Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Drogi krajowe zmorą ludzi

Robert Szkutnik
Zaznaczone miejsca na drogach krajowych, gdzie jeździ się najgorzej. Tam problemy często mają też piesi
Zaznaczone miejsca na drogach krajowych, gdzie jeździ się najgorzej. Tam problemy często mają też piesi infografika Grażyna Gajewska
Region. Stop ciężarówkom! - apelują w Spytkowicach, bo na trasie nr 44 dochodzi do wielu wypadków. "Krajówki" często są bardzo wąskie i nie mają chodników. Prowadzą przez centra miast i wsi

Mieszkańcy gmin Spytkowice i Brzeźnica protestują przeciwko coraz większemu natężeniu ruchu ciężarówek na drodze krajowej nr 44 na trasie Oświęcim - Kraków. Tiry rozjeżdżają im wsie wzdłuż trasy.

Zdarza się, że pędzące pojazdy przewracają wzbudzanym przez siebie podmuchem rowerzystów na wąskim poboczu. Z kolei w godzinach szczytu - sołectwa tkwią niczym wielkie miasta w korkach.

Radni proszą o pomoc
Dlatego Rada Gminy Spytkowice uchwaliła apel do Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, aby ta ograniczyła ruch ciężarówek na drodze.

"Wzmożony ruch samochodowy oraz hałas uliczny przekraczający dopuszczalne normy, występują na całym odcinku drogi przebiegającej przez teren naszej gminy (...) Taki stan (...) stanowi olbrzymie zagrożenie dla zdrowia i życia naszych mieszkańców" - głosi apel.

- Poparli go wszyscy radni, bo chodzi o poprawę bezpieczeństwa naszych bliskich. Wysłaliśmy go też do innych instytucji: policji, inspekcji transportu drogowego, starostwa, marszałka, wojewody, sejmiku - mówi Mariusz Krystian, wójt Spytkowic.

Po remoncie jest... gorzej
W gminach Spytkowice i Brzeźnica przez trzy ostatnie lata mieszkańcy co jakiś czas wychodzili na główną drogę, by protestować. Chcieli chodników. Po pikietach i blokadach drogi, Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad poprawiła stan nawierzchni i poboczy na niektórych odcinkach.

Paradoksalnie jednak - pogorszyło to bezpieczeństwo na tym ruchliwym trakcie. Kierowcy wielkich ciężarówek traktują bowiem ten szlak jako wygodną alternatywę dla płatnej autostrady A4 oraz objętych płatnym systemem viatoll pozostałych dróg ze Śląska do Krakowa (nr 79 i 94). Nie pomogło nawet zmniejszenie dopuszczalnego nacisku na jedną oś pojazdu z 10 do 8 ton.

W ciągu ostatnich miesięcy doszło do dużej liczby wypadków z udziałem tirów na tym odcinku drogi 44. Najgorzej jest w Ryczowie. - Są tu ostre zakręty. Nie ma tygodnia, aby nie było kolizji, a co dwa tygodnie dochodzi do poważnych wypadków - mówi Kazimierz Fryc, sołtys Ryczowa. Zresztą cały odcinek od Spytkowic do Brzezinki jest pełen zakrętów.

Mieszkańcy Spytkowic twierdzą, że przyczyną znacznej liczby wypadków jest zbyt duża prędkość rozwijana przez samochody i na zebraniach wiejskich postulują ustawienie fotoradarów.

- Kierowcy pędzą ulicą Jana Pawła II, będącą częścią drogi krajowej. Nieraz na liczniku mają dobrze ponad 70 km na godzinę, a powinni jechać 50 - mówią mieszkańcy. Chcieliby też, aby ich droga została objęta systemem viatoll. - Może wtedy część dużych aut przeniosłaby się na inne drogi - mówią.

Jest na to szansa, bo GDDKiA chce systemem objąć wszystkie drogi krajowe. Jednak kiedy viatoll będzie na drodze 44 - na razie nie wiadomo.

Gdzie indziej nie lepiej
Chodników brakuje też np. przy bardzo ruchliwej drodze nr 52 w Wadowicach na Zaskawiu, gdzie mieszkańcy maszerują drogą i wąskim poboczem do klasztoru na Kopcu. Z kolei tuż za rogatkami miasta, w Kleczy Dolnej, tiry zaklinowują się pod zbyt niskim wiaduktem kolejowym prowadzącym nad tą drogą. Kierowcy lekceważą tam znaki wyraźnie wskazujące dopuszczalną wysokość auta. Dodajmy, że pod wiaduktem wcale nie ma chodnika i piesi po prostu nie mają dokąd uciekać.

- Wielokrotnie interpelowałem w sejmiku o poprawę bezpieczeństwa, ale skutku to nie przynosi - mówi Rafał Stuglik z Wieprza, radny sejmiku województwa. Kolej i GDDKiA przebudowę wiaduktu zrzucają na siebie wzajemnie i nie mogą dojść do porozumienia.

Drogi krajowe w Małopolsce zachodniej często wiodą przez centra miast i wsi. Tak jest na przykład w Zatorze, Trzebini a nawet w Oświęcimiu.

- W ostatnią niedzielę około godz. 17 z Rynku w Oświęcimiu na os. Błonie jechałam prawie pół godziny, z czego ok. kilometra ul. Dąbrowskiego i Konarskiego (DK 44) 20 minut. To prawie niewiarygodne, ale tak jest codziennie, a zwłaszcza w niedzielę - mówi Milena Korczyk z Oświęcimia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski