jej brzegów. Mieszkańcy domów znajdujących się w feralnym miejscu prosili o to Wojewódzki Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych w Krakowie już po powodzi w 2010 roku, kiedy ich nieruchomości zostały mocno uszkodzone przez wodę.Odpowiedzią było pismo, w którym zaznaczono, że koszty takiego przedsięwzięcie będą bardzo duże i nie ma na to funduszy.

Jeden z podtopionych domów stoi nad Krzyworzeką od dziesiątków lat. Drugi wybudowano na początku lat 80-tych minionego stulecia. Dla ich mieszkańców szczególnie trudne były ostatnie cztery lata, kiedy rejon ten prześladowały nawałnice i obfite deszcze. - Teraz oba budynki znajdują się w odległości najwyżej 15 metrów od koryta rzeki. Mieszkańcy opowiadają, że kiedyś były one dużo dalej od wody, ale ta zabrała im w ostatnich kilku latach już ponad hektar ziemi - mówi Ryszard Łanoszka.

Gmina Gdów przygotowała już dokumentację potrzebną, by rodzina Kowalów mogła starać się o pieniądze ze Skarbu Państwa (z puli funduszy przeznaczonych na odszkodowania dla powodzian) na budowę nowych domów na innym terenie. - Na dniach prześlemy wniosek w tej sprawie do Krakowa i będziemy czekać na odpowiedź wojewody. Sądzę, że nie powinno być odmowy, bo sytuacja jest dramatyczna.

Odbudowa drogi i regulacja rzeki nie wchodzą w grę , a bez tego w tym miejscu nie da się teraz normalnie żyć - zaznacza wójt Gdowa Zbigniew Wojas. Mówi też, że z pierwszych rozmów z powodzianami wynika, że są oni gotowi przeprowadzić się w inne miejsce.

Wieliczka: Kamery nie znalazły przyczyn podtopień
W związku z podtopieniami na ulicach Goliana, Sienkiewicza i Słowackiego, kanalizacyjne rury w tym rejonie sprawdzano wczoraj kamerą termowizyjną. - Nie wszędzie udało się "zajrzeć", ale na odcinkach, które zostały skontrolowane nie ma niczego, co blokowałoby przepływ wody - twierdzi Bogdan Sowa, prezes Zakładu Gospodarki Komunalnej w Wieliczce. Dodaje, że w rurach zalega trochę mułu i kamieni, ale "nie w takiej ilości, by tamowały wodę". W poniedziałek ma odbyć się jeszcze jedna kontrola, tym razembez wykorzystania najnowszych zdobyczy techniki. - Jedna osoba będzie schodziła na linie do studzienek i sprawdzała, jaki jest tam przepływ wody - informuje prezes ZGK.

Przypomnijmy, że od 8 lipca tego roku ulice i budynki w centrum Wieliczki zostały podtopione pięć razy. Mieszkańcy ulic Goliana i Sienkiewicza, które ucierpiały najbardziej, mają tego dość. Wybierają się w poniedziałek grupowo do magistratu (godz. 14.30), by upomnieć się u burmistrza o ochronę swych domów przed wodą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski