SMOK na dobrej drodze
- Nie widzę żadnych problemów związanych z tym urządzeniem. Im więcej takich inwestycji, tym lepiej dla gminy - mówi Zbigniew Mucha, zastępca burmistrza Miechowa. Dodaje, że Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej, który zajmuje się radarem, nie ma jeszcze pozwolenia na budowę, ale nie powinno być z tym żadnych kłopotów. Trwa właśnie rutynowa wymiana dokumentów.
- Nikt nie protestuje - potwierdza Jan Strój, sołtys Brzuchani. - Nie ma wątpliwości do tej inwestycji. Tym bardziej że radar ma stanąć na prywatnej działce pod lasem, z dala od zabudowań mieszkalnych.
Dmuchać na zimne
Mimo to dyrektor Ryszard Klejnowski, zastępca szefa IMiGW w Warszawie, nie chce ujawniać szczegółów inwestycji. Doskonale pamięta bowiem wiele miesięcy walki o lokalizację radaru w Muchówce koło Nowego Wiśnicza. Jej mieszkańcy bali się rzekomo groźnego dla zdrowia promieniowania urządzenia.
Choć specjaliści przekonywali, że obawy są bezpodstawne, instytut musiał w ubiegłym roku zrezygnować z Muchówki i ruszyć na poszukiwanie nowej działki. Dopiero teraz znaleziono odpowiednią. IMGW jest zatem szalenie ostrożny, by w Brzuchani nie zaczęły się jakiekolwiek protesty.
Nowoczesny Meteor 1500 pracuje już m.in. w Ośrodku Aerologii IMGW w Legionowie pod Warszawą. W piątek natomiast "chrzest bojowy" przejdzie radar zlokalizowany na lotnisku w Rzeszowie, który po serii testów zacznie pracować pod koniec maja.
System ostrzegania przed powodzią powstaje za pieniądze pożyczone z Banku Światowego. W Polsce zaplanowano instalację ośmiu radarów meteorologicznych. Trzy już działają - w Legionowie pod Warszawą, na górze Ramża koło Katowic i na wzgórzu Pastewnik koło Wrocławia. Kolejnych pięć stanie w Rzeszowie, Poznaniu, Gdyni, Szczecinie i - miejmy nadzieję - w Brzuchani koło Miechowa.
Raczej powódź niż Meteor
- Moc urządzenia to zaledwie 200 W, a jego promieniowanie jest znacznie mniejsze niż promieniowanie telefonu komórkowego czy kuchenki mikrofalowej - zapewnia dyrektor Klejnowski. Dodatkowo radar stoi na około 30-metrowej wieży, więc na poziomie ziemi promieniowanie jest wyjątkowo niskie.
- Strach przed promieniowaniem jest bezpodstawny. Choć od ponad 35 lat mam do czynienia z promieniowaniem mikrofalowym, nie cierpię na żadne poważne dolegliwości. Ale mieszkańcy Muchówki orzekli, że chcę im przywieźć "białą śmierć", a poza tym - "jestem stary, więc już mi na zdrowiu nie zależy" - mówi Stanisław Królikowski, dyrektor firmy Radwar z Warszawy, która montuje Meteory i pomaga IMGW w wyszukiwaniu lokalizacji dla tych urządzeń.
Na szczęście jest szansa, że w Brzuchani taki irracjonalny strach się nie powtórzy. Tym bardziej, że nikt nie kwestionuje znaczenia inwestycji dla regionu dotkniętego w ostatnich latach groźnymi powodziami.
Radar obejmuje zasięgiem obszar w promieniu co najmniej 150 kilometrów; powyżej tej odległości dolne warstwy atmosfery są dla niego niedostępne z powodu krzywizny Ziemi. Urządzenie pozwala określić miejsce i intensywność wystąpienia opadów na kilka godzin przed ich nadejściem. A to wystarcza, by ludzie uratowali życie oraz przynajmniej część dobytku.
Do katastrofalnej powodzi w 1997 r. w kraju pracował tylko radar w Legionowie. Nie sięgał on jednak Polski południowo-zachodniej, a przede wszystkim Sudetów, gdzie w lipcu doszło do największych opadów. Sudety nie znalazły się również w zasięgu radarów naszych sąsiadów - Czechów i Niemców. Właśnie po tej powodzi Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej stworzył program SMOK - System Monitoringu i Osłony Kraju.
EWA ŁOSIŃSKA
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?