Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dron zerwał łączność i wybrał wolność

Rajmund Wełnic
Wojsko. Polska armia zgubiła sześć dni temu drona wartego 100 tys. zł. Szukają go obecnie agenci kontrwywiadu wojskowego, wspomagani przez policję. To nie pierwszy taki przypadek na terenie Polski.

W akcji poszukiwawczej bierze udział ok. 20 osób, których zadaniem jest odnalezienie drona na rozległym obszarze powiatu szczecineckiego. Ze zrozumiałych względów, akcja jest otoczona tajemnicą.

Podpułkownik Artur Goławski, rzecznik Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych, potwierdza, że w miniony wtorek zaginął nieuzbrojony bezzałogowy statek powietrzny Fly Eye (Latające Oko), będący na wyposażeniu polskiej armii. _– Kilkanaście minut po starcie nad lotniskiem w Nadarzycach koło Bornego Sulinowa doszło do awarii zasilania _– mówi.

Dron odleciał w kierunku północno-wschodnim, czyli w stronę Bornego, Szczecinka i Czarnego. To w dużej mierze rozległe obszary dawnego poligonu wojsk sowieckich i – nieco dalej – polskich. Słowem: pustkowia, lasy, wrzosowiska i jeziora. Szukanie tu kilkumetrowego drona przypomina próby odnalezienia igły w stogu siana. Zwłaszcza że nie wiadomo, jak daleko mógł dolecieć – zasięg tego typu maszyn wynosi kilkadziesiąt kilometrów. Rzecznik Dowództwa Generalnego zapewnia, że armia ma system śledzenia dronów, który ułatwia poszukiwania. – Nikomu nie spadł na __podwórko, nikt nie zgłosił jego znalezienia, więc szukamy dalej – mówi ppłk Artur Goławski. Zapewnia też, że Fly Eye nie przenosił broni, na ziemi nie stanowi więc zagrożenia, pod warunkiem zachowania środków bezpieczeństwa. Urządzenie ma za to głowicę obserwacyjną.

Drony to niewielkie bezzałogowe samoloty, używane do rozpoznania i naprowadzania ognia, sterowane przez operatorów z ziemi. I właśnie zerwanie łączności jest najczęściej powodem zagubienia dronów. Nasze wojsko na razie dysponuje dronami nieuzbrojonymi, ale w planach ma zakup także tych bojowych. Fly Eye firmy WB Electronics to polski sprzęt (używamy też izraelskich i amerykańskich), jest wykonany z kompozytów, waży około 11 kg, a jego rozpiętość skrzydeł wynosi prawie 4 metry. Może latać przez kilka godzin na pułapie do 6 km z prędkością do 170 km/h. W maju zeszłego roku podobny sprzęt zaginął nad poligonem koło Torunia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski