Na szczeblu przewodniczących reprezentowane były: Albania, Azerbejdżan, Bośnia i Hercegowina, Czarnogóra, Gruzja, Mołdawia, Rumunia, Węgry i Ukraina; na szczeblu wiceprzewodniczących lub delegatów: Bułgaria, Chorwacja, Litwa, Łotwa, Serbia, Słowacja i Turcja.
Armenia i Białoruś wydelegowały ambasadorów, ponadto kilka państw uczestniczyło jako obserwatorzy, wśród nich przeżywające polityczny kryzys, jak Czechy czy Macedonia, lub słabiej poczuwające się do środkowo-wschodniej wspólnoty, jak Austria. To nie jest nudne wyliczenie, to pokaz siły regionu, który wspólnie upomina się o swoje prawa.
Podczas obrad dyskutowano o współpracy parlamentów, ważnej w okresie, gdy w całej Europie pojawiają się ruchy antysystemowe, kwestionujące reprezentatywność klasy politycznej i uprawnienia politycznego establishmentu. Parlamenty, dysponujące mocnym mandatem społecznym, powinny działać na rzecz stabilizacji i publicznego ładu. Ten sam problem dotyczy zresztą UE, gdzie parlament w Brukseli ma niewiele do powiedzenia, a rządzą biurokraci, dobierani na podstawie zakulisowych uzgodnień. Dokłada się do tego kryzys Rady Europy, w której trwa afera korupcyjna, ale która nie jest zdolna do działań naprawczych.
W czasie szczytu dyskutowano również o bezpieczeństwie regionu (jako zagrożenia wymieniano kwestię integralności terytorialnej, widoczną na przykładzie Ukrainy, a także problem imigrantów spoza Europy), o projektach infrastrukturalnych, mających budować więź między państwami leżącymi na europejskiej osi północ-południe, a także o wspólnych wartościach, łączących narody naszej części Europy. Do tych wartości zaliczano przywiązanie do niepodległości i suwerenności, oznaczające nie tylko bezpieczeństwo zewnętrzne, ale również brak zgody na ingerencję w sprawy wewnętrzne oraz podważanie przyjmowanych przez parlamenty rozwiązań ustrojowych i prawnych.
Zebrani umówili się za rok na kolejny szczyt w Warszawie. A także na rozmaite konsultacje parlamentarne już od jesieni. Wbrew mędrkom twierdzącym, że Polska jest izolowana, szczyt potwierdził, że jest dokładnie odwrotnie: Polska odbudowuje swoją podmiotowość w polityce międzynarodowej. Poprzedni rząd, który był zdolny tylko do trzymania się w Europie jednego rękawa, w polityce regionu nie miał nic do powiedzenia. No może poza wysłaniem na eksport Balcerowicza i Nowaka.
Follow https://twitter.com/dziennipolskiDołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?