Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Drogie krakowskie przedszkola „za złotówkę”

Anna Kolet-Iciek
Publiczne przedszkola nie mogą pobierać dodatkowych opłat
Publiczne przedszkola nie mogą pobierać dodatkowych opłat fot. Mariusz Kapała
Kontrowersje. Czy miasto odbierze dotacje za pobieranie od rodziców wpisowego?

Kilkaset złotych wpisowego, do tego obowiązkowe składki na zajęcia dodatkowe. Część publicznych przedszkoli niesamorządowych, choć pobiera z kasy miasta 115 proc. tego, co idzie na przedszkolaka zapisanego do miejskiej placówki, nadal żąda od rodziców dodatkowych pieniędzy. - To niezgodne z prawem - ocenia Katarzyna Krół, wiceprezydent Krakowa.

Wszystkie przedszkola publiczne, w tym te niesamorządowe, podlegają przepisom ustawy, zgodnie z którą każde dziecko ma zagwarantowane 5 godzin dziennie bezpłatnej opieki, a za każdą kolejną godzinę rodzice mogą zapłacić nie więcej niż 1 zł. Ustawa zabrania pobierania od rodziców jakichkolwiek dodatkowych opłat czy wpisowego. Zgodnie z wytycznymi MEN rodzice mogą jedynie uiszczać dobrowolną składkę na komitet rodzicielski.

Władze Krakowa niedawno zachęcały do zapisywania dzieci do takich przedszkoli, argumentując, że są równie tanie jak te miejskie, w których brakuje miejsc. Teraz grozi odebraniem dotacji placówkom stosującym niedozwolone, dodatkowe opłaty.

„Zapisujcie dzieci do niesamorządowych przedszkoli publicznych” - zaapelowała niedawno do rodziców wiceprezydent Krakowa i zapewniła: koszty opieki w tych przedszkolach są identyczne jak w przedszkolach samorządowych. Okazuje się jednak, że nie zawsze tak jest. Wiele przedszkoli żąda od rodziców dodatkowych opłat, np. wpisowego.

W tym roku do wybranych przedszkoli samorządowych w Krakowie zabrakło miejsc dla 1,5 tys. dzieci. Dlatego jeszcze przed oficjalnym zakończeniem rekrutacji Katarzyna Król, wiceprezydent odpowiedzialna za edukację, apelowała do rodziców, by zapisywali dzieci do „tanich przedszkoli niesamorządowych”. To prowadzone np. przez osoby prywatne czy fundacje placówki, które skuszone wyższą dotacją wypłacaną od stycznia z budżetu miasta zdecydowały się na przekształcenie w placówkę publiczną.

Miało być tanio, a jest...

„W niesamorządowych przedszkolach publicznych obowiązują te same zasady odpłatności co w przedszkolach samorządowych” - zapewniała w liście do rodziców Katarzyna Król. Prosiła ich, by wycofali podania z przedszkoli samorządowych, jeśli ich dziecko już dostało się do przedszkola niesamorządowego i nie blokowali miejsca innym. Wszystkie przedszkola publiczne, w tym te niesamorządowe, podlegają przepisom ustawy przedszkolnej z 2012 roku, która zabrania pobierania od rodziców jakichkolwiek opłat poza czesnym. Zgodnie z wytycznymi MEN rodzice mogą jedynie uiszczać dobrowolną składkę na komitet rodzicielski, zwykle jest to 100 zł na rok.

Z zebranych przez nas informacji wynika jednak, że proceder wyciągania od rodziców dodatkowych opłat może dotyczyć większości z ponad czterdziestu placówek niesamorządowych działających w mieście.

Na przykład w przedszkolu „Karmelkowy Zakątek” wpisowe wynosi 400 zł, do tego dochodzi obowiązkowa opłata, ok. 100 za rok, na Radę Rodziców, z której finansowane są zajęcia dodatkowe. Przedszkole „Gluku-sie” pobiera 300 zł wpisowego w pierwszym roku, a w kolejnych latach po 100 zł. - W tym mamy ubezpieczenie i zakup wyprawki, rodzic nie musi już przynosić do przedszkola kredek czy papieru toaletowego - słyszymy w Przedszkolu „Glukusie”. Na stronie inter-netowej przedszkola „Małe Aniołki” czytamy z kolei, że warunkiem przyjęcia dziecka jest wpłata 250 zł bezzwrotnego wpisowego przy podpisaniu umowy. Dodatkowo rodzic musi zapłacić ok. 75 zł miesięcznie na zajęcia dodatkowe. Właścicielka „Małych Aniołków” nie chciała z nami rozmawiać na temat dodatkowych opłat.

30 zł miesięcznie na materiały plastyczne i higieniczne muszą zapłacić rodzice maluchów z przedszkola publicznego „Bielankowo”. Z kolei w cenniku przedszkola „Żyrafa” wyszczególniona jest opłata na komitet rodzicielski w wysokości 195 zł za semestr. Rekordowe wpisowe, w wysokości 450 zł, zwane tu „opłatą administracyjną” pobiera przedszkole „Malutkowo”.

- To jest opłata dobrowolna i nie uzależniamy od tego przyjęcia dziecka do przedszkola. Jeśli kogoś nie stać, może to wpłacić w ratach, po 30 zł miesięcznie. Pieniądze są potrzebne na zakup materiałów plastycznych, organizację zajęć dodatkowych, środki czystości - tłumaczy Iwona Grabowska, do której należy „Malutkowo”.

Co zrobi miasto i kurator?

Nie wszystkim rodzicom to się podoba. - Zapłaciłam, bo zależało mi, żeby moje dziecko chodziło do tego przedszkola, ale uważam, że w publicznych przedszkolach nie powinno się pobierać takich opłat - mówi jedna z mam przyszłego przedszkolaka.

- Wszelkie tego typu opłaty są niezgodne z prawem - podkreśla Katarzyna Król, wiceprezydent Krakowa. - Przyjrzymy się dokładnie działalności tych przedszkoli i jeśli stwierdzimy, że faktycznie pobierają od rodziców dodatkowe pieniądze, będzie to podstawa do odebrania im niesłusznie wypłacanej dotacji.

Barbara Nowak, małopolska kurator oświaty, potwierdza: - Publiczne przedszkola niesamorządowe muszą działać identycznie jak przedszkola samorządowe. Dodatkowe opłaty są niezgodne z prawem. Jestem zaskoczona tym, że są placówki, które stosują tego typu praktyki. Sprawdzę to - zapowiada.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski