SPOŁECZEŃSTWO. Do sądów biskupich trafia rocznie 3,5 tys. wniosków o orzeczenie nieważności sakramentu małżeństwa
W Sądzie Metropolitalnym w Krakowie jeszcze kilka lat temu korytarze były przez większą część dnia puste. Sytuacja zmieniła się po wejściu w życie nowego kodeksu prawa kanonicznego. Dopuszcza on jako przyczynę nieważności małżeństwa "niedojrzałość emocjonalną partnera". W sądzie kościelnym w Krakowie są dni, gdy kolejka petentów liczy kilkadziesiąt osób. Na biurkach sędziów leżą akta ponad dwustu spraw!
Duchowni pracujący w kościelnych sądach podkreślają, że możliwość rozstania się małżonków po ślubie zawartym przed ołtarzem nie ma nic wspólnego z rozwodem. "Stwierdzenie nieważności małżeństwa" to bowiem procedura, podczas której wykazuje się, że "wystąpiły przeszkody, które uniemożliwiły ważne zawarcie związku". Przeszkody są bardzo różne - należy do nich między innymi zawarcie związku pod przymusem lub presją, nieświadomość sakramentalnej wagi i nierozerwalności małżeństwa, ukrycie przed współmałżonkiem ważnych faktów, które mogłyby mieć wpływ na decyzję o zawarciu związku (np. poważna choroba, wydarzenia z przeszłości, niemożliwość dopełnienia związku, np. impotencja jednej ze stron). - Najczęściej jest to jednak "psychiczna niezdolność do podjęcia obowiązków małżeńskich" (tzw. kanon 1095, czyli jeden z artykułów kodeksu prawa kanonicznego), niedojrzałość ludzi wchodzących w związek. Ostatnio pośrednią przyczyną są wyjazdy za granicę za chlebem, które niszczą więzi rodzinne - mówi ks. Zbigniew Rapacz, oficjał Sądu Metropolitalnego w Krakowie.
Nawet 150 wniosków o unieważnienie małżeństwa rozpatruje rocznie Sąd Diecezjalny w Tarnowie. Ponad 60 procent spraw kończy się stwierdzeniem nieważności.
O orzeczenie nieważności małżeństwa starają się ludzie w różnym wieku, o różnym stażu małżeńskim. - Są osoby tuż po ślubie, ale mieliśmy też pana, który miał ponad 80 lat. Głównie jednak to ludzie między 30 a 40 rokiem życia, różnych profesji - informuje ks. Zbigniew Rapacz.
Księża, występujący w roli sędziów, niechętnie mówią o szczegółach tego typu procesów. Standardowe pytania, jakie tam padają, dotyczą m.in. tego, gdzie i kiedy strony się poznały, czy często i chętnie przebywały ze sobą, czy rozmawiały na temat wspólnej przyszłości, kto zaproponował małżeństwo, czy był jakiś szczególny powód do zawarcia związku, a nawet, co strona czuła podczas składania przysięgi i jak przebiegały uroczystości weselne. Trzeba się też przygotować na pytania bardziej osobiste, np. czy współmałżonek kiedykolwiek korzystał z psychoterapii i jaki był jego/jej stosunek do współżycia seksualnego.
Postępowanie przed sądem kościelnym nie jest tanie. W I instancji płaci się tyle, ile wynosi najniższe ustawowe wynagrodzenie.
Coraz większa liczba petentów w sądach kościelnych spowodowała prawdziwy wysyp firm i osób doradzających, jak przedstawić sprawę przed sądem duchownym, by uzyskać stwierdzenie nieważności małżeństwa. Ks. Rapacz, oficjał krakowskiego sądu kościelnego, przestrzega przed "biurami, osobami, które są nastawione głównie na zysk". - Ich znajomość prawa kościelnego jest dość nikła, w zasadzie można powiedzieć, że tylko wyciągają od ludzi pieniądze. Mój rozmówca przypomina, że księża pracujący w sądach kościelnych udzielają porad bezpłatnie.
Sądy kościelne mają trzy instancje. Pierwsza jest w diecezji, druga to trybunały metropolitalne, trzecią, najwyższą instancją jest tzw. Rota Rzymska. Sąd Metropolitalny w Krakowie spełnia funkcję sądu pierwszej i drugiej instancji. Drugiej dla sądów z Kielc, Tarnowa, Częstochowy, Katowic, a do niedawna był również sądem drugiej instancji dla Lwowa. Od roku Lwów ma swój sąd kościelny.
Grażyna Starzak
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?